Kolarz z Buska opowiada jak bił rekord Guinnessa na Syberii [ZDJĘCIA]
Valerjan Romanovski, buski kolarz maratończyk, znów zadziwił świat. Jako pierwszy człowiek przejechał na rowerze, przez dwie doby non stop, blisko pół tysiąca kilometrów w skrajnie niskich temperaturach.
Światowy rekord Guinnessa ustanowił w pierwszej połowie lutego, w dalekiej i mroźnej Jakucji na Syberii. Valerjan Romanovski kręcił pedałami przez 48 godzin - w trzech cyklach - w ekstremalnie trudnych warunkach. Na rosyjskim „biegunie zimna”, w temperaturze spadającej do minus 50 stopni Celsjusza. Jest pierwszym człowiekiem, który zdecydował się podjąć takie wyzwanie - i Projekt VR 2017 zakończył się sukcesem.
- Kto stoi w miejscu, ten się cofa. Życie to płynięcie pod prąd, ciągle trzeba wiosłować - powtarza jak mantrę Valerjan Romanovski. Polak urodzony na Litwie - jak o sobie mówi, od ćwierć wieku mieszkający w Busku. Kolarz maratończyk i inżynier, doktorant Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie; prywatnie - sympatyczny, ujmująco skromny człowiek.
Przełamać bariery
Co rok, to Guinness - w takim rytmie pracuje na rowerze Valerjan Romanovski. Trzy razy, w przeciągu trzech lat, bił światowe rekordy w jeździe ciągłej. Tyle że w normalnych, letnich warunkach. Widocznie uznał, że to za mało - i wzrok skierował... na Syberię. Tylko dla orłów!
Nikt do tej pory nie odważył się jeździć rowerem w skrajnie niskich temperaturach, sięgających kilkadziesiąt stopni poniżej zera. On chciał pokazać, że można. Że nie istnieją bariery, których człowiek nie przełamie. Jeśli problem, to bardziej przyziemny - z uzyskaniem pozwolenia strony rosyjskiej na przeprowadzenie próby bicia rekordu. Ale i to się udało.
Na arenę „zimowego Guinnessa” wybrał Ojmiakon. Małą wioskę w Jakucji, nazywanej też biegunem zimna. Notuje się tam rekordowo niskie temperatury, sięgające nawet minus 70 stopni Celsjusza.
Supertreningi i dieta
Ekstremalna próba, to i szczególnego rodzaju przygotowania. Przed wyjazdem na Syberię buski cyklista prowadził treningi w „sztucznym mrozie” w Krakowie. W specjalnej komorze termoklimatycznej, stworzonej przez naukowców Politechniki Krakowskiej - w warunkach zbliżonych do tych, jakie panują w Jakucji. Były również sesje treningowe w buskim sanatorium Włókniarz.
- Tutaj testowaliśmy siebie i sprzęt przy minus 75 stopniach. To wielkie wyzwanie, gdyż w takich warunkach ludzki organizm funkcjonuje zupełnie inaczej - opowiadał Valerjan Romanovski.
Uchodzi za perfekcjonistę w tym, co robi. Zadbał więc o każdy detal, by jak najlepiej przygotować się do rekordowej próby. Zmieniając również... swój jadłospis. Zdecydował się na specjalną dietę - na bazie ryżu, miodu i tłustych potraw.
Valerjan Romanovski nie ukrywa, że od lat pasjonuje się badaniem możliwości ludzkiego organizmu. W lutowym projekcie VR 2017 wspierał go Team Busko, który tworzą także architekt Wawrzyniec Kuc i fotograf Wacław Laba. Na ich barkach spoczywała opieka nad zawodnikiem oraz obsługa techniczna.
Trzy cykle czasowe
To była kilkudniowa wyprawa na Syberię. Najpierw przelot samolotem do Jakucji, później 1000 kilometrów samochodem do miejsca bicia rekordu. Konieczna była też aklimatyzacja - ze względu na specyficzne warunki pogodowe oraz 8-godzinną różnicę czasu.
Atak na Guinnessa prowadzony był w trzech cyklach: 12 godzin, 24 godziny i 48 godzin jazdy non stop. Valerjan kręcił w bardzo... „zimowym” stroju, a mimo ekstremalnie trudnych warunków nie było widać po nim śladu zmęczenia. Największe wyzwanie stanowiła jazda nocą. Zwłaszcza, że sypał wtedy śnieg (!), co uznawane jest za pogodową anomalię w tym rejonie świata.
Valerjan Romanovski przed wyjazdem na Syberię obawiał się, że w ultraniskich temperaturach mogą zawieść hamulce czy przerzutki. Tymczasem rowery spisywały się na medal - gorzej było z łącznością. Tam, na zupełnym odludziu, Team Busko nie miał możliwości przesyłania na bieżąco informacji tekstowych, zdjęciowych ani filmowych. Korzystano tylko z jednego, słabego zresztą łącza telefonicznego; dzięki uprzejmości Telewizji Jakucji, która rejestrowała to wydarzenie.
