Kłamstwo a strach
Ludzie kłamią. Kłamią, bo się boją? Kłamstwo ma ich przed czymś uratować. Często okłamują siebie samych, ponieważ obawiają się pójść za jakimś pragnieniem. To, co „słodkie”, nazywają „kwaśnym”. Mówią, że nie chcą, choć chcą. Bywa, że kłamstwem chcą zrazić do siebie kogoś, kogo bliskości się boją. Kampania wyborcza to szczególny czas na kłamstwa. Lęk przed słabym wynikiem napędza niejedną kampanię opartą na półprawdach.
Obecnie wiele fakenewsów to produkt wynajętych firm specjalizujących się w dezinformacji. Ale zasięg takiego działania zależy od ludzi udostępniających te kłamstwa. Dlaczego normalni ludzie rozsiewają „plotki”, nawet gdy sumienie podpowiada im, że coś tu nie gra, że to jest podejrzane? Niebagatelną rolę odgrywa strach. Wspólne obawy pozwalają na dzielenie się, na powielanie wspólnych uprzedzeń. Żeby jakaś kampania się powiodła, trzeba trafić do ludzi, którzy boją się tego samego, albo ewentualnie wytworzyć wspólną obawę: „Zalewa nas fala…”. I tu wstawiano najróżniejsze grupy ludzkie, zjawiska, ideologie.
Ks. Tischner w eseju „Kłamstwo polityczne” zauważył: „Każde wprowadzenie kłamstwa w dziedzinę polityki wymaga szczególnie dobitnego usprawiedliwienia, nikt bowiem nie lubi być okłamywany, szczególnie tzw. prosty lud, dla którego dobra pracują politycy. Z drugiej jednak strony «lud» dobrze wie, że w pewnych sytuacjach kłamstwo jest nieuniknione. Stąd kluczowe zadanie polityka: uczynić z prawdomówności zasadę swej mowy i zarazem dopuścić wyjątki od zasady. Wyjątki te należy jednak usprawiedliwić.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień