Kim jest Gospa, jeśli nie jest prawdziwą Matką Boską?

Czytaj dalej
Fot. magdalenagorka.com
Matylda Witkowska

Kim jest Gospa, jeśli nie jest prawdziwą Matką Boską?

Matylda Witkowska

Od 1981 r. sześcioro widzących z Medjugorie w Hercegowinie słucha tajemniczej kobiety i ją ogląda. Zdaniem wiernych jest to Maryja. Do wsi przyjeżdżają miliony pielgrzymów

Kobieca postać pojawiająca się widzącym z Medjugorie nie jest Matką Boską - ogłosił kilka dni temu biskup Mostaru Ratko Perić. Tymczasem papież Franciszek ze specjalną misją wysłał na miejsce abp. Henryka Hosera. Ma on zbadać, czego potrzebują wierni.

Świetlista Pani w bieli
24 czerwca 1981 roku około godz. 18 szóstka dzieci przebywających na wzgórzu Crnica koło wsi Medjugorie w Jugosławii zobaczyła tajemniczą kobietę w bieli z dzieckiem na ręku. Kobieta zachęcała do podejścia bliżej, jednak dzieci przerażone uciekły. Dwoje z nich więcej już nie zobaczyło postaci, jednak czworo poczuło potrzebę powrotu i zobaczenia Gospy. Dołączyło do nich jeszcze dwoje. Tak stworzyła się szóstka widzących, która nieprzerwanie od tego czasu ma objawienia: połowa z nich widzi Gospę raz w roku, połowa codziennie.

Według widzących pojawiająca się Gospa ma około 160 cm wzrostu, szczupłą sylwetkę i wiek około 18-20 lat. Ma jasną cerę, piękne niebieskie oczy i czarne włosy. Ubrana jest w szaroniebieską suknię pod szyję i welon. Przedstawia się jako Królowa Pokoju. Widzącym raz w miesiącu przekazuje orędzie dla świata, ale przekazała też tajemnice zdradzające przebieg przyszłych wydarzeń, a nawet przesłania dla poszczególnych osób.

„Drogie dzieci! Dzisiaj was wzywam do głębokiego przeżywania waszej wiary i do tego, byście prosili Wszechmogącego o jej wzmocnienie tak, by wiatry i burze nie mogły jej złamać. Niech korzeniami waszej wiary będą modlitwa i nadzieja na życie wieczne. I już teraz, dziatki, pracujcie nad sobą w tym czasie łaski, w którym Bóg daje łaskę, byście poprzez wyrzeczenie i wezwanie do nawrócenia stali się ludźmi jasnej i wytrwałej wiary i nadziei. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. To ostatnie orędzie przetłumaczone na polski przez stronę medjugorje.hr.

Przez 36 lat Gospa przekazała ponad 40 tys. orędzi. Główne tematy jej przesłania to konieczność zachowania pokoju, postów i modlitwy. Takie słowa zrobiły wrażenie na wielu ludziach, zwłaszcza w kontekście wojny domowej w Jugosławii, która wybuchła w 10 lat po pierwszym objawieniu. Wiele osób jest przekonanych, że Gospa ostrzegała w ten sposób przed nadciągającą wojną i zachęcała do jej uniknięcia.
Ale nie wszyscy podzielają entuzjazm widzących. Pierwsze wątpliwości mieli prowadzący medjugorską parafię franciszkanie. Potem - z zupełnie innych powodów - jugosłowiańskie władze. W końcu wątpliwości zaczęli mieć biskupi kierujący lokalną diecezją mostarską.

Nie zachowuje się jak Maryja
Dwa tygodnie temu arcybiskup Mostaru Ratko Perić wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że zjawisko z Medjugorie nie jest autentycznym objawieniem Matki Boskiej.
Jak podkreślił abp Perić, zjawisko badały aż trzy różne lokalne komisje: dwie diecezjalne w latach 1982-86. Potem w latach 1987-90 sprawę zbadał jugosłowiański episkopat. Wszystkie trzy komisje uznały, że zjawiska nie powinno się uważać za nadprzyrodzone. Dodatkowo w latach 2010-2016 sprawę badały jeszcze dwie komisje watykańskie. Nie wydały jednak ostatecznej opinii.

Jednak zdaniem Pericia najdziwniejsze jest zachowanie Gospy, które nie pasuje do tych znanych z Ewangelii czy uznanych przez Kościół objawień. Gospa dziwnie się śmieje, zmienia suknie, często przemawia jako pierwsza, pozwala ludziom dotykać swojego welonu i ciała. A na dodatek jeden z widzących zauważył, że Gospie drżą ręce.
Także niektóre objawienia budzą wątpliwości teologiczne. Gospa twierdziła bowiem, że jej znakiem jest wiatr, który w biblijnej symbolice zastrzeżony jest dla Ducha Świętego. W przeciwieństwie do wichury, która może oznaczać szatana. Gospa miała też przez widzących... zwracać uwagę biskupowi Ratkowi Periciowi i straszyć go niebiańskim sądem, jeśli nie zmieni poglądów, a także wspierać nieposłuszeństwo franciszkanów wobec biskupa.

