Kłóćmy się o coś innego [komentarz]
Nie zgadzam się z tymi, którzy przypisują Jarosławowi Kaczyńskiemu cechy demoniczne lub zwyczajnie odmawiają mu zdrowia psychicznego.
Prezes PiS jest osobą o wyjątkowym darze racjonalnej kalkulacji. Według własnej koncepcji, ze spokojem układa pionki na szachownicy, koryguje błędy, reguluje temperaturę debaty. Można się z nim zgadzać lub nie, ale żaden inny polityk nie wyrobił sobie takiej - używając terminologii wojskowej - pozycji strzeleckiej. Nikomu nie udało się w podobnym stopniu zrealizować własnych pomysłów na państwo. A wszystko to zdalnie, z domu na Żoliborzu.
Z panowaniem Jarosława Kaczyńskiego są jednak dwa zasadnicze problemy. Po pierwsze, prezes opanował do perfekcji tylko jeden model politycznego działania - zarządzanie przez polaryzację i konflikt (dziś jako oś sporu ustawił sprawę Trybunału Konstytucyjnego). To jest sprawdzona i skuteczna taktyka. Ale często niepozwalająca zrobić kroku w tył.
Problem drugi polega na tym, że w polityce szefa PiS polityka zagraniczna jest przedłużeniem polityki krajowej. Koszt sporu o Trybunał Konstytucyjny na arenie międzynarodowej będzie wysoki. Zbyt wysoki, jak na zmianę ustawienia na krajowej szachownicy.