Nasz niepokonany
Atak buskiego cyklisty na rekord świata zakończył się sukcesem. Po 48 godzinach nieprzerwanej jazdy podano nieoficjalny wynik: około 460 kilometrów.
- Brawooooo! Niepokonany! - jako pierwsza skwitowała ten wyczyn w Internecie Edita Romanovska-Cepeniene. Prywatnie, siostra rekordzisty.
Zgodnie z procedurą Guinnessa, wyniki uzyskane na Syberii przez Valerjana Romanovskiego czekają na oficjalną weryfikację. Po odczycie i analizie wskazań urządzeń rejestrujących, w tym sygnałów zapisanych w systemie GPS.
Sponsorem głównym Projektu VR 2017 jest Uzdrowisko Busko-Zdrój, właściciel marki Buskowianka. Zimowy atak na Guinnessa miał też specjalny przekaz chartytatywny. Valerjan Romanovski jest ambasadorem Fundacji DKMS Polska, od lat promuje ideę dawstwa komórek macierzystych. Podobnie jak poprzednie rekordy, i tem dedykuje osobom chorym na nowotwory krwi.
Człowiek z żelaza
Valerjan Romanovski może powiedzieć, że ma niezłą wprawę... w biciu „potrójnych rekordów”. Pod koniec lipca 2016 roku, na stadionie Arena w Legionowie, podjął próbę w jeździe ciągłej na rowerze górskim w trzech cyklach czasowych: 12, 24 i 48 godzin. Udaną - przejechał wtedy, kolejno: 334, 623 i 1062 kilometry.
Mówi się o nim „człowiek z żelaza”. Rzeczywiście, sił i wytrzymałości inni mogą mu tylko pozazdrościć. Zaraz po ustanowieniu 12-godzinnego rekordu świata, w lipcu 2015 roku w Lesie Winiarskim, wrócił do domu, nie do wiary... na rowerze. Ba, następnego dnia rano - jakby nigdy nic - poszedł do pracy.
Równy facet, superkolega
Valerjan Romanovski poznał kolarskie rzemiosło z każdej strony. Ściga się też na szosie i w przełajach, w dorobku ma medale mistrzostw Polski w kategorii masters. Jego największą pasją są jednak maratony. Wliczając próbę na Syberii, już cztery razy bił z powodzeniem światowe rekordy.
Prywatnie jest sympatycznym, spokojnym, ujmująco skromnym człowiekiem. Nie lubi przesadnego rozgłosu, nie pcha się „na afisz”. Bardzo lubiany przez przyjaciół z kolarskiego wachlarzyka.
- Valerjan? Równy facet i superkolega. Jeździmy razem od wielu lat, nie zdarzyło się jeszcze, by komuś odmówił pomocy na trasie - kreśli portret rekordzisty Stanisław Walasek, kolarz i wiceprzewodniczący buskiej Rady Miejskiej.
Valerjan Romanovski jest absolwentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Posiada dyplom inżyniera, obecnie robi doktorat na tej uczelni (na kierunku technologia drewna). Sprawdza się również jako biznesmen. Razem z dwójką braci prowadzi w Polsce firmę rodzinną, która specjalizuje się w „obróbce” drewna. Takiej - z górnej półki.
Valerjan Romanovski Urodził się w 1974 roku, w polskiej rodzinie niedaleko Wilna. Sport zaczął uprawiać jako młody chłopak - najpierw lekkoatletykę. Kolarstwem zainteresował się serio po przyjeździe do Polski. Od 25 lat mieszka w Busku, gdzie razem z dwójką braci prowadzi rodzinną firmę. Ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, obecnie jest doktorantem tej uczelni (na kierunku technologia drewna). Ulubiony film - „Goldeneye” z „007” Jamesem Bondem, muzyka - Messianic Radio Orenu, telewizja - Telewizja Polska, drużyna sportowa - Skyriders.
Pierwszy światowy rekord Guinnessa ustanowił 27 lipca 2014 roku - w 48-godzinnej jeździe ciągłej na rowerze górskim: 758 kilometrów. Kolejny - 29 lipca 2015 roku, w 12-godzinnej jeździe na „góralu”: 303 kilometry. Trzeci, „potrójny” atak na Guinnessa miał miejsce w Legionowie, w dniach 29-31 lipca 2016 roku. Wyniki: 334, 623 i 1062 kilometry w jeździe ciągłej na rowerze górskim - przez 12, 24 i 48 godzin. W lutym 2017 roku, podczas próby na Syberii, Valerjan Romanovski ustanowił swój pierwszy rekord w warunkach zimowych.