Kierowca zauważa pieszego w ostatniej sekundzie! [wideo]
Kierowca zauważa pieszego w ostatniej sekundzie. Uderzenie, rzucone w powietrze przekleństwo...Poszkodowany nie miał odblasku, był pijany.
Mamy nagranie z tego wypadku, w którym - uspokójmy - pieszy ucierpiał tylko nieznacznie. Rzecz rozegrała się w niedzielny wieczór 5 marca tuż przy wyjeździe z Pakości do Barcina (droga wojewódzka nr 251).
- Nagle, gdy z przeciwka oślepiły mnie światła nadjeżdżających aut, zauważyłem przed sobą niewyraźny zarys postaci - relacjonuje kierowca z Pakości (nazwisko znane redakcji). - Próbowałem ją ominąć, ale było za późno - uderzyłem prawą stroną samochodu, łamiąc, jak się później okazało, lusterko i uszkadzając nieco prawy błotnik. Oczywiście bardziej niż o pojazd obawiałem się o potrąconego człowieka. Okazał się nim mężczyzna. Leżał na jezdni, ale nie stracił przytomności. Później wstał. Gdy przyjechało pogotowie, okazało się, że ma złamany nos.
Zdaniem kierowcy, pieszy był nietrzeźwy i szedł nieprawidłową stroną szosy, czyli prawą, około metr od krawędzi. Nie miał też żadnego elementu odblaskowego. Mimo że jechał blisko osi jezdni, nie zdołał ominąć człowieka.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, poszkodowanego zatrzymano wcześniej w Pakości, gdy awanturował się po pijanemu. Możliwe więc, że złamany nos był efektem bójki, a nie wypadku.
- Do wypadku może by nie doszło, gdyby wzdłuż drogi był chodnik. Może ten mężczyzna, nawet jeśli był nietrzeźwy, wybrałby jednak bezpieczniejszy wariant - kończy rozżalony kierowca.
Zginął Ukrainiec
W ostatnią niedzielę wieczorem na drodze między Watorowem a Brzozowem zginął 26-letni Ukrainiec, który szedł wraz z trzeba kolegami. W grupę wjechał opel, raniąc też kolegę zmarłego. Nikt nie miał nawet najmniejszego elementu odblaskowego. Ranny miał w wydychanym powietrzu 1 promil alkoholu. Nie wiadomo, w jakim stanie był tuż przed wypadkiem 26-latek. Ukraińcy pracowali w Zakładzie Produkcyjnym Adriana Furniture w Chełmnie.Po tym wypadku na forum naszej strony internetowej rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa.
Wskazywano na fakt, że piesi nie mieli elementów odblaskowych, że szli jezdnią w niezorganizowanej grupie. Jeden z internautów jeździ tą drogą jeden - dwa razy w tygodniu i zawsze, mimo że jest tam ograniczenie do 50 km na godz., jest ktoś, kto tam wyprzedza. Niby nic, a skończyło się tragicznie. Policja czasem tam „mierzy”, ale jak widać mandaty są dużo za niskie, skoro nie skłaniają do normalnej, cywilizowanej jazdy.
Giną, bo ich nie widać
- Brak elementu odblaskowego jest często bezpośrednią przyczyną tragedii na drodze w terenie niezabudowanym, nieoświetlonym. To przede wszystkim ważny element bezpieczeństwa pieszego, ale też wymóg prawny. Zignorowanie przepisu grozi mandatem do 100 złotych - przypomina podinsp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Warto wiedzieć, że pieszego wyposażonego w odblask widać nocą w światłach samochodowych już z około 150 metrów. Człowiek ubrany w ciemną odzież jest dostrzegany dopiero z kilkunastu metrów.