Katowice: kierowcy KZK GOP łamią przepisy drogowe. Jeżdżą nielegalnie

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Patryk Drabek, DN

Katowice: kierowcy KZK GOP łamią przepisy drogowe. Jeżdżą nielegalnie

Patryk Drabek, DN

Pasażerowie narzekają na to, że autobusy w Katowicach są opóźnione, ale kierowcy, by przyjechać na czas, muszą łamać przepisy.

Przepisowa jazda albo trzymanie się rozkładu jazdy - przed takim dylematem stają kierowcy autobusów, którzy przewożą pasażerów w stolicy Górnego Śląska. Okazuje się bowiem, że po ostatnich remontach i zmianie przepisów pojazdy jeżdżą po niektórych odcinkach w Katowicach… nielegalnie.

Chodzi m.in. o fragment ulicy 3 Maja w Katowicach, łączący plac Wolności z ulicą Słowackiego.

Jak dojechać do dworca?

Przed remontem, a także przez pewien czas podczas prac, była możliwość przejazdu autobusem tym krótkim odcinkiem, by dojechać do dworca. Jeździły tu linie 110 oraz 674. Po remoncie jednakże został postawiony tam zakaz ruchu dla pojazdów o kreślonym tonażu, niepozwalający na wjazd autobusów. Autobusy muszą więc czekać w korku na ulicy Sądowej, co nieraz generuje nawet kilkunastominutowe opóźnienia - mówi jeden z kierowców, który chce zachować anonimowość.
Jak wynika z naszych informacji, zdarzają się przypadki, gdy kierowcy, łamiąc przepisy, korzystają z fragmentu ul. 3 Maja, by nie stać w korkach i dojechać do pasażerów na czas. Inaczej nie mają szans przejechać w godzinach szczytu z placu Wolności do dworca, bowiem rozkład jazdy przewidział na to 4 minuty. Rozwiązaniem mogłoby być zezwolenie na puszczenie dwóch linii autobusowych wspomnianym odcinkiem.

- Urzędnicy odpowiadali, że z uwagi na nową kostkę brukową, która nie jest przystosowana do takich obciążeń, nie można wyrazić zgody na ruch autobusów po tej ulicy - mówi jeden z kierowców.

Co na tę sytuację przedstawiciele biura prasowego UM w Katowicach? - Do tej kwestii powinien ustosunkować się KZK GOP, gdyż zakaz rzeczywiście istnieje i według naszej wiedzy nie było żadnych uzgodnień z przewoźnikiem w tej materii - mówi Dariusz Czapla z katowickiego Urzędu Miejskiego.

Nie jest to jedyny przypadek, gdy kierujący autobusami na liniach KZK GOP łamią przepisy dotyczące tonażu czy zakazu ruchu. Kiedy w Katowicach wprowadzono strefę „Tempo 30”, na ulicy Andrzeja pojawiło się ograniczenie do 3,5 tony, mimo przebiegającej tamtędy trasy kilku linii autobusowych. Dariusz Czapla z Urzędu Miejskiego w Katowicach potwierdza: rzeczywiście jest tam zakaz przejazdu dla pojazdów powyżej 3,5 tony, ale tłumaczy, że nie jest to zakaz ogólny, lecz dotyczący tylko ciężarówek. Oznakowanie tego jednak nie precyzuje.

Centrum przesiadkowe

Jak jest w innych miejscowościach województwa śląskiego? Przypadków łamania przepisów jest więcej. Przykład? Autobusy na liniach KZK GOP - 44, 76 i 292 w Mysłowicach, skręcając w ulicę Jastruna, również naruszają ograniczenia tonażowe. Jeśli kierowca zostałby złapany na gorącym uczynku, to musiałby zapłacić mandat.

O newralgiczny odcinek ulicy 3 Maja w Katowicach łączący plac Wolności z ulicą Słowackiego zapytaliśmy Annę Koteras, rzeczniczkę prasową KZK GOP.

- Rozkładowe trasy autobusów nie prowadzą ulicą 3 Maja. Kierowcy podejmują decyzję o takiej trasie przejazdu na własną odpowiedzialność. Jeżeli łamią w ten sposób przepisy ruchu drogowego, to odpowiednie konsekwencje może wyciągnąć tylko policja - zaznacza Anna Koteras. Zapytaliśmy o to policjantów. Do tej pory w Komendzie Miejskiej Policji w Katowicach nie zgłaszano, że kierowcy autobusów łamią przepisy.

- Problem korków na ulicy Sądowej zostanie rozwiązany wraz z budową centrum przesiadkowego, kiedy to zostanie wyznaczony na tej ulicy buspas. Pozostałe informacje dotyczące nielegalnych przejazdów określonymi ulicami zostaną zweryfikowane przez naszych pracowników i wyjaśnione z zarządcą ulic - przekazała nam Anna Koteras.

Paraliż przed świętami

Koteras dodaje, że trudno dopasować rozkład jazdy do różnych sytuacji, które przytrafiają się na drogach. Zmienianie planu np. na dwa tygodnie również mija się z celem. Kierowcy kręcą jednak głowami. Z problemem muszą zmagać się już teraz, a budowa centrum przesiadkowego jeszcze nie ruszyła.

W lipcu pisaliśmy o tym, że kierowca autobusu linii 12, obsługiwanej przez PKM Katowice, przejechał przez skrzyżowanie ulic Francuskiej i Warszawskiej na czerwonym świetle, skręcając w lewo ze skrajnego prawego pasa. Głosy oburzenia na kierowcę, który naraził na niebezpieczeństwo swoich pasażerów, mieszały się z komentarzami, które go broniły. Okazało się, że takie sytuacje są powszechne. Kierowcy autobusów bardzo często nie są wpuszczani na środkowy i lewy pas przez innych użytkowników dróg. Kontynuowanie jazdy prawym pasem, a następnie skręt w lewo to często jedyne wyjście, aby zdążyć na czas do następnego przystanku.

Niestety, wystarczy, że w okresie przedświątecznym dojdzie do jakiejś kolizji lub wypadku w centrum i ruch natychmiast zostanie sparaliżowany, a do tego, że łatwo zablokować kierowców w stolicy Górnego Śląska, nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Powodem zatorów może być nawet drobna kolizja na drogach dojazdowych do miasta. Gdy dochodzi do kilku zdarzeń, to można już mówić o paraliżu komunikacyjnym. Wygląda więc na to, że powinniśmy się już teraz przygotować na przedświąteczne korki.


*Alarm smogowy dla woj. śląskiego OTO ZAGROŻONE MIASTA
*Wypadek karetki w Katowicach: Wjechała w przystanek. Są ranni ZDJĘCIA
*Czy grozi Ci ślepota? ZRÓB TEST Sprawdź swoje oczy w 2 minuty
*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ

Patryk Drabek, DN

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.