Kiedy sport wróci do swoich źródeł?
Śledząc informacje środków przekazu dotyczące sportu, można odnieść wrażenie, że jest on dzisiaj gigantycznym przedsiębiorstwem dysponującym ogromnymi sumami, często przewyższającymi budżety średniego państwa. Sport zawsze potrzebował pieniędzy, a wraz z jego rozwojem te potrzeby wzrastały.
Pieniądze potrzebne są na budowę stadionów i innych obiektów sportowych, na ich utrzymanie, na sprzęt sportowy, w niektórych dyscyplinach bardzo drogi, bo specjalistyczny i ciągle unowocześniany, na wyjazdy, często w odległe strony świata, na hotele, na opłacenie trenerów, pracowników, na ubezpieczenia, wreszcie na wynagrodzenie dla sportowców.
Współczesny sport, a zwłaszcza niektóre jego dyscypliny, oprócz szkodzącej mu komercjalizacji, dotknięty jest wieloma chorobami, które wymagają zastosowania środków adekwatnych do zagrożeń, jakie z tych chorób wynikają.
Trzeba rozróżnić uprawianie sportu, który w sposób kontrolowany i umiarkowany służy zdrowiu, od sportu wyczynowego, zmierzającego do osiągania wyników przekraczających granice możliwości człowieka. Skoro na uprawianiu sportu można sporo zarobić, to dlaczego nie? Oczywiście, ten sport dla zdrowia nie jest wynagradzany, płacimy za niego sami, a wynagrodzeniem jest lepsze zdrowie, lepsza kondycja fizyczna i psychiczna, satysfakcja z równowagi, do jakiej doprowadza dbanie o siebie.
Nawet jeżeli ktoś rozpoczyna swoją przygodę ze sportem z zamiłowania, ale później, widząc na co go stać, przechodzi stopniowo na zawodowstwo, musi się liczyć z konsekwencjami. Pierwszą z nich jest zdanie się na trudny i niebezpieczny zawód, ponieważ niesie on ze sobą ryzyko kontuzji, której skutki mogą rzutować na całe życie, co można stwierdzić, wysłuchując tych sportowców, którzy znaleźli się w takiej sytuacji i nie stać ich na opiekę lekarską, a nawet nie mają z czego żyć.
Wprawdzie kluby sportowe przejmują nad nimi pieczę, kontrolują stan zdrowia zawodników z okazji poważniejszych zawodów, to jednak lęk przed taką sytuacją powinien dać do myślenia tym, którzy zbyt lekkomyślnie decydują się na zawodowstwo.
Nawet kiedy uda się osiągnąć szczyty w wybranej dyscyplinie, bije rekordy, zdobywa medale, a w niektórych dyscyplinach potężne pieniądze, to jednak wieloletnia eksploatacja organizmu zaznacza się powikłaniami, które często odbierają komfort życia. Ma to często miejsce u tych, którzy wygrywają dzięki stosowaniu niedozwolonego dopingu, oszukując sędziów, publiczność i głównie samych siebie. Nieuczciwe zwycięstwo jest zawsze osobistą klęską moralną zawodnika.
Zawody sportowe są widowiskiem, czasem gromadzącym przy telewizorach miliony widzów i fanów, ale największe emocje przeżywają ci, którym udało się oglądać je osobiście, z bliska, na trasach przejazdowych, na stadionach, w halach sportowych. Miło jest obserwować takie zmagania zwłaszcza kiedy chodzi o naszych sportowców.
Niestety, te miłe przeżycia sportowe zbyt często źle się kończą, bo dla niektórych kibiców, zwanych kibolami, nie chodzi o sport, ale o rozładowanie niezdrowych skłonności, wyżycie się i satysfakcję z upokorzenia przeciwników. Skoro ich drużyna nie wygrała, przeciwnicy muszą ponieść karę.
Wtedy zaczyna się walka na wszystko, co jest pod ręką, a także na kije bejsbolowe, race, noże, maczety, a nawet koktajle Mołotowa, dochodzi do bójek wręcz, co doprowadza niektórych do kalectwa, a nawet do śmierci.
Do takich barbarzyńskich czynów dochodzi też podczas tzw. ustawek, czyli zasadzek na wroga sportowego. W ostatnich dniach krakowski sąd skazał dwóch napastników, pseudokibiców Cracovii, którzy dokonali napadu na kibiców Wisły na stacji PKP w Baranówce. Co jakiś czas policja ma do czynienia z podobnymi ustawkami na drogach i nie zawsze może sobie z nimi poradzić.
Czy nadejdzie czas, kiedy będzie można pójść na mecz, nie martwiąc się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo?