Kobiety bezdomne. W Sercowni w Toruniu stają się widzialne. Tutaj co miesiąc jest Dzień Kobiet
Bezdomnych kobiet wolimy nie widzieć. Budzą większą społeczną niechęć niż mężczyźni. W Toruniu takie kobiety stały się widzialne - czeka na nie Sercownia. Tu co miesiąc jest dzień kobiet!
Nietypowa wystawa w Muzeum Okręgowym w Toruniu
[video]72895[/video]
Według najostrożniejszych szacunków i to z roku 2019, kiedy ostatni raz problem badano i usiłowano policzyć, w Polsce jest około 5 tysięcy kobiet w kryzysie bezdomności, co stanowi 16,4 procent wszystkich bezdomnych. Niestety, to jednak dane niedoszacowane. Pochodzą sprzed pandemii i inflacji, a także sprzed wojny z Ukrainą. Poza tym uwzględniają tylko te kobiety, które udało się zdiagnozować w trakcie badania.
[polecane]25758059,25757121;1;Polecamy[/polecane]
Możliwe, że bezdomnych kobiet w Polsce jest nawet kilka razy więcej. Trzeba liczyć się z tym, że są i będą wśród nich także Ukrainki. Tymczasem kobiet bezdomnych nadal jako społeczeństwo wolimy nie widzieć - zwróciła na to uwagę dobitnie Sylwia Góra, autorka książki "Kobiety, których nie ma. Bezdomność kobiet w Polsce" (wydanej w ub.r).
Od bezdomnej kobiety odwracamy wzrok, bo jej "upadek", nałogi, wygląd budzą u nas większą odrazę, wstyd i dyskomfort niż u mężczyzn. Po prostu taki obraz kłóci się ze wpojonym kulturowym kodem kobiety matki, żony, opiekunki, zawsze-dającej-radę-strażniczki-domowego-ogniska.
Mimo wszystko są miejsca, w których bezdomne kobiety stają się widzialne. Ba, stawiane są w centrum, otaczane uwagą, opieka, wsparciem, ciepłem. Na tyle, na ile po pierwsze same na to pozwolą. Tak jest w Sercowni w Toruniu.
Dzień kobiet co miesiąc. "Zaufały. Partnerów zostawiają przed drzwiami"
Sercownia to siedziba stowarzyszenia Serca Torunia. Powstało z pasji społeczników, którzy postanowili zając się osobami w kryzysie bezdomności w inny sposób, niż dotąd robiły to instytucje i ośrodki. Aktywiści i wolonatriusze Serca Torunia wychodzą ze wsparciem szczególnie do tych osób, które z różnych powodów nie idą do schroniska, tylko zostają na ulicy.
Obszerny lokal przy ul. Legionów 238 w Toruniu stowarzyszenie otrzymało od miasta w najem, z preferencyjną stawką czynszu. Sercownia otwarta została w sierpniu bieżącego roku i od samego początku uwzględnia to, że bezdomność ma płeć. Są tutaj nie tylko osobne prysznice dla mężczyzn i kobiet, ale i specjalne dni, w których bezdomne kobiety są najważniejsze.
-To pierwsze czwartki miesiąca - tak ustaliliśmy. Co miesiąc mamy Dzień Kobiet. Wtedy w Sercowni czekają na bezdomne kobiety, czekają nasze wolontariuszki. Podczas tych spotkań, tylko dla kobiet, można liczyć na rozmowę, poradę, wsparcie psychologiczne - mówi Michał Piszczek, lider Serca Torunia. -Kobiety zaczęły nam ufać. Partnerów zostawiają za drzwiami (rzadko są samotne żyjąc na ulicy) i przychodzą, otwierają się.
Koordynatorką tych specjalnych, kobiecych dni i zajęć jest Ewa Buczkowska. Fachowe wsparcie psychologiczne dają, absolutnie wolontariacko, Anna Proch-Lendzion oraz Zuzanna Józefowicz. Bez ich zaangażowania cały nowatorski w Toruniu projekt by nie ruszył.
[polecane]25755085,25753465;1;Polecamy[/polecane]
Oczywiście, kobiety w kryzysie bezdomności mogą do Sercowni zaglądać każdego dnia, gdy jest ona czynna. Tutaj mogą się umyć, skorzystać z pralki i suszarki, wypić coś ciepłego i zjeść, zajrzeć do jadłodzielni, skorzystać z "różowej skrzyneczki" z podpaskami i tamponami, skorzystać z rzeczy gromadzonych w magazynie, a także pomocy medycznej.
W pierwsze czwartki miesiąca jednak Sercownia jest specjalnie dla nich. Zamysł jest taki, by bezdomne kobiety poczuły się jak najbezpieczniej i jak najbardziej komfortowo. Tak, by w Dniu Kobiet mogły się otworzyć, nie czuły wstydu czy strachu. Taka sytuacja to już ogromne wsparcie. Może też stać się początkiem zmiany.
-Nie spodziewałam się, że odzew kobiet będzie tak duży. Widać, że te nasze kobiece czwartki są bardzo potrzebne. Rozmawiamy i miłości, rodzinie, potrzebach, zainteresowaniach. Przy jednym stole wszystkie - bezdomne czy nie - jesteśmy po prostu kobietami. Dajemy sobie wsparcie - podkreśla Ewa Buczkowska, koordynatorka spotkań. -Mamy tez mnóstwo planów na przyszłość. W nowym roku chcemy m.in. zorganizować spotkanie ze społeczniczką Anną Lamers na temat antykoncepcji oraz podstawy kursu samoobrony dla kobiet.
Historie bezdomnych kobiet. Jeszcze bardziej skomplikowane niż mężczyzn
Bezdomność kobiet ma różne oblicza. A przyczyn, dla którego kobieta - czasem z dziećmi, ale często tez samotnie - ląduje na przysłowiowej ulicy lub dworcu bywa naprawdę wiele. I powody te często się łączą, splatają.
Konflikty w rodzinie, alkoholizm i narkomania, przemocowy partner, zaburzenia i choroby psychiczne, dzieci rodzone zbyt wcześnie lub zbyt często i w niedostatku - te elementy powtarzają się w ich historiach. I, doprawdy, trudno czasem określić, czy np. alkoholizm kobiety to przyczyna czy skutek bezdomności. Identycznie zresztą jak odebranie prawa do opieki nad dzieckiem.
Przetrwać kolejny dzień - na ulicy, klatce schodowej, dworcu, w pustostanie. Taki najczęściej jest cel tych kobiet, które nie korzystają z instytucjonalnej pomocy. Na przysłowiowej ulicy często wpadają w jeszcze poważniejsze kłopoty.
-Faktem jest, że bezdomne kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni stają się ofiarami agresji i przemocy "na ulicy", także przemocy seksualnej - nie kryje Michał Piszczek z Serca Torunia.
Poza tym kobiety, które w przeszłości już żyły w przemocowych związkach łatwiej wkraczają w stare schematy. Przerwać takie błędne koło jest niezwykle trudno. Docieranie zatem ze specjalnym wsparciem tylko dla kobiet ma tym większy sens.
Budzą odrazę i wstyd, bo burzą kulturowy wizerunek kobiety
"Kobiety, których nie ma. Bezdomność kobiet w Polsce" - ta wspomniana już na wstępie książka Sylwii Góry stała się dodatkowym impulsem do działania dla wielu społeczników w kraju. Mocnym przekazem zwróciła uwagę na grupę, której istnienie "normalnemu" obywatelowi trudno zaakceptować.
-Kobiety bezdomne czują większy wstyd. Spotykają się z większą niechęcią, która dotyczy ich ze względu na płeć. Poza tym oceniane są bardziej surowo niż mężczyźni - mówiła w radiu TOK FM dziennikarka i autorka książki.
Matka Polka po prostu nie ma prawa być bezdomną. Kulturowo i społecznie to niezwykle trudne do przetrawienia. -Kobieta się poświęca, dba o ognisko domowe, zajmuje się rodziną, jest silna, zawsze daje radę. I jakże mogłaby doprowadzić siebie samą do sytuacji, by wylądować na ulicy? To się tak bardzo nie mieści w społecznej wyobraźni, że ten fakt po prostu wypieramy. Kobiet na ulicy nie dostrzegamy i nie chcemy dostrzegać - podkreślała w rozmowie z TOK FM Sylwia Góra.
Widok, od którego na ulicy Torunia, Bydgoszczy, Włocławka czy innych miasta najczęściej odwracamy wzrok, to bezdomna kobieta trawiona nałogiem. Ile kobiet żyjących na przysłowiowej ulicy uzależnionych jest alkoholu czy narkotyków? Miarodajnych danych brak. Zarówno jednak ludzie zawodowo, jak i wolontariacko zajmujący się osobami w kryzysie bezdomności wiedzą jednak: brew stereotypom wcale nie jest to powszechne zjawisko.
Alkohol u wielu bezdomnych kobiet pojawia się jako sposób na uśmierzenie bólu czy strachu; pomoc w zasypianiu. Alkoholizm staje się wtedy skutkiem bezdomności, a nie jest jego przyczyną. -Łatwo oceniać i mówić: "Wystarczy przestać pić" i iść do noclegowni. Od tak "przestać pić" nie potrafią tak samo czasem sami wygłaszający takie opinie, których uzależnienie tylko bardziej elegancko wygląda - mówi bez ogródek Michał Piszczek z Serca Torunia.
[polecane]25755001,25744799;1;Polecamy[/polecane]
Coraz więcej specjalnych miejsc dla kobiet z ulicy. Poznań otworzył świetlicę
Toruńska Sercownia jest jednym z kilku miejsc w kraju, które w ostatnim czasie specjalnie otworzyły się na potrzeby bezdomnych kobiet. Problem dostrzegają też inne miasta. Przykład? Ot, choćby ostatni z Poznania.
W stolicy Wielkopolski niedawno powstała świetlica właśnie dla kobiet w kryzysie bezdomności. Założyły ją wspólnie Stowarzyszenie Ziarno Dobra i poznańska Caritas. Działa w schronisku dla bezdomnych przy ul. Krańcowej, prowadzonym przez wspomniana Caritas i Fundację Miłosierdzie.
Przy Krańcowej kobiety znajdą po pierwsze spokój, ciepło, kawę i ciasto. Po drugie - ludzi, którzy uważnie i bez oceniania wysłuchają. Po trzecie dopiero - cały możliwy ciąg dalszy, czyli porady, zajęcia, różne formy aktywności. Jak podkreślała w rozmowie z lokalnymi mediami Małgorzata Skała, założycielka Ziarna Dobra i zapalona innowatorka, w tej świetlicy niczego kobietom się narzuca, tylko stara się iść za ich potrzebami.
Warto przy okazji dodać, że Caritas w całym kraju od lat pomaga bezdomnym kobietom. W Toruniu prowadzi noclegownię dla nich. Mimo wszystko w ocenie toruńskich społeczników w mieście potrzebne jest osobne schronisko dla bezdomnych kobiet (jest tylko miejskie dla mężczyzn). Takie z prawdziwego zdarzenia, jakie działają choćby we Wrocławiu czy Łodzi.
[polecane]25755237,25752801;1;Polecamy[/polecane]
-Pracując obecnie nad Toruńskim Modelem Wychodzenia z Bezdomności (a przypomnę, że jako stowarzyszenia bierzemy udział w tych pracach obok instytucji i służb samorządowych) zgłaszamy konieczność utworzenia takiego "schronu". Jest to dla nas jednym z priorytetów - kończy społecznik Michał Piszczek.
WAŻNE. Ewa Buczkowska, koordynatorka kobiecych czwartków w Sercowni w Toruniu:
- -Potrzeba tych "kobiecych czwartków" wyniknęła, zanim jeszcze otworzyliśmy siedzibę Serca Torunia. Zauważyliśmy, że jest ogromne zapotrzebowanie na spotkania w takim gronie. Kiedy ogłosiliśmy PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA - KOBIECYM nie spodziewaliśmy się, że będzie tak duży odzew. Ja sama podeszłam do tematu bardzo delikatnie, dając przede wszystkim kobietom bezpieczną przestrzeń do bycia, do rozmów, do poznawania siebie, do omawiania spraw dla nich ważnych. Do tej pory odbyły się cztery takie spotkania i każde z nich pokazywało, ze zapotrzebowanie na tego typu działania jest ogromne. Kobiety lubią się jednoczyć, rozmawiać ze sobą; mają ukryte talenty, które przez wiele lat w kryzysie zostały "przyduszone" brakiem możliwości. Na samych spotkaniach przede wszystkim staram się, aby panowała pozytywna atmosfera i kobieca aura wsparcia. Rozmawiamy o miłości, o rodzinie, o naszych dobrych stronach, o tym co byśmy chciały robić na takich kobiecych spotkaniach. Przy jednym stole - nieważne czy jest się bezdomną, czy kobietą w kryzysie - wszystkie jesteśmy kobietami, córkami, dobrymi przyjaciółkami, a niektóre z nas matkami, babciami. Szukamy wspólnych zainteresowań i potrze. W nowym roku planujemy m.in. spotkanie z toruńska społeczniczką Anną Lamerss na temat antykoncepcji i bezpieczeństwa kobiecego. Planujemy też podstawy kursu samoobrony - opowiada Ewa Buczkowska z Sercowni.
WAŻNE. "Kobiety, których nie ma. Bezdomność kobiet w Polsce" (2022 rok)
- Dziennikarka Sylwia Góra oddała w swojej książce głos kobietom, które stały się niewidzialne. Wysłuchała kilkudziesięciu historii bohaterek z całego kraju, które na pewnym etapie swojego życia znalazły się na ulicy, w noclegowni, w schronisku, mieszkaniu chronionym lub treningowym.
- Bohaterki książki opowiadają nie tylko o przeszłości, która zaprowadziła je "na ulicę", ale i o trudnej teraźniejszości. W tym o bezdomności z dziećmi, ciąży i menstruacji na ulicy.
- Sylwia Góra jest doktorem nauk humanistycznych, animatorką kultury i dziennikarką.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: