KOD: w obronie demokracji i TK
Komitetowi Obrony Demokracji udało się zebrać w sobotnie południe kilkadziesiąt tysięcy osób.
Demonstranci protestowali w stolicy przeciwko zmianom, które w Trybunale Konstytucyjnym wprowadza PiS.
Na warszawskiej Alei Szucha według organizatorów pojawiło się ok. 50 tys. demonstrantów, policja weryfikowała następnego dnia te szacunki na 17-20 tys. Po komentarzach zamieszczanych na portalach społecznościowych widać było jednak, że skala manifestacji zaskoczyła i samych organizatorów, i ich przeciwników. Protest rozpoczął się w południe przed Trybunałem Konstytucyjnym, a zakończył po niecałych czterech godzinach przed Pałacem Prezydenckim.
Uczestnicy maszerowali z transparentami, na których widniały hasła: „Andrzej Duda to obłuda”, „Solidarni z konstytucją”, czy „Saska przeprasza za Kempę”. Przy dźwięku trąb i krzykach protestujących.
Wcześniej jednak przed gmachem TK przemawiali przedstawiciele zjednoczonej opozycji.
- Pokażmy, że mamy biało-czerwone flagi. Nie może być tak, że jedna partia będzie nam zabierała tę flagę - mówił szef Nowoczesnej Ryszard Petru.
Podkreślił, że to Jarosław Kaczyński sprawił, że pod trybunałem zebrało się tak wiele osób „ponad podziałami”. - I zrobił to w jeden miesiąc. Gratulujemy Jarosławowi Kaczyńskiemu! - mówił Petru.
Szef klubu PO Sławomir Neumann podkreślał, że manifestacja to początek „długiego marszu w obronie demokracji, który za kilka lat zakończy się zwycięstwem”. - Dzisiaj zebraliśmy się tu, bo chcemy bronić podstawowych praw, chcemy bronić tego dorobku 26 lat Polski wolnej i niepodległej, Polski w Europie, Polski nowoczesnej i obywatelskiej. Dla Jarosława Kaczyńskiego trójpodział władzy to jest dawanie dyrektywy prezydentowi Andrzejowi Dudzie, premier Beacie Szydło i marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu - mówił szef klubu PO.
- Jarosławie Kaczyński, tu jest Polska, tu są Polki i Polacy. Nie będzie nam pan mówił, panie prezesie, co możemy, a czego nie możemy - ostrzegała Barbara Nowacka ze Zjednoczonej Lewicy, a prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a nie jednej partii. - Dziś chodzi nie tylko o trybunał, nie chodzi o jakiś artykuł i przepis, nie chodzi bynajmniej o jakiegoś sędziego. Dziś trzeba odwołać się do praw podstawowych - mówił prezes PSL.
Przed wystąpieniami polityków głos zabrał organizator manifestacji Mateusz Kijowski z KOD. - Przyszliśmy tutaj, na święto demokracji, przyszliśmy, bo się boimy, mamy obawy, nie podoba nam się to, co się dzieje teraz w Polsce - mówił.
Aleksandra Aida Zawisza, członek Komitetu Obrony Demokracji, podkreśliła w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press (AIP), że ma nadzieję, że demonstracja będzie dla rządzących powodem do refleksji nad ich dalszą polityką. - W tej chwili chcemy uszanowania wyroku TK, zaprzysiężenia legalnie wybranych sędziów, poszanowania demokracji, konstytucji i nas, Polaków - powiedziała Zawisza. Dzień później okazało się na konkurencyjnym marszu PiS, że jej nadzieje były płonne.