Kielczanin w podróży dookoła świata(5) Emiraty Arabskie i Indie [ZDJĘCIA]
Tylko u nas. Kielczanin Jacek Słowak opowiada o niezwykłej wyprawie dookoła świata. Dziś część 5 – Zjednoczone Emiraty Arabskie i Indie.
Kielczanin Jacek Słowak wraz z Michałem Szpakiem od 29 października 2015 roku do marca 2016 roku odbyli niezwykłą podróż dookoła świata.Jacek Słowak jest pierwszym mieszkańcem regionu, który pokonał trasę dookoła świata.W tym czasie wraz z przyjacielem Michałem Szpakiem zwiedził 35 krajów, 6 kontynentów i przeżył mnóstwo niesamowitych przygód. Jacek Słowak opisał swe przygody. Będziemy je publikować na echodnia.eu w każdą sobotę. Zamieścimy też wiele wyjątkowych zdjęć jakie zrobił podczas podróży.
Z planu wyprawy musieliśmy wykluczyć Pakistan, z uwagi na to, że odmówiono nam wydania wizy . Musieliśmy więc znaleźć drogę pozalądową, by przedostać się do Indii, a więc tym razem skorzystać z przelotu samolotem. Polecieliśmy jednak najpierw do Abu-Dhabi, skąd odebrała nas moja koleżanka Kasia. Mieliśmy jeden dzień, a chcieliśmy odwiedzić choć kilka interesujących miejsc wyspy Abu-Dhabi. Tor Formuły 1 Yas Marina Circuit nie mógł oczywiście zostać ominięty. Zwiedziliśmy również ogromny Biały Meczet (12 hektarów!) zbudowany z inicjatywy pierwszego prezydenta kraju. Za sprawą śnieżnobiałej fasady (będącej symbolem czystości i pobożności) oraz swoich nadnaturalnych wprost rozmiarów jest widoczny z wszystkich trzech łączących wyspę ze stałym lądem wysp. W tym największym meczecie na świecie obowiązują turystów ścisłe reguły - należy mieć na sobie odpowiedni strój nawet, gdy chcemy tylko zrobić sobie zdjęcie z meczetem w tle - jeśli nie dostosujesz się do tego wymogu, masz jak w banku bezpośrednie spotkanie ze służbami porządkowymi. Dla panów obowiązkowe są długie spodnie i zakryte ramiona, natomiast dla kobiet - uogólniając - zasłonięte włosy i ubiór przypominający rozciągnięty worek - długa bardzo luźna spódnica i szeroka bluzka z długimi rękawami. A temperatura w cieniu to "tylko" 30oC . Niemniej jednak budowla zapiera dech w piersiach przepych tego miejsca.
Zwiedziliśmy także najbardziej luksusowy hotel na świecie - Emirates Palace. Poziom luksusu jest tam tak wysoki, że powszechnie nie jest on nazywany hotelem, lecz pałacem. Koszt budowy tego obiektu wyniósł 3 mld dolarów amerykańskich. Gościom tego miejsca przydzielani są osobiści kamerdynerzy, którzy czuwają nad ich komfortem i wygodą. Obok pól naftowych jest to najbardziej dochodowy interes w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Wieczorem na lotnisku do naszej ekipy dołączyli Łukasz, Paweł i Wojtek, tak więc w stolicy Indii wylądowaliśmy o 2 nad ranem już w pięcioosobowym składzie. Przezornie zarezerwowaliśmy sobie miejsca noclegowe w tanim hostelu i po krótkim odpoczynku, gdy nastał dzień ruszyliśmy odkrywać blaski i cienie Delhi. Pierwsze wrażenie? Bardzo nieprzyjemne. Wszechobecny brud, śmieci, potworny hałas, unoszący się w powietrzu duszący smród i ogromne zatłoczenie. W tym mieście żyje 11 mln ludzi! Jeszcze będąc w Europie szukaliśmy przez Internet przewodnika, który pomógłby nam poruszać się po aglomeracji. Człowiek, którego znaleźliśmy sprawiał wrażenie bardzo sympatycznego i znającego się na rzeczy, dlatego postanowiliśmy skorzystać z jego usług. Jako środek komunikacji wybraliśmy ryksze, którymi jeździliśmy od miejsca do miejsca z naszym przewodnikiem. Kiedy nasz przewodnik zaprowadził nas na obiad, zapewniwszy uprzednio o tym, że zna miejsce, gdzie można niedrogo zjeść, po czym za kufel marnego piwa zażądano od nas równowartości 36 złotych - staliśmy się podejrzliwi. Kiedy później, gdy chcieliśmy uzupełnić zapasy wskazał nam sklep, gdzie sprzedawca naliczył za podstawowe produkty kosmiczną wprost marżę - mocno nas to zirytowało. Pewności, co do tego, że mamy do czynienia z pospolitym oszustem nabraliśmy, kiedy wyszło na jaw, że nasz pilot pobiera od właścicieli niektórych sklepów prowizję za to, że przyprowadza do nich turystów "do oskubania". Jakby tego było mało, oszust chciał wymienić nam walutę wg zmyślonego, a miażdżąco dla nas niekorzystnego kursu. Zrobiło się nieprzyjemnie, zrezygnowaliśmy z jego "usług"
W Delhi zwiedziliśmy Czerwony Fort - twierdzę, a właściwie ufortyfikowany pałac, wybudował z czerwonego piaskowca piąty z Wielkich Mogołów Shah Jahan, ten sam, który swojej ukochanej Mumtaz wzniósł w Agrze najpiękniejszy grobowiec świata. Jest to największy obiekt wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Jako obiekt o funkcji obronno-wojskowej brak tutaj automatycznie kojarzonej z wojskiem surowości- przeciwnie, wnętrza urządzone są z wielką elegancją i kunsztem. Odwiedziliśmy także Grobowiec Humajuna - miejsce spoczynku władcy Indii z dynastii Wielkich Mogołów. Jest to monumentalna budowla łącząca architektoniczny styl indyjski ze sztuką perską. Co jest charakterystyczne dla architektury Mogołów, obiekt osadzony jest wśród rozległego ogrodu krajobrazowego. Styl ten w późniejszym okresie znalazł zastosowanie przy budowie słynnego Tadż Mahal. Grobowiec także jest na liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.