Kiedy Putin skończy wojnę? Cztery warianty [ANALIZA]

Czytaj dalej
Fot. kremlin.ru
Grzegorz Kuczyński

Kiedy Putin skończy wojnę? Cztery warianty [ANALIZA]

Grzegorz Kuczyński

Z punktu widzenia Kremla wojna z Ukrainą musi zakończyć się zwycięstwem. Porażka oznaczać będzie upadek obecnego reżimu. Pytanie tylko o skalę zwycięstwa, czyli kiedy Władimir Putin uzna, że może zakończyć wojnę jako zwycięzca – choćby nawet tylko propagandowo? Można wskazać cztery scenariusze, ale żaden z nich przewiduje pokonania Ukrainy, nie mówiąc o jej zajęciu w całości.

Historia Rosji pokazuje, że niemal każda przegrana większa wojna kończyła się wstrząsem dla rządzących tym krajem. Putin doskonale zdaje sobie z tego sprawę, nie może więc wyjść ze starcia z Ukraina jako strona pokonana – zwłaszcza w oczach Rosjan. Dziś wiadomo już, że nie uda się zrealizować wszystkich politycznych celów, jakie Moskwa sobie stawiała w tej wojnie. Warto je przypomnieć, by mieć możliwość porównania z ewentualnymi nowymi założeniami Kremla.

Dziesięć przykazań Putina

Większość celów wojny z Ukrainą Kreml, a właściwie osobiście sam Putin, wskazał tuż przed inwazją i zaraz po jej rozpoczęciu. Potem dorzucił jeszcze kilka Siergiej Ławrow podczas rokowań – z pewnością nie był to jego samodzielny pomysł, ale wola Putina.

1) Ukraina oficjalnie uznaje aneksję Krymu przez Rosję

2) Ukraina oficjalnie uznaje tzw. republiki ludowe w Doniecku i Ługańsku za państwa niepodległe w granicach obwodów (do 24 lutego 2/3 Donbasu były pod kontrolą Kijowa)

3) Ukraina rezygnuje z dążenia do członkostwa w NATO i usuwa odpowiedni zapis z konstytucji

4) Ukraina przyjmuje status państwa neutralnego pod międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa

5) „demilitaryzacja” Ukrainy, czyli koniec współpracy wojskowej z Zachodem i ograniczenie sił zbrojnych do maksimum 50 tys.

6) zakaz zagranicznych baz czy infrastruktury wojskowej na terytorium Ukrainy

7) otwarcie drogi do federalizacji Ukrainy i podziału jej na autonomiczne regiony wzdłuż etnicznych i językowych linii podziału

8) gwarancje prawne dla używania języka rosyjskiego w sferze publicznej na Ukrainie, powrót rosyjskich środków masowego przekazu do ukraińskiej przestrzeni informacyjnej

9) usunięcie obecnych władz Ukrainy, prezydenta, rządu i parlamentu, które według Moskwy doszły do władzy na skutek „neonazistowskiego, wspieranego przez USA puczu” w 2014 roku (oczywiście Rosjanie nie zauważają demokratycznych wyborów 2019)

10) „denazyfikacja” Ukrainy, czyli represje wobec sił politycznych i społecznych, które Rosja uzna za wrogie

Takich żądań Rosjanie trzymali się podczas rozmów jeszcze w połowie marca. Ale nie uda się ich wszystkich spełnić, bo Moskwa nie zrealizowała celów militarnych (być może dlatego, że plany wojskowych podporządkowano planom polityków). Rosjanie nie byli w stanie zrealizować jednocześnie założeń ofensywy na kilku kierunkach. Nie doszło do przełamania ukraińskiej obrony (nie mówiąc o zajęciu miast), ani w przypadku Kijowa, ani Charkowa, ani Mariupola, ani Odessy. Przez cztery tygodnie Rosja udawała, że tego nie widzi. W końcu jednak przyszedł czas na modyfikację celów. W ostatni piątek, 26 marca, generał-pułkownik Siergiej Rudskoj, 1. zastępca szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego, na specjalnym briefingu poświęconym pierwszemu miesiącowi „operacji specjalnej” na Ukrainie stwierdził, że wszystkie zadania w początkowej fazie działań wojennych zostały wykonane i że siły rosyjskie skoncentrują się teraz na głównym celu - pełnym „wyzwoleniu” Donbasu. Oczywiście pierwsza część tego twierdzenia jest nieprawdą. Ale dużo ciekawsza jest część druga.

Wariant donbasko-krymski

Tzw. republiki ludowe w Doniecku (DRL) i Ługańsku (ŁRL) od 2014 roku były faktycznie terenami okupowanymi przez Rosję. 21 lutego 2022 r. Rosja uznała ich „niepodległość” - co ważne – w granicach administracyjnych obwodów. Teraz jest to formalny pretekst do prowadzenia działań wojennych przez Rosję i siły „republik” w Donbasie. Należy pamiętać, że strefa okupowana zajmowała jedynie jedną trzecią terytorium regionu. Dziś Rosjanie dążą do zajęcia zachodniej (z Mariupolem) i północnej (z Kramatorskiem) części obwodu donieckiego oraz północnej (z Siewierodonieckiem) części obwodu ługańskiego. Zajęcie całego Donbasu, a następnie jego przyłączenie do Rosji może być scenariuszem minimum, który zaspokoiłby oczekiwania Putina i pozwolił ogłosić zwycięstwo. Uwagę zwraca, że niemal jednocześnie z deklaracją gen. Rudskoja lider ŁRL Leonid Pasecznik podniósł sprawę zorganizowania referendum nt. przyłączenia „republiki ługańskiej” do Rosji. Podobnie byłoby w Doniecku. Mówiąc krótko, powtórka scenariusza krymskiego. Następnie Putin – jako warunek zakończenia wojny – zażądałby od Kijowa uznania aneksji przez Rosję zarówno Donbasu, jak i Krymu. Warunek militarny, by myśleć o takim scenariuszu? Wyparcie bardzo silnego zgrupowania ukraińskiej armii z Donbasu.

Wariant „korytarza azowskiego”

Inny scenariusz, w którym Putin mógłby myśleć o zakończeniu wojny, jest terytorialnie bardziej korzystny dla Rosji: nie tylko Donbas i Krym, ale też łączący je korytarz lądowy. Mimo generalnych niepowodzeń na froncie, Putin ma już jeden konkretny zysk: korytarz lądowy między Rosją a okupowanym Krymem jest niemal gotowy. Niemal, bo do pełnego sukcesu brakuje jeszcze tylko zdobycia Mariupola. Choć znaczenie korytarza lądowego wzdłuż północnego wybrzeża Morza Azowskiego znacznie zmalało od czasu uruchomienia mostu przez Cieśninę Kerczeńską, to jednak posiadanie takiego, mniej więcej szerokiego na 100 km pasa terytorium z dostępem do ujścia Dniepru zdecydowanie poprawiłoby położenie okupowanego Krymu. Kluczowe było w tym planie zajęcie w pierwszych dniach wojny instalacji w Nowej Kachowce, skąd z Dniepru na Krym sprowadzana jest woda słodka. Wojska rosyjskie zajęły zaporę wodną, która tworzy duży zbiornik zasilający Kanał Północnokrymski. Woda z rzeki Dniepr znów zaczęła płynąć na Krym od 26 lutego, po tym jak żołnierze wysadzili zaporę zbudowaną przez Ukrainę w celu zablokowania dostaw wody na okupowany przez Rosję półwysep. Brak wody to problem, z którym Rosja nie potrafiła sobie poradzić przez osiem lat okupacji. Dziś krymskie zbiorniki wodne napełniają się, a marionetkowy rząd Krymu już roztacza wizje odrodzenia upraw ryżu na „zielonym półwyspie”. Kluczowe dla realizacji tego wariantu jest zdobycie Mariupola. Od razu pojawia się też pytanie o status zajętych terenów między Krymem a Donbasem.

