Kolejna drobna sprawa
Od wczoraj były lider Komitetu Obrony Demokracji ma skrócone nazwisko do pierwszej litery.
Teraz w mediach nazywa się Mateusz K. Prokurator w Świdnicy zarzucił mu przywłaszczenie 121 tysięcy zł i poświadczenie nieprawdy. Czy Mateusz K. trafi za kraty? Mało prawdopodobne. Inni słynni ludzie nie siedzą za miliony, dochodzenia w ich sprawach ciągną się latami (albo już się nie ciągną), a oni w tym czasie wymądrzają się w mediach w charakterze autorytetów moralnych. Dlaczego więc obrońcę demokracji mieliby posadzić za drobne 121 tysięcy? Nawet jeśli sąd uzna, że je sobie przygarnął. Nie przesadzajmy…
Poza tym możemy się spodziewać, że lada moment usłyszymy pełne oburzenia głosy. Obrońcy wywiodą nie-zbicie, że cała sprawa to żaden przekręt finansowy, ale w najczystszej postaci zemsta polityczna władzy za to, że Mateusz K., jeszcze jako Mateusz Kijowski, ośmielił się podnieść na nią rękę.