Kogo dziś szuka robota?
W Toruniu bezrobocie spadło do 5,4 procent. Duże firmy budowlane skarżą się, że podwykonawcy... uciekają im z placów budów. Małe firmy płaczą, że z dnia na dzień potrafią uciec im pracownicy. Opóźniają się budowy nowych bloków. Niewielu chce też pracować dla miasta.
Wystarczy wejść na popularny portal ogłoszeniowy i wklikać „Toruń, praca na budowie”. Ogłoszenie goni ogłoszenie. Często to praca od zaraz.
- Jager-Bud zatrudni doświadczonych pracowników budowlanych. Praca stała, na umowę. Vimag Sp. z o.o. zatrudni na budowach w Toruniu na stanowiskach murarza i cieśli.
- G.P. Usługi Budowlane przyjmie do pracy cieśli szalunkowych, murarzy oraz pomocników budowlanych. Zapewniam umowę o pracę oraz dogodne warunki.
- Firma budowlana z okolic Torunia z wieloletnim stażem na rynku pracy zatrudni pracowników na stanowiska: pracownik ogólnobudowlany, murarz. Od zaraz!
Takich ogłoszeń są teraz dziesiątki. Trudno się dziwić, skoro sezon budowlano-remontowy w pełni, a rąk do pracy niewiele. Fachowcy mogą dziś przebierać w ofertach, więc - jeśli mogą - wyjeżdżają poza Toruń, do lepiej płatnych prac.
Pan Dawid ma małą firmę budowlaną. Właśnie rozpaczliwie szuka szpachlarzy. Oczekiwania? Żeby to byli fachowcy i nie pili alkoholu. Na „dzień dobry” oferuje 12 zł netto za godzinę pracy. Chętnych niewielu.
Konieczne podwyżki
- Przez telefon opowiadają bajki, że 10 lat w Anglii pracowali. Oczekują nie wiadomo jakich pieniędzy. A dla mnie dobry szpachlarz to robi 100-150 m kw. dziennie i nie marudzi - podkreśla pan Dawid. - Dziś jednak nie wybrzydzam, bo z 6-osobowej ekipy właśnie uciekło mi 3 pracowników. Jeden „się narobił”, dwóch zwiało do lepszej fuchy.
Pan Maciej ma dużą firmę budowlaną. - Aby przetrwać przy niskim bezrobociu, musieliśmy dać podwyżki - nie kryje. - Gołym okiem w Toruniu widać, ile inwestycji stoi, albo się opóźnia. Obserwuję blok przy ul. Gagarina. Miesiącami tynkuje go tylko dwóch robotników... Znam przypadki, gdy podwykonawcy uciekali z budów np. do Warszawy, na lepsze zlecenie.
Najpierw podkreślałem , że szukam niepijących fachowców. Teraz przy rekrutacji spuszczam już poprzeczkę. Grunt, żeby nie pili w pracy
Marcin Maksim, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta Torunia, przyznaje, że na ogłaszane przez miasto przetargi budowlane i remontowe zgłasza się coraz mniej firm. A czasem - żadna. - Co możemy zrobić? Powtarzać nabory tak długo, aż znajdziemy wykonawców. Rosnące koszty pracy firm budowlanych nie są, w świetle obowiązującego nas prawa, powodem do podnoszenia kosztów inwestycji - mówi.
Problem z alkoholem
Oferowane w Toruniu stawki na budowach i przy remontach oscylują między 10 a 18 złotych na godzinę netto. Tymczasem wystarczy wyjechać do Wielkopolski czy na Mazowsze, by na jednej godzinie mieć już nawet kilka złotych więcej.
Właściciele firm budowlanych, których nie stać na podwyżki, narzekają na „przebrane kadry”. Chodzi o to, że za małe pieniądze nie udaje im się zatrudnić pracowników marzeń, czyli doświadczonych fachowców, stroniących od alkoholu.
- Najpierw podkreślałem , że szukam niepijących fachowców. Teraz przy rekrutacji spuszczam już poprzeczkę. Grunt, żeby nie pili w pracy - nie kryje pan Paweł, szef małej firmy budowlano-remontowej.
Alkohol to także problem w gastronomii. A dokładniej, wśród kucharzy i kelnerów. Przekonała się o tym choćby właścicielka pewnego dużego lokalu gastronomicznego na starówce (personalia do wiad. redakcji).
- Niestety, alkohol w kuchni to poważny problem. Wiem, że nie tylko w moim lokalu. Z powodu nadużywania go musiałam już się żegnać i z panami kucharzami, i z paniami kucharkami. Są restauracje, które przymykają na to oko. Pewnie się da, ale zawsze do jakiegoś krytycznego momentu - mówi właścicielka.
Anonse na szybach
Pracy w handlu, gastronomii i hotelarstwie nie brakuje. Ogłoszenia często spotkamy już w witrynach. Jakie stawki oferuje się w Toruniu? Spójrzmy do ofert.
„Poszukujemy ekspedientki do sklepu spożywczo-monopolowego „U Norka”. Praca w godzinach popołudniowych (14-22 bądź 17-22) oraz dwa weekendy w miesiącu (14-22). Oferujemy umowę-zlecenie ze stawką 11 zł netto”.
