Kazimierz Wielki także i u nas wymurował co nieco
Na Ziemi Lubuskiej mamy ponad 250 zamków i pałaców. Przez lata były one w Polsce postrzegane jako „niemieckie”. A przecież wiele z nich to dzieła ostatniego Piasta na polskim tronie
Podczas kongresu PiS Jarosław Kaczyński przypomniał pomysł Mateusza Morawieckiego odbudowy zamków obronnych, wzniesionych przez Kazimierza Wielkiego w XIV wieku i zniszczonych nie tylko podczas szwedzkiego „potopu”. Władca, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, zbudował 53 obronne zamki i 27 murowanych fortyfikacji miejskich. Jeśli byliście na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, pamiętacie zapewne magiczne białe warownie tworzące Szlak Orlich Gniazd. Zdaniem prezesa PiS wspólnotę Polaków można bowiem budować także poprzez piękno i polityk chciałby, aby Polacy mogli powiedzieć, że ich kraj jest piękny. Stąd Fundusz Odnowy Zabytków. Stąd plan odbudowy zamków kazimierzowskich…
Oczywiście pojawili się malkontenci, którzy twierdzą, że – na przykład – taki Ogrodzieniec jest trwałą ruiną i nie ma co wydziwiać. Oczywiście w Lubuskiem powinniśmy zapytać, dlaczego nie grody Mieszka I czy Bolesława Chrobrego, które przed wiekami heroicznie broniły bram do Polski, albo Henryka Brodatego, Polaka bez wątpienia, który trochę zamków na Dolnym Śląsku i u nas nastawiał. Ale dobrze, niech będzie Kazimierz Wielki. Dlatego chcemy liderowi partii rządzącej i jego ludziom podpowiedzieć, że to nie tylko Małopolska. Mamy kilka typów „kazimierzowskich” do zajęcia się nimi, gdyż zapewne podpowiadanie kandydatur do odbudowy w postaci Siedliska, Kożuchowa czy Krosna Odrzańskiego jest za mało patriotyczne, mimo że z pięknem ma naprawdę wiele wspólnego. Co ma Kazimierz Wielki do Lubuskiego, a właściwie do Środkowego Nadodrza? A całkiem sporo. Zacznijmy od zamków, bo o nie chodzi.
Brama do Polski
Gródek w Międzyrzeczu był od wieków języczkiem u wagi, tędy przez bagna i bory wiodły szlaki, którymi przewalały się kolejne armie zdobywców. Wielokrotnie szturmowany, niszczony, nie stanowił godnego zabezpieczenia piastowskiego państwa. Stąd w pierwszej połowie XIV wieku, za czasów panowania Kazimierza Wielkiego, gdy granica po utracie Ziemi Lubuskiej przesunęła się bliżej Międzyrzecza, na stożku grodziska wzniesiono właśnie murowany zamek, dostosowując obrys murów do warunków terenu. Fortyfikacje nie uratowały jednak załogi i mieszkańców przed masakrą w 1474 r, kiedy zamek został opanowany przez Węgrów króla Macieja Korwina, wspieranych przez księcia Jana II Szalonego z Żagania oraz wojska głogowskie i kożuchowskie.
Zamek był kasztelanią i siedzibą starosty do czasu potopu szwedzkiego. O wyglądzie budowli informują kolejne lustracje dóbr królewskich. Zniszczony w 1655 roku, utracił swe znaczenie obronne i mieszkalne. Odtąd jest trwałą ruiną. Jednak jego dzieje były znaczone nie tylko kolejnymi szturmami. W 1574 roku w zamku odbyło się uroczyste powitanie króla Henryka Walezego, który podążał z Francji, aby objąć tron Polski. Podczas badań archeologicznych prowadzonych na zamku na przełomie lat 50. i 60. minionego wieku odkryto tu ponad 20 kamiennych kul. To resztki arsenału, gdyż od XVI w. forteca została uzbrojona w działa.
Teraz zacytujemy fachowców. „Istniejące ruiny zamku to murowane z cegły mury obwodowe od wschodu z dwoma bastejami na planie koła, przesklepionymi pozornymi kopułami, flankującymi bramę ze śladami mostu zwodzonego. Wejście przez arkadę bramną poprzedza drewniany most nad fosą. Przy bastei północnej stoi budynek gotycki na planie kwadratu, kryty dachem namiotowym z dachówką. Natomiast przy bastei południowej położone są piwnice budynku renesansowego o sklepieniu beczkowym. We wnętrzu bastei południowej można podziwiać odsłonięty fragment konstrukcji wału grodowego. Mury przeprute otworami strzelniczymi, od wewnątrz noszą ślady wielokrotnych przemurowań. Zamek otacza fosa i wczesnośredniowieczny wał obronny”…
Ten władca często zwracał swoją uwagę na zachód. Kto wie, gdyby żył nieco dłużej, może zmieniłby na lata historię regionu...?
Drugi nasz typ to inne miasto królewskie, Wschowa. W murach obecnego obiektu przemysłowego zachowały się fragmenty przyziemia dawnego zamku, w piwnicy znajdziemy sklepienia... Ta warownia została wzniesiona za panowania Kazimierza Wielkiego. W miejscu na wzniesieniu, gdzie stał, wcześniej znajdował się gród. Zbudowany został w stylu gotyckim, otoczony murem obwodowym i podwójną fosą... Jego zadaniem było dozorowanie pogranicza Wielkopolski ze Śląskiem, miał tu siedzibę starosta grodowy. Nawiasem mówiąc, wcześniejsza budowla obronna została zniszczona w 1343 r. przez wojska właśnie Kazimierza Wielkiego, a na jego miejscu powstał ten murowany zamek, który należał do dóbr królewskich.
Jak wygladała warownia? Miała kształt regularnego czworoboku, w którego północno-wschodnim rogu wznosiła się ośmioboczna wieża. Zamek i miasto były bronione przez wspólny system wałów i fos, a od strony miasta oddzielały go dodatkowo fosa. Wjazd do niego prowadził od strony wnętrza miasta. Tak więc nieprzyjaciel, zamierzając atakować zamek od strony bramy, mógł to uczynić dopiero po przełamaniu oporu obrońców na murach miasta. Wjazdu zaś naturalnie strzegły drewniane wrota, poprzedzone mostem zwodzonym.
Nad tym zamkiem, a raczej jego pozostałościami, powinniśmy się pochylić także ze względów patriotycznych. W początkach października 1655 r. chłopi, na czele których stanął starosta babimojski Krzysztof Żegocki, wycięli w pień szwedzki oddział stacjonujący we wschowskim zamku. Po „potopie” zamek, zapewne już częściowo zdewastowany, przejęli na pewien czas Brandenburczycy. Dopełniło to miary jego zniszczenia…
Zresztą, idąc tropem Kazimierza Wielkiego, znajdziemy sporo akcentów związanych z tym władcą. W swojej polityce myślał on bowiem bardzo poważnie o odzyskaniu terenów za ówczesną granicą Polski. W ostatnich latach swojego panowania udało mu się uzależnić od Polski Drezdenko i Santok. W 1365 roku dzierżący obie miejscowości panowie von Osten (Dobrogost, Arnold, Holryk i Bartold) poddali obie miejscowości z warowniami jako lenno królowi Kazimierzowi Wielkiemu. W ten sposób król pokrzyżował plany rywali, włączając część Nowej Marchii, która oddzielała Pomorze Szczecińskie od Polski i łączyła Brandenburgię z Państwem Krzyżackim. Aby zabezpieczyć swoją zachodnią flankę od margrabiów brandenburskich, przejął król część miast lubuskich właśnie z Drezdenkiem. Udało mu się również zdobyć na pewien czas kontrolę nad biskupstwem lubuskim… W każdym razie władca podpisał układ, zgodnie z którym nawiązano współpracę w sprawie... polityki wschodniej.
A dlaczego nie Żagań? Prawda, ani zamek, ani pałac żagański do zawdzięczenia królowi zbyt wiele nie mają, chociaż… W latach 1362-1363 Kazimierz Wielki bardzo zaprzyjaźnił się politycznie z Henrykiem V Żagańskim, jednym z najsilniejszych wówczas książąt śląskich. Co było tym istotniejsze, że wcześniej obaj panowie szli z sobą na noże. W 1365 r. Henryk V został teściem polskiego władcy, a Jadwiga Żagańska polską królową. Miłości tam zapewne wiele nie było, ale mariaż pasował do układanki Kazimierza Wielkiego w walce o Śląsk. Zatem władca w Żaganiu bywał. Jak dla nas może być kazimierzowski...
W sferze zamków i pałaców jesteśmy potegą. Mamy takich zabytków ponad 250, i to głównie w południowej części regionu. Przez kilka ostatnich dekad były opatrzone etykietką „niemieckie”. Za tydzień, w Magazynie, postaramy się pokazać to bogactwo regionu i pokazać najładniejsze pałace, zamki i dwory...