Kiedy Zawarcie z centrum Gorzowa połączy nowa kładka?
Do końca tego roku urzędnicy będą wiedzieli, jak będzie wyglądać i ile będzie kosztować kładka na gorzowskie Zawarcie.
- Przez to, że nie ma tu kładki, tracę za każdym razem pół godziny. To była idealna droga na drugą stronę rzeki, a teraz muszę chodzić przez centrum miasta. To oczywiste, że chcę, aby jak najszybciej powstała nowa - mówi nam Tomasz Chochenza. Rozmawiamy z nim tuż przy moście kolejowym, nieopodal jego domu. Pan Tomasz mieszka przy ul. Waryńskiego, a więc na osiedlu koło stadionu żużlowego i jest zły, że od trzech lat nie może spacerować tak jak chce, a więc na skróty. Właśnie przez kładkę wzdłuż mostu kolejowego.
26 listopada minęły już trzy lata od jej zamknięcia, a w styczniu będzie druga rocznica jej rozebrania. Czy będą kolejne „jubileusze”? Niekoniecznie. Od kilku tygodni, po cichutku, urzędnicy pracują nad tym, aby odbudować przejście wzdłuż mostu.
Ponieważ most należy do kolei, w październiku władze miasta ostatecznie porozumiały się z PKP w sprawie budowy kładki. I już od listopada jeden z zielonogórskich projektantów pracuje nad projektem przejścia.
- Ma na to czas do końca tego roku - mówi Agnieszka Szurgot-Miłosz z wydziału gospodarki komunalnej i transportu publicznego urzędu miasta. - Dopiero wtedy będzie wiadomo, jaka będzie konstrukcja nowej kładki i za ile ona będzie wykonana.
Na razie koszt zbudowania przejścia to trochę wróżenie z fusów, bo prace wyceniano i na jeden, i na dwa, i na trzy miliony złotych. Trudno zatem szukać konkretnej pozycji dotyczącej kładki w projekcie budżetu na przyszły rok. Życie pokazuje jednak, że w każdej chwili można wprowadzić do niego poprawki. Jeszcze wiosną tego roku nikt nie przewidywał remontu ul. Wyczółkowskiego. Dziś jest ona na ukończeniu.
Projekt ma też odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle kładkę uda się zbudować na dotychczasowych legarach. Jeśli nie albo koszt nowej kładki okaże się zbyt wysoki, miasto będzie skłonne do wybudowania jej osobno, w pobliżu mostu.
Przejście wzdłuż mostu kolejowego służyło mieszkańcom od 1967 r. Przydawało się ono nie tylko gorzowianom z Zawarcia. Kilka-kilkanaście razy w roku korzystały z niego też tysiące kibiców zmierzających lub wracających z zawodów żużlowych.
- Remontu tej kładki nie mogę się już doczekać. Niby mieszkam na Staszica i na Zawarcie jeżdżę sporadycznie. Gdy jednak jest żużel, zawsze mi jej brakuje. Po meczu ze stadionu wychodzą tłumy, na ulicach są korki i ta kładka to był jedyny skrót do centrum - mówi nam Grzegorz Klimek. Już nie może się doczekać, kiedy miasto w końcu zabierze się za odbudowę kładki. - Rozebrali ją szybko, ale na nową to czekać trzeba już długie miesiące - mówi „GL” kibic żużlowy.
Wszystko wskazuje na to, że serial z kładką niebawem ma szansę się zakończyć. Urzędnicy zlecili już wykonanie projektu, który da odpowiedź na to, jak i za ile będzie wykonane nowe przejście. Poprzednie, w przeciwieństwie do mostu kolejowego, nie przetrwało nawet pół wieku...
Istniejący dziś most kolejowy powstał w latach 1964-65. W 1967 r. powstały przy nim dwie kładki. Ta od strony Wieprzyc była wykonana z „kratek” i była tylko dla odważnych, bo pod nogami widać było płynącą rzekę. Druga - od strony centrum - była bezpieczniejsza. Przede wszystkim była szersza, do tego z oświetleniem. No i przede wszystkim miała asfaltowy chodnik.
Z biegiem lat konstrukcja jednak zaczęła się sypać. I to dosłownie. Kilka lat temu w żelbetonowym podłożu zaczęły się jednak robić dziury i tu też coraz częściej pod nogami można było zobaczyć Wartę. Inspektor nadzoru budowlanego nakazał zamknięcie kładki.
Zamknięcie polegało jednak tylko na postawieniu płotów, co jeszcze tylko potęgowało zagrożenie. Ci, którzy byli zdesperowani, przeskakiwali bowiem przez ogrodzenie przy wejściowych schodach i nielegalnie przechodziło na drugą stronę rzeki. Kolej poszła więc dalej: postanowiła zlikwidować i schody, i kładkę.
W tym samym mniej więcej czasie miasto i kolej ustalały, do kogo właściwie należy przejście wzdłuż mostu. Stanęło na tym, że jest (w zasadzie - było) własnością miasta. I to Gorzów musi - jeśli chce mieć kładkę - zapłacić za jej odbudowę.
Kiedy nowa kładka ma szansę powstać? Dokładniejsza data może być znana po nowym roku, gdy miasto już będzie dysponowało projektem nowego przejścia. Odliczania kolejnych kilku rocznic zamknięcia kładki (26 listopada minęły trzy lata) nie należy się jednak spodziewać. Gdy bowiem kolej mówiła, że w most kolejowy zamierza inwestować mniej więcej za trzy lata, władze miasta przystąpiły do negocjacji z koleją, twierdząc, że potrzebują kładki znacznie szybciej.
Miasto dąży do odbudowy kładki w jej poprzednim miejscu. Nie jest jednak wykluczone, że powstanie ona jednak tuż w pobliżu mostu.
Międzyrzecz
- Dobiega końca budowa kładki na Obrze w Międzyrzeczu. Jak poinformował nas burmistrz Remigiusz Lorenz, piesi będą mogli z niej korzystać już pod koniec tygodnia. Prawdopodobnie zostanie otwarta w piątek, 11 grudnia. To bardzo dobra wiadomość dla około 5 tys. osób mieszkających i pracujących w prawobrzeżnej części miasta. Przed rokiem pracownicy PKP zamknęli przejście dla pieszych na moście kolejowym i od tej pory mieszkańcy muszą korzystać z mostu drogowego, co znacznie wydłużyło im drogę np. do szpitala, szkół przy ul. Staszica, na dworzec i stadion. O ich problemach wiele razy pisaliśmy na łamach „Gazety Lubuskiej”.
- Drewnianą kładkę budują wojskowi saperzy z Głogowa. Niebawem powstaną tam barierki ochronne. Burmistrz zapowiada także, że - jeśli dopisze pogoda - do końca grudnia miasto wybuduje także chodnik i postawi dwie lampy.