Kierowcy w gorzowskim MZK mają więcej zarabiać. Ale... nie wszyscy i nie od razu
Jest wstępne porozumienie między kierowcami, a szefostwem Miejskiego Zakładu Komunikacji. A dotyczy stawki 14 zł za godzinę pracy
Obie strony zastrzegają: nic jeszcze nie podpisano, nie ma niczego na papierze, ale po rozmowach jest nadzieja na wspólne wnioski. Najważniejszy: wzrosną płace początkujących kierowców i tych, którzy są w zakładzie dłużej, ale zarabiają najmniej. Według naszych informacji jeszcze w tym roku, najpewniej w październiku, minimalną stawką za godzinę pracy kierowcy będzie 14 zł (dziś to 12,5 zł). Co to oznacza? Że osoby zarabiające obecnie mniej, dojdą do takiej stawki z automatu. I tyle na dzień dobry dostanie nowy pracownik. W sumie oznaczać to może wzrost wynagrodzeń dla 79 spośród 160 obecnie zatrudnionych kierowców.
Protest bez protestu
Kierowca i szef związków zawodowych w MZK Łukasz Luks mówi, że to krok w dobrą stronę, ale mocno za mały. - Doceniamy go. Jednak wyższych wynagrodzeń oczekuje też reszta z nas. Na początek o 50 gr za godzinę. Nie rezygnujemy z tego postulatu - podkreślił.
Dyskusja o zarobkach kierowców wybuchał na sesji rady miasta pod koniec czerwca, gdy kilkudziesięciu pracowników MZK zjawiło się na obradach, a L. Luks zabrał głos z mównicy. Wielu radnych nie dowierzało, że zarobki na rękę u miejskiego przewoźnika bywają w okolicy 2 tys. zł, czyli nawet mniej, niż w niektórych firmach przy taśmie.
Po sesji kierowcy zaprotestowali w osobliwy sposób: przestali brać nadgodziny, czyli „jeździć z wolnego”. Formalnie żadnego protestu więc nie było, ale firma zaczęła mieć spore problemy z organizacją transportu, ponieważ zaczęło brakować kierowców. Po rozmowach z prezesem Maksymiakiem wszystko wróciło do normy.
Kierowca na wagę złota
Przypomnijmy: od 1 września na niemal dwa lata zawieszone zostaną kursy tramwajów. Cała komunikacja oprze się na autobusach. Dlatego teraz każdy kierowca będzie dla szefostwa MZK na wagę złota.