Wariant Noworosji

Rosyjskim wojskom udało się zająć niemal cały obwód chersoński i 2/3 obwodu zaporoskiego. W tym scenariuszu Putin kończy wojnę pod warunkiem zachowania faktycznej kontroli nad wspomnianym obszarem. Może to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy to utworzenie w tej części Ukrainy kolejnej „republiki ludowej”, czyli powtórzenie scenariusza donbaskiego z 2014. Drugi sposób? Taka „republika” natychmiast zgłasza akces do Rosji – to powtórzenie scenariusza krymskiego z 2014. Na wariant budowy na Chersońszczyźnie „republiki ludowej” wskazuje choćby retoryka mediów na okupowanym Krymie. Mówią o „wyzwolonych terenach Ukrainy”. Pytanie jednak, czy w ogóle możliwe jest powołanie tzw. Chersońskiej Republiki Ludowej? To nie 2014 rok i „ruska wiosna” w południowych i wschodnich obwodach Ukrainy, od Odessy po Charków (projekt tzw. Noworosji, czyli budowy w tej części kraju drugiego, zależnego od Moskwy, państwa nawiązującego do sytuacji w XVIII w.). Dziś miażdżąca większość ludności okupowanych dziś terenów jest wrogo nastawiona do Rosjan. Trudno nawet znaleźć zdrajców, którzy chcieliby odgrywać rolę liderów „państwa”. No chyba, że przywiezie się z Moskwy ukraińskich polityków związanych dawniej z Janukowyczem, którzy zbiegli z kraju w 2014 roku. Okupacja? Tyle że brakuje już żołnierzy Rosgwardii do kontrolowania wszystkich miejscowości. Dlatego np. do Melitopola (południe obwodu zaporoskiego) wysłano oddział z „Donieckiej Republiki Ludowej”, a pojawiają się już też patrole krymskich „Kozaków”. Tym bardziej Rosja nie ma już co liczyć na marsz na zachód, zajęcie Odessy i lądowe połączenie Naddniestrza z Rosją, zajęcie całego północnego brzegu Morza Czarnego, odepchnięcie Ukrainy do morza. Ale nawet w tym wariancie od Chersonia po Mariupol trudno spodziewać się ustępstw Kijowa. Ale Moskwa ma tu kartę przetargową: okupowane dziś obszary w rejonie Kijowa, Czernihowa, Sum i Charkowa. Może zaproponować Ukraińcom wymianę: oddajemy tereny na wschodzie i północy, ale wy uznajecie rosyjskie Donbas i Krym, a także „Chersońską Republikę Ludową”.

Wariant „koreański”

Po porażce planu zajęcia całej Ukrainy, Rosja może spróbować podzielić kraj według scenariusza koreańskiego, tworząc na okupowanych terenach zależny od siebie organizm - ostrzega szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow. To scenariusz być może na pierwszy rzut oka najdalej idący, jeśli chodzi o zdobycze Rosji, ale też najmniej realny. Także z racji logistycznych i zaopatrzeniowych. Trudno wyobrazić sobie jedno nowe „państwo ukraińskie” składające się z różnych obszarów na południu, wschodzie, północy Ukrainy. Jeśli już, to obszar od Charkowa, przez Donbas (wówczas nie zostałby włączony do Rosji) po Chersoń. Pewna modyfikacja scenariusza „Noworosji”. Ale żeby o nim myśleć, trzeba jeszcze zdobyć Mariupol i Charków. W tym drugim przypadku jest to mało realne. Jeśli więc w ogóle można mówić o „wariancie koreańskim”, to chyba raczej w kształcie z wariantu nr 3.

Kijów będzie grał na czas?

Każdy ze wspomnianych scenariuszy, których realizacja mogłaby skłonić Putina do zakończenia wojny, i tak jest porażką Rosji w porównaniu do planu z początku wojny (wspomnianego na początku artykułu). Kreml może przedłużać jeszcze wyniszczającą Ukrainę kampanię i dopiero za czas jakiś usiąść do poważnych rozmów. Oczywiście po wprowadzeniu zawieszenia broni i utrwalaniu kontroli nad okupowanymi terenami. Na jakie ustępstwa w imię pokoju gotowy będzie Kijów? Wydaje się, że do negocjacji jest kwestia statusu Ukrainy i jej aspiracji do NATO. Być może też jakieś ustępstwa ws. Krymu czy Donbasu. Choć i tak Kijów będzie chciał to obwarować różnymi warunkami, by w przyszłości wrócić do sprawy, gdy Rosja osłabnie. Nie przypadkiem Zełenski podkreśla, że jakiekolwiek porozumienie z Rosją będzie wymagało zmian w konstytucji Ukrainy. On jako prezydent ewentualne zmiany podda pod głosowanie w narodowym referendum. Biorąc zaś pod uwagę nastawienie Ukraińców do Rosji, nie będzie łatwo przeforsować ewentualne ustępstwa. Putin też to wie – więc wcale nie tak szybko może dojść do przerwania walk.

Grzegorz Kuczyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.