Jakby tego było mało, zwolennik prawdziwości objawień i opiekun widzących ojciec Tomislav Vlasić został przez papieża Benedykta XVI przeniesiony do stanu świeckiego. Watykan zarzucił mu nieposłuszeństwo, wyolbrzymianie kwestii objawień i związek z zakonnicą.
Zwolennicy objawień podejrzewają jednak, że konflikt może mieć podłoże polityczne. Przez czterysta lat tureckiego panowania w Bośni i Hercegowinie duchową opiekę nad katolikami sprawowali franciszkanie, bo tylko im ufały muzułmańskie władze. Gdy pod koniec XIX w. Kościół katolicki rozpoczął tworzenie normalnych diecezji, zaczęły się walki o wpływy, a nieufność została do dziś.

Także efekty Medjugorie mają przemawiać za prawdziwością objawień. Do wsi przyjeżdża co roku około 2-2,5 mln pielgrzymów. Tylko w lutym udzielono 33 tys. komunii. Nie brakuje nawróceń, spowiedzi po wielu latach, uzdrowień, a także inicjatyw społecznych, takich jak wspólnota Cencacolo dla byłych narkomanów.

Biskup Hoser zbada sytuację
Jak tłumaczy ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik prasowy polskiego episkopatu, nie ma oficjalnego stanowiska Kościoła katolickiego uznającego lub odrzucającego objawienia w Medjugorie, ponieważ się one nie zakończyły.
- Dopóki objawienia trwają, nie może być oficjalnego stanowiska - podkreśla rzecznik. - Choć nie zaleca się instytucjom kościelnym organizowania pielgrzymek do Medjugorie, aby nie dawać wrażenia, że domniemane objawienia są już zaaprobowane przez Kościół, to jednak osobom udającym się tam prywatnie można zapewnić opiekę duszpasterską - dodaje.
Kilka tygodni temu papież Franciszek ze specjalną misją wysłał do Medjugorie abp. Henryka Hosera z diecezji warszawsko-praskiej. Abp Hoser nie będzie badał prawdziwości objawień. Pojedzie zbadać potrzeby duszpasterskie przybywających tam wiernych i zaproponować działania, które poprawiłyby sytuację.
- Wokół tego miejsca narosły konflikty lokalne - przyznaje abp Hoser. - Ale fakt, że to miejsce jest tak odwiedzane, a ludzie doznają tam pożytku duchowego jest faktem, którego nie można pominąć - podkreśla.

Jak tłumaczy abp Hoser, potrzeby wiernych odwiedzających Medjugorie są bardzo duże. - Jest tam 50 konfesjonałów, ale brakuje spowiedników posługujących się różnymi językami - mówi abp Hoser. Jego misja ma się zakończyć latem.
Tymczasem na pielgrzymki do Medjugorie w tym roku zaprasza wiernych wiele parafii. Z parafii św. Maksymiliana Kolbego na łódzkiej Dąbrowie wierni mogą jechać w czerwcu. Zgłosiły się trzy osoby.

Proboszcz parafii o. Mariusz Słowik podkreśla, że więcej chętnych jest na pielgrzymki do Danii czy do Santiago de Compostela. A zgodnie z zaleceniami episkopatu to nie parafia jest organizatorem wyjazdu do Medjugorie. - Nasi parafianie dołączają do zewnętrznej grupy - mówi proboszcz.
Sam wybiera się do Medjugorie, ale głównie po to, by wyrobić sobie zdanie o tym miejscu i objawieniach. - Jestem sceptyczny - mówi o. Słowik. - Co prawda przekazywane w objawieniach wezwanie do modlitwy wydaje się słuszne, jednak objawienia wciąż jeszcze się nie skończyły - dodaje.

Matylda Witkowska

Od kilkunastu lat jestem dziennikarką Dziennika Łódzkiego. W pracy zajmuję się zdrowiem, ochroną środowiska i miejskimi problemami. Ale piszę też o tym, co w życiu łodzian jest przyjemne: w mojej działce są imprezy, kulinaria oraz duma i serce Łodzi czyli ulica Piotrkowska. Prywatnie jestem urodzonym mieszczuchem. Cieszy mnie moda na miasta zielone i dobre do życia, wolę jeździć rowerem niż autem. Fascynuje mnie to, co niezwykłe. Ktoś widział w Łodzi ufo? Chętnie tam podjadę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.