Małgorzata Oberlan

Kolejna odsłona procesu Bartosza D. z Chełmży, oskarżonego o skatowanie szczeniaka. Wczoraj broniła go matka

Oskarżonego Bartosza D. broni adwokat Katarzyna Bórawska. 30-latek twierdzi, że pijany przewrócił się na psa, ale go nie bił i nie kopał Fot. Jacek Smarz Oskarżonego Bartosza D. broni adwokat Katarzyna Bórawska. 30-latek twierdzi, że pijany przewrócił się na psa, ale go nie bił i nie kopał
Małgorzata Oberlan

Wczoraj matka broniła oskarżonego syna, a biegli wypowiedzieli się na temat obrażeń psa. Prezes fundacji natomiast zeznała, że Fijo sprawny nie będzie.

30-letni Bartosz D. oskarżony jest znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Jak dowodzi Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód, m.in. w oparciu o opinię biegłego weterynarza, 27 stycznia 2018 roku pobił szczeniaka Fijo małym, tępym narzędziem. Mogły to być: pięść, kolano, łokieć. Wskutek pobicia pies doznał przerwania rdzenia kręgowego, niedowładu kończyn i złamania żuchwy. Oskarżycielkami posiłkowymi w procesie są Fundacja dla Szczeniąt Judyta i Fundacja Mondo Cane. Oskarżony nie przyznaje się do winy.

Matka broni syna

Pani Iwona, matka Bartosza D., 27 stycznia 2018 roku była w Chełmży na spotkaniu rodzinnym. Wieczorem wróciła do siebie, do Grudziądza. Około północy zadzwoniła do niej kobieta z rodziny. „Bartek złamał psa” - powiedziała . Matka twierdzi, że już wtedy wydawało jej się to niemożliwe. Dlaczego? Bo Bartek to chłopak o łagodnym usposobieniu. Nazajutrz pani Iwona wsiadła jednak do pociągu i przyjechała do Chełmży. To była niedziela, 28 stycznia.

- Synowa Angelika (żona Bartosza D. - przyp.red.) była roztrzęsiona i płakała. Widziałam psa. Nie był w żadnej kałuży krwi. Normalnie jadł. Owszem, ciągnął za sobą tyle łapy, nie mogąc nimi ruszać, ale był normalnym i radosnym psem. Takim, jak poprzednio - zeznawała wczoraj w sądzie matka.

Co działo się dalej? Bartosz D. zaczął się ukrywać. Matka przez cały czas była z nim w kontakcie telefonicznym, ale twierdzi, że nie znała miejsca pobytu syna. Ten powiedział jej, że „tylko upadł na psa, jednym kolanem”. Tymczasem w internecie natychmiast zaczął się hejt wobec niego. Potem groźby kierowane też były pod adresem jego rodziny.

- Namawiałam go, żeby zgłosił się na komisariat policji i wszystko wyjaśnił. Ale po tych hejtach, jakie otrzymywał, nie dziwię się, że się ukrywał. Sama nie wiem, jak ja zachowałabym się na jego miejscu - zeznawała pani Iwona.

Matka opowiedziała też w sądzie o tym, że Bartosz D. został w Chełmży trzykrotnie zaatakowany. Dwukrotnie został pobity. Raz tak dotkliwie, że trafił do szpitala w Toruniu. Drugi raz obyło się bez pomocy medycznej.

Pozostało jeszcze 44% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.