Szukają też Polomarkety, sklep Monnari, stacja paliw BP, sklep firmowy Gzelli, piekarnia Bartkowscy i wiele, wiele innych. Coraz częściej toruńskie anonse opatrywane są uwagą pisaną cyrylicą: „Ta oferta skierowana jest także do obywateli Ukrainy. Zapraszamy do składania CV”. Tyle że Ukraińcom właśnie otwarto legalnie drzwi na Zachód...
Dobra sytuacja pracowników, potencjalnie stwarza problem dla Polski
Pieniądze i doświadczenia to korzyści z pracy sezonowej
Już w tej chwili na portalu gratka.pl dostępnych jest ponad 3716 ogłoszeń w kategorii „praca sezonowa”, z czego 79 proc. dotyczy zarabiania w Polsce. - To świetna okazja dla młodych ludzi, aby zdobyli pierwsze pieniądze, doświadczenia lub staż w wymarzonej pracy – uważa Agnieszka Skuza, dyrektor sprzedaży w Adecco Poland, firmie posiadającej w Polsce 50 biur pracy tymczasowej.
Najwięcej krajowych ogłoszeń (20 proc) dotyczy pracy związanych z turystyką, gastronomią i hotelarstwem. Drugą najpopularniejszą kategorią jest produkcja i praca fizyczna (17 proc.) a na trzecim miejscu jest handel (12 proc.).
- Źródłem większej ilości ogłoszeń we wszystkich tych branżach są wakacje. Z jednej strony ośrodki wypoczynkowe, kawiarnie i restauracje muszą obsłużyć ruch w sezonie, przez co potrzebują rąk do pracy. Z drugiej, wielu pracowników wyjeżdża na urlopy, co dla organizacji potrzebujących wielu ludzi do pracy może być wyzwaniem logistycznym – tłumaczy Agnieszka Skuza. – Dlatego te branże tak chętnie sięgają po pracowników sezonowych.
Przy wielu pracach sezonowych, na przykład w budownictwie czy rolnictwie, język potrzebny jest w bardzo niewielkim stopniu lub też wcale
Z tego samego względu wakacje są również czasem wytężonej pracy dla ludzi zatrudnionych tymczasowo. Pracodawcy muszą zapełnić luki urlopowe oraz obsłużyć sezonowe skoki zamówień.
Za granicą bez języka
W przypadku ogłoszeń zagranicznych prym wiedzie produkcja i praca fizyczna (33 proc. ogłoszeń). Na drugim miejscu znajduje się budownictwo i geodezja (18 proc), na trzecim pomoc domowa (13 proc.) oraz rolnictwo (12 procent). Najwięcej ogłoszeń pochodzi z Niemiec (52 proc.), Holandii (17 proc.) oraz Wielkiej Brytanii (8 procent). Choć praca sezonowa za granicą wiąże się z koniecznością wyjazdu I wieloma trudnościami, pracownicy mogą liczyć na bardzo atrakcyjne wynagrodzenia. Możliwość zarobienia 13 tys. złotych miesięcznie w branży rolniczej w Norwegii nie jest niczym niezwykłym.
- Inna struktura ogłoszeń wynika przede wszystkim z bariery językowej. Przy wielu pracach sezonowych, na przykład w budownictwie czy rolnictwie, język potrzebny jest w bardzo niewielkim stopniu lub też wcale – mówi Agnieszka Skuza. Dodaje, że gdy Adecco szuka pracowników zagranicznych na dłuższe kontrakty, często w ramach pracy otrzymują oni kurs języka, którym będą się codziennie posługiwali, na przykład przy kontaktach z klientami.
- Praca wakacyjna, czy to w kraju, czy za granicą, jest rewelacyjną okazją, by zarobić w krótkim czasie całkiem niezłe pieniądze, szczególnie gdy podejmują się jej licealiści lub studenci – uważa Agnieszka Skuza.
Pracodawcy nie mają prawa pobierać od kandydatów jakichkolwiek opłat
Najwyższe wynagrodzenia (od 19,30 do 25,80 zł za godzinę) otrzymują opiekunki do dzieci oraz hostessy (od 10,20 do 21,60 zł. Na najmniejsze zarobki liczyć mogą kelnerzy (9,80-2,90 zł za godzinę pracy).
Przede wszystkim bezpiecznie
Praca za granicą może być rewelacyjną okazją do zarobienia pieniędzy i odwiedzenia interesującego kraju. Anna Wicha podkreśla jednak, że przy szukaniu ofert pracy za granicą najważniejsze jest bezpieczeństwo.
- Wiele ofert można zweryfikować jeszcze w kraju. Pracodawcy nie mają prawa pobierać od kandydatów jakichkolwiek opłat, na przykład za wpisanie do bazy danych pracowników, należy traktować to jako sygnał ostrzegawczy – podpowiada Agnieszka Skuza. - Podobnie należy unikać pośredników, którzy oczekują zdeponowania dokumentów. Aby czuć się bezpiecznie, najlepiej jest korzystać z ofert sprawdzonych, wiarygodnych firm, takich jak Adecco – podsumowuje ekspertka.