Prokuratura Okręgowa w Słupsku przedstawiła zarzuty w sprawie wypadku w Redzikowie na terenie bazy amerykańskiej. Do tragicznego zdarzenia doszło 1 marca w godzinach przedpołudniowych na placu budowy.
W wyniku wypadku poniósł śmierć 45-letni Marek D., pracownik polskiej firmy budowlanej. Na miejscu wypadku prokurator ze Słupska przeprowadził czynności procesowe z udziałem techników z Żandarmerii Wojskowej: oględziny miejsca zdarzenia, wstępne oględziny zewnętrzne zwłok, zabezpieczono szereg śladów kryminalistycznych oraz wykonano dokumentację fotograficzną miejsca zdarzenia i maszyny, na której pracował pokrzywdzony Marek D., oraz ciężarówki, która go potrąciła.
Pięciomiesięczne śledztwo potwierdziło pierwsze ustalenia: Marek D. obsługiwał zagęszczarkę, używając słuchawek ochronnych. Poruszał się równolegle do krawędzi utwardzanej drogi dojazdowej. Pracownicy innej polskiej firmy podwykonawczej dowozili na miejsce gruz, który służył do utwardzenia drogi. Ciężarówki poruszały się tyłem do miejsca, gdzie pracował pokrzywdzony. Jeden z kierujących, cofając wzdłuż budowanej drogi, przygniótł Marka D., dociskając go do zagęszczarki. Dla pracownika nie było ratunku. Wezwany na miejsce zdarzenia lekarz pogotowia stwierdził zgon pokrzywdzonego.
Śledztwo wszczęto w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jednak w przypadku podejrzanego kierowcy prokuratura zakwalifikowała sprawę jako wypadek drogowy. Według prokuratora prowadzącego sprawę, plac budowy może być traktowany jako droga. Przyjęto, że kierowca nieumyślnie spowodował wypadek. Złamał przepisy w ten sposób, że nienależycie obserwował w lusterkach drogę. Za to przestępstwo grozi kara do ośmiu lat więzienia.
To jednak nie koniec postępowania. Badana jest kwestia odpowiedzialności za bezpieczeństwo pracy innych osób, które nadzorowały budowę bazy. Prokuratura wyjaśnia, czy kierowca ciężarówki powinien być dodatkowo nadzorowany w chwili cofania, w sytuacji gdy obok pracował robotnik ze słuchawkami na uszach i nie mógł zorientować się, że zagraża mu niebezpieczeństwo.