Klub wielkich serc
Wolontariusze z Gimnazjum nr 6 bawią się z dziećmi w szpitalu, zakładzie karnym. Chodzą do hospicjum. Organizują imprezy...
Gimnazjaliści z Klubu Małego Księcia wybierają się do Zakładu Karnego w Krzywańcu, by bawić się z dziećmi skazanych matek. Wolontariuszy na co dzień spotkać można w szpitalu, hospicjum, świetlicach, podczas akcji Caritas i innych.
Klub Małego Księcia ma magiczną moc przyciągania młodych. Bo choć co roku odchodzą trzecioklasiści, to od razu ich miejsce zajmują pierwszoklasiści.
- Ostatnio nasi wolontariusze podczas Dnia Godności Osób Niepełnosprawnych pomagali przy paradzie i biegu wokół ratusza - opowiadają opiekunowie - katecheci: Małgorzata Naskręt i Grzegorz Klimek - Żołnowski. - Kiedy zaproponowałem, że może po zakończeniu imprezy pomogliby posprzątać, nie liczyłem, że będą czekać 1,5 godziny.
Patryk Derka jednak nie miał wątpliwości. Powiedział do kolegów: - Pan Klimek szanuje mnie, to ja szanuję pana Klimka. Nie zawiedziemy, go chłopaki, prawda? Idziemy! - I dla takich chwil warto żyć - przyznaje pan Grzegorz. - Oni są kochani, choć czasem rozrabiaki. Młodzież pomaga potrzebującym od 1990 roku. Choć wtedy szkoła przy ul. Chopina była podstawówką, a klub nie miał oficjalnej nazwy. Wszyscy mówili „U Grześka” od imienia katechety. W końcu postanowiono dać oficjalną nazwę klubowi. Uczniowie podali propozycje. Odbyło się głosowanie. Zwyciężył Mały Książę.
Kto nim jest? Pan Grzegorz żartuje, że nawet gdy idzie w Orszaku Trzech Króli korony nie zakłada, bo gra rolę Józefa. Uczniowie też są pokorni. Można ich spotkać też podczas różnych imprez i akcji. Ostatnio pomagali w weekend przy Mistrzostwach Polski Bezdomnych w Piłce Nożnej. Teraz szykują się do wyjazdu do Krzywańca. Mają przygotowane niespodzianki.
- Dwa razy już mieliśmy jechać, ale dzieci były chore. Teraz planujemy wyjazd 2 czerwca - mówi Igor Mierzyński.
Uczniów do zakładu karnego zawiozą opiekunowie. Swoimi samochodami. - Wierzymy, że przekażemy skazanym mamom dobrą energię z klubu. Że zobaczą one szansę na lepsze jutro - przyznaje Karolina Skwarczyńska, która podkreśla, że cieszy ją każda akcja. Bo każda jest potrzebna i wyjątkowa.
Zdaniem Oliwii Szymczak, uśmiech, zabawy pomogą pociechom w Krzywańcu poczuć się w innym, lepszym świecie. Oliwia mówi, że takie spotkania w hospicjum czy szpitalu zawsze stanowią duże przeżycie. A największą nagrodą jest uśmiech drugiego człowieka. Nic więc dziwnego, że w hospicjum tablo Klubu Małego Księcia wisi na pierwszym miejscu.
- Nasi wolontariusze są nieletni, ale organizują np. akcje zbierania pieniędzy na kawę czy herbatę dla rodzin, które odwiedzają podopiecznych - dodaje G. Klimek - Żołnowski. I przypomina, że fundusze młodzież zdobywa sprzedając artystyczne wyroby (ikony na brzozie, ozdoby), ciasta itd. Dzięki temu na oddział pediatryczny mogą pójść z prezentami. Ale oczywiście najbardziej liczy się czas, który poświęcają na zabawy, czytanie bajek.
- Wzruszyłam się podczas wizyty w szpitalu, kiedy zobaczyłam w oczach dzieci szczęście - mówi Zosia Migacz. A Małgosia Karpińska dodaje: - Jak przyszliśmy, dzieci płakały, potem zaczęły się śmiać.
Dyrektor Gimnazjum nr 6, Sławomir Baranowski, podkreśla, że uczniowie z żadnej książki nie nauczą się tego, co zyskują w bezpośrednich kontaktach ze sobą i opiekunami. Pomagają sobie nie tylko w nauce...
W klubie jest miejsce dla każdego. Działa w nim 70. uczniów. W nagrodę jadą co roku na trzydniowy biwak. To podziękowanie za ich całoroczną pracę na rzecz innych.