Klimat na Ziemi gwałtownie się ociepla, a my w leśnym parku planujemy... biegunarium
Przed wyborczą niedzielą skarbnik Bydgoszczy mógł jeszcze liczyć na cud. Teraz pozostało mu tylko usiąść do laptopa, odpalić prowizorium budżetowe na 2020 rok, po czym zacząć klikać w jeden klawisz - ten z napisem „Delete”. Skoro nie zmieni się władza centralna, to władza samorządowa będzie musiała skreślić z rubryki dochodów kilka istotnych punktów. Tych, które przyjdzie złożyć w ofierze państwu dobrobytu.
W Bydgoszczy dziurę budżetową wstępnie oszacowano na około 100 milionów złotych. Przy tak dużych liczbach zwykły zjadacz chleba czuje się zagubiony. Prościej więc byłoby powiedzieć, że miasto straci jedną kilkunastą swego rocznego budżetu.
W takich to okolicznościach rozpoczęły się konsultacje społeczne dotyczące planu zagospodarowania Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku. Jeśli stumilionowy uszczerbek w budżecie okaże się ubytkiem powtarzającym się przez wiele lat, to bardzo by było szkoda, gdyby jego ofiarą miał paść właśnie Myślęcinek. Tylko na pozór bowiem drogi są ważniejsze niż rekreacja. Społeczeństwo się starzeje. Coraz więcej z nas będzie miało dużo wolnego czasu, który chciałoby spędzać w zdrowym i ładnym miejscu. Dlatego na przekór złym wieściom warto planować Myślęcinek. I ja dorzucę do tego swoje trzy grosze.
Nawet w finansowo lepszych czasach ratusz uparcie dystansował się od pomysłu prezydenta Dombrowicza budowy w tym miejscu aquaparku. Bo to drogie i deficytowe - taki najczęściej padał argument. Skutek jest taki, że dziś w Bydgoszczy nie ma miejsca, w którym można byłoby poszaleć w wodzie. Niewiele też poprawi się w tym względzie, gdy będzie gotów basenowy kompleks Astorii - jako że 50-metrowy basen służyć ma przede wszystkim pływakom. Dlatego basen do wodnych szaleństw, a w mniejszym stopniu dla pływaków, chętnie zobaczyłbym właśnie w Myślęcinku. To nie musi być kolos w stylu Term Maltańskich, ale niech będzie.
Gdy z kolei czytam, że priorytetem obecnych władz leśnego parku jest biegunarium, to zaraz na myśl mi przychodzą kasandryczne prognozy o przyspieszającym globalnym ociepleniu. Gdy na obu biegunach topnieje powłoka lodowa, my marzymy o urządzeniu bieguna w pigułce. Z jednej strony, będziemy więc pokazywać bydgoszczanom świat, który czeka zagłada. Z drugiej strony, będziemy tam trzymać - latem w 30-stopniowym upale - pingwiny, renifery, niedźwiedzie polarne i inne zimnolubne zwierzaki. Czy to nie będzie dla nich męczarnia?
Z tego samego powodu pod znakiem zapytania stają ważne rekreacyjne atrakcje Myślęcinka. Śnieg nad Brdą to już teraz wyjątkowo rzadki gość. Poprzedniej zimy tylko raz miałem okazję przypiąć do butów narty biegówki, rok wcześniej było nie lepiej. Dni z temperaturą poniżej zera też jest coraz mniej. Na myślęcińskiej górce, jeśli ma nadal służyć narciarzom, warto więc położyć sztuczną nawierzchnię do zjeżdżania, a dla tych, którzy, jak ja, wolą biegówki, przystosowywać trasy do nartorolek. Niedawno w jednym z wcale nie tak dużych parków miejskich w Katowicach widziałem ludzi żwawo pomykających alejkami właśnie na nartorolkach. Myślę, że w Myślęcinku, na znacznie dłuższych i bezpieczniejszych trasach, frajda byłaby dwa razy większa.