Kim byliby prezydenci bez łaski... [FELIETON ARKADIUSZA KRYSTKA]
Cudu nie było. Ustawiony przez rządzącą większość Trybunał Konstytucyjny orzekł, że prezydent Andrzej Duda miał święte prawo ułaskawić Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA.
Po decyzji z 2015 r. na prezydenta spadła fala krytyki. Zarzucano mu, że nie mógł uniewinnić niewinnego, a zrobił to, by Kamiński mógł w rządzie PiS stać się specem od specsłużb.
Z poprzednikami Dudy też nikt się nie cackał (choć ułaskawiali skazanych). Szczególnie gdy Lech Wałęsa ułaskawił Słowika, bossa mafii, a Aleksander Kwaśniewski Petera Vogla, „kasjera lewicy”.
Nie obyło się bez dyskusji, gdy Lech Kaczyński uniewinnił trzech braci ze sprawy linczu we Włodowie, a Bronisław Komorowski Artura Brylińskiego, którego historię opowiedziano w „Długu”.
Kim byliby prezydenci, gdyby nie mieli przysłowiowego Kamińskiego?