Każdy chłopiec kiedyś marzył, by zostać Indianinem. Bydgoszczaninowi Adamowi Piekarskiemu to się udało. Został Walkerem
Apacze, Komancze, Siuksowie, Czarne Stopy, Mohikanie. Indianie… Tajemniczy lud zamieszkujący dzikie góry i prerie Ameryki Północnej. Lud szlachetny i prawy, praktycznie wytępiony przez białych podczas podboju Dzikiego Zachodu. Zmitologizowany w powieściach i westernach. Adama Piekarskiego dzieje Indian urzekły w sposób wyjątkowy.
Starsze pokolenia Polaków zaczytywały się w swojej młodości powieściami o Dzikim Zachodzie autorstwa Niemca Karola Maya, a także Polaków Alfreda i Krystyny Szklarskich, Wiesława Wernica, Jana Szczepańskiego, Longina Jana Okonia, w mniejszym nieco stopniu tzw. pięcioksiągiem indiańskim Jamesa Fenimoore’a Coopera. Na to nałożyły się westerny, od amerykańskiej klasyki zaczynając, po filmową serię „Winnetou” produkcji niemiecko-jugosłowiańskiej z lat 60. ub. wieku.
Zwykle ta fascynacja światem Indian, pełnym romantyzmu i awanturniczych przygód, przemijała wraz z dorastaniem. U bydgoszczanina Adama Piekarskiego stało się inaczej.
Marzenie o podróży
- Na początku była to rzeczywiście dziecięca, później młodzieńcza pasja. Pochłaniałem wszystkie dostępne lektury i filmy - mówi. - Świat Indian zawładnął moim życiem. Kiedy dorosłem, skończyłem studia na UMK w Toruniu, poszedłem do pracy i założyłem rodzinę, po paru latach stwierdziłem, że moje zainteresowanie nie minęło, tylko zaczęło przybierać inną formę. Z czasem zamieniło się w chęć poznania możliwie pełnej prawdy, opartej na naukowych podstawach, o fascynujących, jakże odrębnych kulturach prekolumbijskich mieszkańców Ameryki Północnej.
Świat Indian zawładnął moim życiem.
Adam Piekarski
Minęły lata. Zgłębiając bogactwo świata indiańskich kultur, Piekarski dostrzegał i coraz bardziej cenił ich piękno, poznawał odrębność i oryginalność. Zainteresowania historią Ameryki i jej dawnymi mieszkańcami zainspirowały go do skończenia drugiego fakultetu, etnologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Od tej chwili jego największym marzeniem było odbycie podróży do USA, aby poznać dawne indiańskie ziemie i spotkać potomków tamtego ludu.
Najdłuższy marsz
Okazja taka nadeszła w 2008 roku. Amerykańscy Indianie zorganizowali wówczas tzw. Najdłuższy Marsz 2 w 40. rocznicę pierwszego marszu, zorganizowanego przez Denisa Banksa w proteście przeciwko zamiarowi wprowadzenia przez amerykański Kongres niekorzystnych dla Indian ustaw. Tamten „spacer” w poprzek kraju, z Alcatraz do Waszyngtonu, legł u podłoża odrodzenia się świadomości Indian zamieszkujących Stany Zjednoczone i obudzenia stłamszonego wcześniej indiańskiego ducha.
W 2008 roku był to już zupełnie inny marsz, podkreślający osiągnięcia tej mniejszości w ostatnich kilkudziesięciu latach i jeszcze silniej jednoczący Indian. W nim właśnie wziął udział Adam Piekarski. Ten wyjazd, „dotknięcie” świata znanego do tej pory jedynie na odległość zainspirowało go jeszcze bardziej do pogłębiania wiedzy. Od tej pory nosił już dwa nazwiska. Indianie nadali mu bowiem przydomek Walker.
Niedawno, w 2017 r., na Wydziale Historii UMK Adam Piekarski obronił pracę doktorską poświęconą historii wyprawy dwóch amerykańskich pionierów, Meriwethera Lewisa i Williama Clarka, która w latach 1803-1804, po zakupie przez USA francuskiego terytorium Luizjany, dotarła znad Wielkich Jezior do Pacyfiku. Otworzyło to obywatelom nowo powstałego państwa, Stanów Zjednoczonych, drogę do zajmowania terytoriów położonych na Zachodzie, stykając ze sobą światy zamieszkałe przez białych i przez Indian.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień