Kibice Lecha Poznań chcą czempionów na boisku, a nie mistrzów Polski w zapowiedziach
W sobotę Lech Poznań zmierzy się w Niecieczy z Sandecją. Piłkarze spodziewają się trudnego meczu, ale też wierzą w wygraną i przełamanie złej passy.
Dla większości lechitów stawka będzie podwójna, bo nie tylko będą walczyć o punkty dla drużyny, ale także o swoją przyszłość.
Wiceprezes Piotr Rutkowski, w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” podkreślił, że w zimowej przerwie dojdzie do radykalnego przewietrzenia szatni Kolejorza. Jego zdaniem niektórzy zawodnicy są balastem dla Lecha i nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Nie wiadomo czy słowa te podziałają na mniej umotywowanych graczy mobilizująco, wiadomo natomiast, że najsłabsze ogniwa przy Bułgarskiej nie pojawiły się same. Ktoś je wypatrzył, ktoś je zatrudnił i ktoś je nieudolnie próbował wylansować.
Z rozmowy dowiedzieliśmy się też, że trener Nenad Bjelica wciąż cieszy się nieograniczonym zaufaniem zarządu, co samo w sobie nie jest złe, jeśli bronią go wyniki. Na razie jednak wszyscy w Lechu są mistrzami Polski w zapowiedziach, a kibice woleliby pewnie, by byli czempionami na boisku.
Okazja do potwierdzenia wysokich aspiracji w lidze nadarzy się już w sobotę w Niecieczy, gdzie „Duma Wielkopolski” zagra z beniaminkiem ekstraklasy, Sandecją Nowy Sącz. Trzy punkty to obowiązek lechitów, ale sami piłkarze zdają sobie sprawę, że sobotnie spotkanie nie będzie spacerkiem.
– Nie będziemy patrzeć na to, które miejsce w tabeli zajmuje rywal. Zależy nam na zwycięstwie i zrobimy wszystko, by je odnieść. Przestrogą dla nas powinno być pierwsze spotkanie, na inaugurację ligi. Wtedy mieliśmy dużo sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Jeśli poprawimy teraz skuteczność, to do Poznania na pewno wrócimy w radosnych nastrojach
– zauważył Aziz Tetteh.
Podobną opinię wyraził jeden z tych, który ma jeszcze w pamięci niewykorzystane okazje w starciu z Sandecją przy Bułgarskiej.
– Sam nie wiem, co się wówczas stało, że ani razu nie trafiłem do siatki. Zaporą nie do przebycia okazał się bramkarz Michał Gliwa, który bronił jak w transie. Beniaminek często w pierwszej fazie rozgrywek gra ponad swoje możliwości. Potem już nie jest tak rozpędzony, ale myślę, że my nie powinniśmy oceniać formy przeciwnika, tylko skoncentrować się na sobie i zagrać tak w Niecieczy, by wreszcie zdobyć trzy punkty – przyznał z kolei Radosław Majewski.
Rozjemcą pojedynku w Niecieczy będzie Krzysztof Jakubik z Siedlec z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. W obecnym sezonie poprowadził on 11 meczów (10 w ekstraklasie i 1 w Pucharze Polski, w tym jeden z udziałem Lecha, przegrany z Pogonią Szczecin w PP, w sumie jest jednak szczęśliwym arbitrem, bo lechici przy nim wygrali już siedem gier). We wspomnianych spotkaniach pokazał 43 żółte i 3 czerwone kartki. Podyktował też 12 karnych. Znacznie częściej niż Kolejorzowi Jakubik gwizdał Sandecji w I lidze. Prowadził bowiem aż pięć spotkań z udziałem biało-czarnych w poprzednim sezonie. Siedlczaninowi na liniach asystować będą Tomasz Niemirowski z Płochocina i Michał Pierściński z Warszawy.
Poznański klub poinformował także o miejscu i terminie zagranicznego zgrupowania przed rundą wiosenną. Niebiesko-biali wznowią zajęcia 8 stycznia, a tydzień później udadzą się do tureckiego Belek na obóz, który potrwa do 27 stycznia. W tym czasie rozegrają co najmniej trzy sparingi, prawdopodobnie z drużynami z Ukrainy, Rosji i Rumunii.
Już niedługo komfort zimowych treningów poprawi także zadaszenie boiska treningowego na Inea Stadionie. Prace przygotowawcze trwały kilka ostatnich tygodni, a we wtorek rozpoczął się montaż słupów, na których oparta będzie konstrukcja „balonu”. Zakończenie budowy i otwarcie obiektu zaplanowane jest na początek grudnia.
Brak boiska dostępnego dla piłkarzy Akademii Lecha Poznań przez cały rok, niezależnie od warunków atmosferycznych. To był największy problem dla szkoleniowców i zawodników drużyn młodzieżowych Kolejorza, który każdej zimy wracał jak bumerang.
– Na szczęście tym razem już nie wróci – cieszy się Hubert Nowacki, specjalista ds. sportu w Akademii Lecha Poznań. – Za trzy tygodnie będziemy mieli do dyspozycji boisko ze sztuczną nawierzchnią, osłonięte tymczasowym zadaszeniem. Niestraszny nam będzie wiatr, mróz, deszcz i śnieg – dodał Nowacki.