Każdy walczy o swoje
Świdnica chciała wyjść z programu Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. Gdy go skorygowano, gmina zmieniła zdanie.
Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT) to nowa forma współpracy samorządów współfinansowana z pieniędzy Unii Europejskiej. Zawiązane partnerstwa miast i otaczających je gmin wspólnie ustalają w nich cele i wskazują inwestycje niezbędne do ich osiągnięcia. Środki na ich realizację pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego – Lubuskie 2020.
W regionie są dwa związki ZIT: wokół Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry. Ten ostatni tworzą: oprócz Zielonej Góry (to jest tzw. rdzeń), Sulechów, Czerwieńsk, Świdnica i Zabór. Podstawowym dokumentem jest strategia danego ZIT-u, którego głównym celem jest poprawa jakości życia mieszkańców. W ramach zielonogórskiego ZIT-u zaplanowano m.in. rozbudowę ścieżek rowerowych, termomodernizację budynków publicznych, rozbudowę hospicjum, rewitalizację obszarów zielonych. Do wykorzystania jest aż 58 mln euro.
Dlatego dużym zaskoczeniem był wniosek Świdnicy, która na sesji rady gminy 14 lipca rozpatrywała uchwałę w sprawie wyjścia z ZIT-u. - Podstawą wniosku był brak możliwości wykorzystania pieniędzy w obszarach, które nas interesowały - powiedział "GL" wójt Świdnicy Adam Jaskulski.
14 lipca radni nie podjęli jednak decyzji. Odłożyli ją do 21 lipca. W tym czasie toczyły się też rozmowy w sprawie dostosowania strategii ZIT do wymagań gminy. - Nie odpowiadał nam np. program edukacyjny, chcieliśmy aby można było w szkole wprowadzić dodatkowe zajęcia z nauki języków obcych, a nie wozić dzieci do Centrum Nauki Keplera - wyjaśnił Eliasz Madej, przewodniczący rady gminy.
Ostatecznie Świdnica pozostała w programie ZIT. - Gmina chciała dostać pieniądze m.in. na uzbrojenie swojej strefy gospodarczej i na projekt edukacyjny - mówi Krzysztof Kaliszuk, zastępca prezydenta Zielonej Góry. - Wprowadzono zmiany za zgodą zarządu województwa i ministerstwa, to był warunek powodzenia. A całe zamieszanie wynikło z tego, że wcześniej, przy opracowywaniu planowanych działań Świdnica nie określiła swoich oczekiwań, nie podała propozycji. Na szczęście już się dogadaliśmy.
Czy groźba wyjścia Świdnicy z ZIT-u miała być argumentem w trakcie toczących się negocjacji? Nikt nie chce mówić o tym wprost.
- Gdyby Świdnica podjęła taką decyzję, wykorzystanie tych 58 mln euro mogłoby zostać opóźnione o pół roku - mówi K. Kaliszuk. - Jednak sam program byłby niezagrożony.