„Kijki” to dla nas nie tylko sport, ale i terapia
- Dbamy o osoby niepełnosprawne, ale by móc to robić, same też musimy być sprawne, więc codziennie ćwiczymy - mówią kobiety z Gminnego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół z Babimostu.
Marię Poźniak, Krystynę Szlan-derbach i Helenę Robaszewską spotkaliśmy, kiedy spacerowały z kijkami drogą z Wąchabna do Babimostu. Trenują tu codziennie, bo muszą trzymać dobrą formę.
- Należymy do Gminnego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół. Pomagamy chorym, ale żeby móc to robić, same musimy być zdrowie. Stąd właśnie treningi - mówi Krystyna Szlanderbach. Nordic walking, to nie jedyna forma aktywności pań ze stowarzyszenia. W sezonie uczestniczą w rajdach rowerowych, wiele zajęć mają też na swojej sali koło ośrodka Olimpia. - Babimost to gmina sportowa, więc i my stawiamy na sport - dodaje Helena Robaszewska.
Gminne Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół, do którego panie należą, istnieje już od 10 lat. W zeszłym roku jego członkowie świętowali ten jubileusz. Pod opieką stowarzyszenia jest 67 członków. Są to osoby z różnym stopniem niepełnosprawności. Przeważnie z pierwszą i trzecią grupą inwalidzką. - Choć są też tacy, którzy nie mają żadnej niepełnosprawności, ale do stowarzyszenia należą - mówi Teresa Ost-rowska, która od sześciu lat jest prezesem stowarzyszenia. Jak sama podkreśla, najważniejszym celem działalności jest aktywizacja osób niepełnosprawnych, które z powodu swojej choroby spotykają się często z wykluczeniem społecznym.
Dzięki naszym spotkaniom wreszcie mają po co wyjść
- Wiele z nich nie chce wychodzić z domu. Bo się wstydzą, bo się nie chce, bo nie ma sensu. Dzięki naszym spotkaniom wreszcie mają po co wyjść. I czekają na te spotkania, żeby sobie porozmawiać, pośmiać się. Bo w stowarzyszeniu znaleźli przyjaciół z tymi samymi problemami - mówi Teresa Ostrowska.
Stowarzyszenie, dzięki pieniądzom, jakie udaje się uzyskać z projektów, organizuje coroczne wycieczki, turnusy rehabilitacyjne i wiele innych atrakcji, które integrują wszystkich podopiecznych.
- W kwietniu osoby najbardziej niepełnosprawne pojadą na 10-dniową rehabilitację do ośrodka pod Piłą. Część pieniędzy na ten wyjazd udało nam się załatwić. Z kolei bardziej sprawni członkowie naszego stowarzyszenia wyjadą w tym roku nad morze, również do ośrodka rehabilitacyjnego. Jednak za ten wyjazd płacimy już z własnego portfela - tłumaczy Teresa Ostrowska.
Mamy naprawdę świetnie wyposażoną salę. A i kawałek Polski udało się zwiedzić
Dwa lata temu, burmistrz Bernard Radny udostępnił stowarzyszeniu salę przy ośrodku Olimpia. Z czasem sala zaczęła się zapełniać profesjonalnym sprzętem do ćwiczeń rehabilitacyjnych. Poza tym członkowie stowarzyszenia co czwartek spotykają się na kręgielni, a dwa razy w tygodniu chodzą na wspólne spacery z kijkami.
Fundusze pozyskują we współpracy ze stowarzyszeniem „Przystań”, które działa w Bytomiu Odrzańskim.
- Z podopiecznymi „Przystani” organizujemy wspólne wyjazdy, odwiedzamy się wzajemnie. Zaprzyjaźniliśmy się ze sobą - mówi pani Teresa i dodaje, że pisanie projektów i wspólna „walka” o pieniądze naprawdę się opłaca.
- Gdyby nie to, niewiele byśmy mieli. A tak, mamy naprawdę świetnie wyposażoną salę. A i kawałek Polski udało się zwiedzić - mówi.