Wzrost opłaty za odbiór śmieci z domków letniskowych z terenu objętego działaniem związku Eko-Przyszłość wciąż wzbudza emocje.
Wiesław Nowotnik to jeden z wielu czytelników Gazety Lubuskiej, który zgłosił się do redakcji, protestując przeciwko ryczałtowej opłacie za odbiór odpadów z domków letniskowych i jeden z kilku tysięcy właścicieli tego typu posesji na terenie objętym działaniem Związku Międzygminnego Eko-Przyszłość. O sprawie pisaliśmy kilka razy, przytaczając argumenty obu stron. Od maja właściciele domków letniskowych m.in. w gminach Sława, Nowa Sól, Kargowa mają płacić opłatę ryczałtową za odbiór śmieci. To 42 zł miesięcznie, w okresie od maja do września. Kto udowodnił, że mieszka w domu na stałe płaci 10,50 od osoby. Po wizycie pana Wiesława wracamy do tematu.
– To jest dzielenie ludzi. Rdzenny Kowalski mieszka obok mnie i płaci 10,50 za miesiąc, a ja płacę 42 zł. To jest cztery razy więcej. Walczę o sprawiedliwość, ale już nie wiem, do kogo się zgłosić – powiedział nasz czytelnik.
- Odkąd przeszedłem na emeryturę tutaj mieszkam. Była u mnie wizja lokalna z Eko-Przyszłości. Powiedzieli, że mam ładny domek. Mówię, że to jest domek letniskowy z przeznaczeniem do mieszkania całorocznego, jest ogrzewany i ocieplony. A oni na to, że mam mieszkanie w mieście. Ale przecież nikt mi nie zabroni nawet dziesięć mieszkań mieć.
Jeżeli na 12 miesięcy, mieszkam tutaj 9 - 10 miesięcy, to jak ja tutaj nie mieszkam? Dlaczego nie mogę płacić tak jak inni stali mieszkańcy? W odpowiedzi słyszę: „nie, bo nie” – skarży się W. Nowotnik.
- Domek letniskowy, to jest nieruchomość niezamieszkała. I czy jest to domek, czy szkoła, biuro, przedsiębiorstwo, rozlicza się je według pojemników. Pojemniki odbierane są dwa razy w miesiącu. Razy pięć miesięcy, razy cena pojemnika i to nam daje kwotę, którą trzeba zapłacić – wyjaśnia Grzegorz Wiater, przewodniczący zarządu Związku Międzygminnego Eko-Przyszłość. – Nie może być tak, że ktoś ma pretensje, bo chce tam mieszkać. OK, może mieszkać w domku letniskowym, ale niech nie mieszka u siebie. Mieszkać można w jednym miejscu według ustawy. Jeśli ktoś chce, może mieszkać w domku letniskowym. Nie zabraniam. Niech wiec złoży odpowiednią deklarację – podkreśla prezes.
Przedstawiciel związku wyjaśnia, że letnicy, którzy mieli najwięcej zastrzeżeń zaskarżyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego decyzję wydaną przez związek międzygminny, a SKO ją podtrzymało, podobnie wyższa instancja. – Tak po prostu jest, takie są przepisy. Może to nie jest sprawiedliwe przez to, że jest zryczałtowane. Bo jak coś jest zryczałtowane, to nigdy nie będzie sprawiedliwe. W jednym domku może mieszkać jedna osoba przez trzy miesiące, w innym cztery osoby od maja do września. A my musimy według ustawy określić jedną, zryczałtowaną opłatę – kwituje prezes Wiater.