Kłótnia o stołek dyrektora podzieliła najlepszą szkołę w mieście
Podczas ślubowania uczniów pierwszych klas bielskiej „Trójki” wśród nauczycieli i rodziców dało się wyczuć napięcie. Są oni bowiem podzieleni na zwolenników i przeciwników nowej pani dyrektor. Co więcej, nowa dyrektorka zarzuca swojej poprzedniczce mobbing. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Barbara Skiepko, pełniąca obowiązki dyrektora Zespołu Szkół z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Bielsku Podlaskim (zwanego popularnie „trójką“), zapewnia, że zależy jej tylko na tym, by w szkole panowała dobra atmosfera, a uczniowie mieli jak najlepsze warunki do nauki i rozwoju: - Bo w szkole najważniejszy jest uczeń i na nim powinna skupić się cała uwaga pracowników - podkreśla.
A tymczasem atmosfera w „trójce) już od pół roku nie jest najlepsza. To 6 miesięcy temu bowiem, w maju, narastający od dawna konflikt między obecną p.o. dyrektora, a jej poprzedniczką osiągnął punkt kulminacyjny.
Eugenia Wasiluk, ówczesna dyrektor „Trójki”, miała dość współpracy ze swoją zastępczynią, Barbarą Skiepko, i złożyła wniosek o jej odwołanie. Zgodnie z procedurą, opinie o odwołaniu wicedyrektor muszą wydać burmistrz, rada pedagogiczna i kuratorium. Opinie te nie są wiążące, ale muszą być. I tu zaczęły się schody. Jarosław Borowski, burmistrz Bielska, takiej opinii bowiem nie wydał. Poszedł też na radę pedagogiczną szkoły i poprosił, by ta również wstrzymała się ze swoją opinią. - Postanowiłem poprosić kuratorium o przeprowadzenie kontroli w szkole - tłumaczył. - Od pani dyrektor otrzymałem kilkustronicową listę zarzutów wobec jej zastępczyni, ale pani wicedyrektor napisała kilkanaście stron wyjaśnień, które rzucają inne światło na owe zarzuty. Jako burmistrz nie mogę tego rozsądzić, bo większość tych spraw leży w gestii kuratorium. By być obiektywnym, poprosiłem tę instytucję o przeprowadzenie kontroli.
Wasiluk stanowisko burmistrza odebrała więc jako opowiedzenie się po stronie Skiepko i w ramach protestu złożyła rezygnację ze stanowiska. A burmistrz ją przyjął.
Kontrolę z powodu wakacji przełożono do rozpoczęcia roku szkolnego 2016/17. Nowy rok szkolny zaczął się więc bardzo nerwowo. Otwierała go jeszcze dyrektor Wasiluk, ale szkołą miała kierować jedynie do końca października. Wicedyrektor Skiepko zaś w swoim pokoju na ogromnym kalendarzu odznaczała każdy dzień, który został do tej daty.
I rodzice, i nauczyciele obawiali się , że od listopada w szkole zapanuje bezkrólewie. Rada rodziców urządziła nawet głosowanie, w którym 50 przedstawicieli rodziców wskazywało, kogo by na stanowisku dyrektora szkoły nie chcieli. Wybierali miedzy Skiepko , a drugą wicedyrektor - Ireną Jabłuszewską. I 43 osoby stwierdziły, że na fotelu dyrektora nie wyobrażają sobie pani Skiepko, a tylko 3 - że nie chcą Jabłuszewskiej.
Tymczasem w szkole trwały kuratoryjne kontrole. Potwierdziły one część zarzucanych ówczesnej wicedyrektor Skiepko nieprawidłowości. M.in. nie zewidencjonowanie jednego z dwóch zamówionych kompletów tzw. podręczników rządowych. Kontrola zakończyła się pod koniec września, jednak burmistrz stwierdził, że aby być bardziej obiektywnym, przeprowadzi też swoją. - Kuratorium zbadało 4 punkty z zarzutów, a miejska kontrola zbada kolejne - tłumaczył. Zbadała, i także wykazała kilka nieprawidłowości, za które odpowiedzialna jest Skiepko. Wyniki kontroli burmistrz dostał pod koniec października.
I ostatniego dnia października burmistrz powołał na p.o. dyrektora... Barbarę Skiepko! Przeczył, by wpływ na jego decyzję miały koneksje partyjne.
Sporą grupę nauczycieli oraz niektórych rodziców bardzo rozczarował ten wybór. I mimo deklaracji nowej pani dyrektor, że będzie troszczyć się o atmosferę w szkole, ta niezbyt się poprawiła... Na przykład na jednej z rad pedagogicznych część nauczycieli - widząc nieprzygotowanie dyrektorki do zaleconych przez kuratorium prac nad statutem szkoły - po prostu wyszła z sali.
Z kolei na pierwszą prowadzoną przez nową panią dyrektor radę pedagogiczną nie wpuszczono przewodniczących rady rodziców, którzy chcieli podziękować odchodzącej dyrektorce.
- Nowa dyrektor tłumaczyła, że zgodnie ze statutem nie możemy wejść, ale statut takie uprawnienia nam daje - dziwią się Marcin Sarnacki, przewodniczący rady rodziców, i jego zastępca Bogdan Simonienko, których wpuszczono dopiero pod koniec rady, by mogli wręczyć odchodzącej dyr. Wasiluk kwiaty.
- Między niektórymi nauczycielami zaczęła też krążyć lista sprzeciwu wobec słów Bogdana Simonienki, który w jednym z wywiadów krytycznie wypowiedział się o wyborze nowej dyrektor - zdradza nam jedna nauczycielek. - Roznosiła ją pani Wiercińska, nowa wicedyrektor. Szła tylko do tych, co do których wiedziała, że petycję podpiszą. Innym nawet o niej nie wspominano.
Petycje podpisało 38 osób.
A co powiedział Simonienko? To samo, co przewodniczący rady rodziców. Że Skiepko to zły wybór.
- Uważamy, że wybór pani Skiepko na p.o. dyrektora był błędem i negatywnie wpływa na atmosferę w szkole - mówi Sarnacki. - Kontrole potwierdziły przynajmniej część zarzutów wobec niej. Poza tym była stroną konfliktu. Bardziej wskazany był wybór pani Jabłuszewskiej, która w konflikcie nie uczestniczyła. Ale nie znaczy to, że nie będziemy z nową dyrektor współpracować. Zaproponowaliśmy już nawet kilka zmian.
Pod koniec tego roku szkolnego burmistrz ogłosi nowy konkurs na dyrektora szkoły. O wyborze szefa placówki zdecyduje komisja z udziałem przedstawicieli kuratorium, miasta, rady pedagogicznej i rodziców. Ale wielu rodziców i niektórzy nauczyciele zastanawiają się, jak dotrwać do tego momentu...
Tym bardziej, że spór między dyrektorkami trafił nawet do prokuratury. Ktoś anonimowo doniósł, że Skiepko dopuściła się oszustwa zatwierdzając odbycie praktyk przez córkę. Ta sprawa została już umorzona. Trwa za to kolejna - Skiepko zarzuciła Wasiluk mobbing...