Katowice i rap. Dwie dekady w muzycznej pigułce
Mekką dla rapowych artystów od początku był katowicki Mega Club. Tu grały tuzy i rodziły się nowe gwiazdy. Od Kalibra 44 po Miuosha. Jutro, 17 grudnia, w Spodku odbędzie się wyjątkowa edycja Śląskiego Rap Festivalu. Świętująca 20-lecie śląskiego rapu.
W tym roku Śląski Rap Festival nabierze większego niż kiedykolwiek rozmachu. Sam festiwal przenosi się z Mega Clubu do Spodka, a pod szyldem 20 lat śląskiego rapu odbędzie się znacznie więcej niż koncerty hip-hopowe.
Śląską mekką dla twórczości raperów, nie tylko tych lokalnych, zawsze był katowicki Mega Club. Na początku mieszczący się w budynku starego dworca przy ul. Dworcowej 4, zaś od 2007 roku z nową siedzibą w hali Huty „Baildon” przy ul. Żelaznej. Pierwszym rapowym koncertem był tu występ Liroya w 1995 roku.
- Chyba cała Polska słuchała „Scyzoryka”. Wtedy jako support przed Liroyem wystąpił Kaliber 44, tak to wszystko się zaczęło. Od samego początku wspieramy całą kulturę i śląskich artystów. Bardzo dużą rolę odegrali Michał DJ Anioł i Tomek Breś, to dzięki ich zaangażowaniu działo się tak wiele rapowych imprez i koncertów w latach 1996-2001 - mówi Marcin Kania, kontynuator „megaclubowej” tradycji i twórca Śląskiego Rap Festivalu.
Nie jest łatwo wytypować jednego artystę, który wyjątkowo upodobał sobie Mega Club, ale patrząc na historię i ilość koncertów, które zagrali, Marcin wskazuje na trzech z nich. - Z O.S.T.R. trzymamy się razem od samego początku, Tede i ekipa Wielkie Joł, z którymi mam najwięcej ciekawych wspomnień, oraz Miuosh, którego drogę kariery mogłem obserwować siedząc w pierwszym rzędzie - podkreśla.
- Organizowanie koncertów daje mi mnóstwo frajdy i nie podchodzę do nich szablonowo, dlatego poza premierowymi koncertami nowych albumów tworzę projekty, które są niepowtarzalne na skalę Polski. Dla przykładu w 2014 roku zorganizowałem koncert O.S.T.R. „Masz to jak w banku”. Była to jedyna okazja, aby po 13 latach od wydania debiutanckiego albumu, fani Ostrego mogli ponownie usłyszeć wszystkie utwory na żywo, jak na koncercie w 2002 roku. Na koncertach Tede tworzę klimat i oprawę do takiego stopnia, że na jednym z ostatnich koncertów w Mega Clubie wysypaliśmy 10 ton piasku, tworząc plażę, aby odtworzyć wakacyjny klimat nadmorskiego Mielna - wspomina Marcin.
Zdaniem Miuosha, Mega Club miał znaczący wkład w rozwój rapu.
- Za mojej kadencji, oprócz pojedynczych epizodów, tylko i wyłącznie Mega Club stworzył warunki, które przyczyniły się do rozwoju tej sceny na Śląsku. Reszta klubów albo się bała, albo nie umiała robić rapowych imprez w odpowiedni sposób. Pojawiały się i pojawiają do dzisiaj też takie, które próbują z Mega rywalizować - zawsze jednak kończy się to w ten sam sposób. Mamy w Katowicach kawał historii w tym miejscu, nie zapomnimy o tym, trzeba z tego czerpać i korzystać - podkreślił Miuosh.
To wina Joki
Pomysł na Śląski Rap Festiwal urodził się dość spontanicznie. Marcin Kania wskazuje na wakacje 2004 roku, kiedy dowiedział się, że Joka wróci do Polski z USA. Wówczas Kaliber 44 nie był aktywny, Joka był poza granicami Polski, Dab wydał swój pierwszy solowy „Czerwony album”, zaś nowy projekt pod nazwą „Pokahontaz” promowali Rahim Fokus i DJ Bambus. - To była okazja, aby stworzyć wydarzenie, którego jeszcze nie było z wykonawcami ze Śląska na jednej scenie, pokazać siłę Śląska jako całego regionu. Sukces pierwszej edycji festiwalu był tak duży, że musieliśmy zagrać dwa dni pod rząd. A fani przyjeżdżali z całej Polski, nawet z Suwałk. Można więc powiedzieć, że to wszystko wina Joki - uśmiechnął się Marcin.
Następne lata to ewolucja festiwalu.
- Chcieliśmy promować śląski rap, niestety w tym okresie śląska scena nie wydawała wielu albumów, dlatego na kolejnych edycjach do śląskich artystów dołączyły największe nazwy polskiej sceny - dodał.
Jubileusz i specjalny dokument
Jubileuszowa edycja Śląskiego Rap Festi-valu będzie miała jeszcze jeden powód do świętowania. 20 lat temu, w 1996 roku, premierę miała debiutancka płyta Kalibra 44 „Księga tajemnicza. Prolog”.
- To wydawnictwo i ta data jest swego rodzaju symbolem tego, co było, i tego, co jest - podkreślił Daniel Wahl z agencji Happy Monday, który również pracuje przy Śląskim Rap Festivalu. - Wówczas śląscy artyści stanowili ścisłą czołówkę, zarówno pod względem artystycznym, producen-ckim i tekstowym. Scena zmieniła się znacząco, składów przybyło, jednak to, co bezwzględnie pozostało, to swego rodzaju śląska wrażliwość. Właśnie ten element tożsamościowy był i jest silnym wyróżnikiem. Lata, które minęły od debiutu Kalibra, są zapisem zmian, potrzeb i obrazu Śląska. Podobnie jak region, tak i artyści ewoluowali, a cały ten proces możemy wyczytać wsłuchując się uważanie w albumy. Podczas Śląskiego Rap Festivalu będzie miała miejsce premiera filmu, który pokazuje ów fenomen - dodał.
W Spodku zobaczymy także trzy orkiestry - muzyków Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, tradycyjną orkiestrę górniczą oraz FDG orkiestrę dowodzoną przez Miuosha
- Ten koncert to projekt dla ludzi mniej więcej w naszym wieku, którzy słuchali tej muzyki tutaj od początku, widzieli jej ewolucję, kojarzą, co to HaiHaieR, PFK Kompany, psychodela, pamiętają początki tej sceny. Cofamy się trochę w czasie, tniemy przez 20 lat tej muzyki, łącząc ją z formą, którą udało mi się wypracować w mijającym roku z FDG Orkiestrą i muzykami NOSPR. Razem z Marcinem Kanią, który wymyślił ten festiwal, zbudowaliśmy specyficzny „pomnik” - „the best of...” 20 lat śląskiego rapu zagrany przez projekt, który wzbudza straszne zainteresowanie. Oddałem na ten wieczór jakiś swój ukochany patent najważniejszym raperom w tym kraju i na Śląsku. I naprawdę się tym jaram. To będzie legendarna impreza - podkreślił Miuosh.
Śląski Rap Festival
Tegoroczna edycja imprezy odbędzie się w katowickim Spodku. Wśród gwiazd znaleźli się m.in.: Kaliber 44, Miuosh, Tede, O.S.T.R., Pokahontaz, Grubson, Ten Typ Mes i inni.
Do Spodka będzie można wejść od godziny 16.00.
Śląski Rap Festival rozpocznie się o godz. 18.00.
Bilety kosztują od 79 do 119 zł.