Dwie godziny zeznawała wczoraj w sądzie pani Ilona, narzeczona zamordowanego Radosława. Cały czas płakała. Ukochanego straciła zaraz po zaręczynach...
„Myszko, bardzo mnie boli” - to ostatnie słowa, która pani Ilona usłyszała od swojego narzeczonego Radosława. 28-latek wypowiedział je leżąc we krwi na ul. Chełmińskiej w Toruniu, w wielkanocny poniedziałek nad ranem (17 kwietnia ub.r).
Śmiertelny cios nożem, jak dowodzi prokuratura, zadał mu 20-letni Miłosz P. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Toruniu odbyła się druga rozprawa w procesie. Przez dwie godziny zeznawała pani Ilona, kreśląc dramat w trzech aktach. I cały czas płacząc.
Akt I - impreza i zaręczyny
Radosław z siostrą, dziewczyną i grupą znajomych imprezę zaczęli 16 kwietnia w mieszkaniu, ok. godz. 18. Świętowali 30. urodziny pani Ilony. Po godz. 21 wszyscy poszli do „Baraniego Łba” na starówce, gdzie mieli rezerwację stolika.
- W pewnym momencie Radek pociągnął wszystkich na parkiet. Po czym niespodziewanie uklęknął i mi się oświadczył. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Popłakaliśmy się z Radkiem. Powiedział, że następną uroczystością będzie nasze wesele - zeznała pani Ilona.
Znajomi tańczyli, pili alkohol, rozmawiali. W lokalu bawili się do końca. Wyszli z niego o godz. 4 rano i kierowali na postój taksówek przy placu Teatralnym.
Akt II - awantura w klatce
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień