Kolejorz nie musi nikogo gonić! Najlepszy start od 5 lat
Pozycja lidera po 7. kolejce pozwala z optymizmem oczekiwać na kolejne mecze lechitów. Najgroźniejsi rywale mają zdecydowanie więcej problemów.
W poprzednich sezonach, na przełomie sierpnia i września, Lech Poznań zwykle rozglądał się za nowym trenerem. Tym razem pierwszą przerwę na mecze reprezentacji Kolejorz spędzi na fotelu lidera. 14 punktów po siedmiu kolejkach Kolejorz miał na swoim koncie ostatnio w 2012 roku, kiedy trenerem był Mariusz Rumak. Co ciekawe, wtedy lechici też odpadli z europejskich rozgrywek i Pucharu Polski. Sezon zakończyli na drugim miejscu.
Gdyby dokonania Kolejorza tego lata oceniać tylko przez pryzmat ekstraklasy, można by mu wystawić solidną „czwórkę”. Podopieczni trenera Nenada Bjelicy przespali trochę start, bo po dwóch kolejkach mieli tylko punkt, ale potem zaczęli odrabiać straty i wykorzystując potknięcia Wisły Kraków, Jagiellonii i Zagłębia Lubin awansowali na pierwsze miejsce. Niestety, na dorobek punktowy Kolejorza w lidze, cieniem kładą się wyniki na pozostałych dwóch frontach. Lech szybko odpadł z Ligi Europy i Pucharu Polski, co było olbrzymim rozczarowaniem.
Mleko się już jednak rozlało, poznaniakom pozostała tylko ekstraklasa, skład się powoli krystalizuje, można więc z lekkim optymizmem spoglądać w przyszłość, bo poznaniacy w końcu nie muszą nikogo gonić, tylko koncentrować się nad poprawą mankamentów w swojej grze, by powiększać przewagę nad konkurentami. Sytuację mają bardzo dobrą. Ostatni raz 14 punktów po siedmiu kolejkach mieli pięć lat temu. Do najlepszego rezultatu, od czasu kiedy w klub postanowił zainwestować holding Amica, brakuje im tylko punktu. Prowadzony w 2008 roku przez Franciszka Smudę Lech miał na tym etapie rozgrywek 15 „oczek”. Lech z Lewandowskim, Stiliciem, Reissem, Murawskim, Rengifo i Bosackim potrafił nie tylko gromić na wyjazdach Wisłę Kraków (4:1) czy Jagiellonię (3:0), ale dostarczył nam niezapomnianych przeżyć w Pucharze UEFA. Tej klasy zawodników możemy się jeszcze długo nie doczekać, więc wypada cieszyć się z tego, że obecny Lech ma najmniej straconych goli od pięciu lat oraz odpowiednio cztery i punkt więcej niż w swoich ostatnich mistrzowskich sezonach.
Pozycja wyjściowa do walki o tytuł, po niemal połowie rundy jesiennej, jest niezła. Kolejorz ma szeroką kadrę, spore jeszcze rezerwy i zdecydowanie mniej problemów natury sportowej i finansowej niż najwięksi rywale. Jak to się przełoży na wyniki następnych spotkań, trudno dziś przewidzieć. Bolączką Lecha była nieumiejętność wygrywania meczów z czołówką, a takie pojedynki dopiero go czekają. Lech po tej przerwie jedzie do Szczecina, potem u siebie gra z Koroną, jedzie do Wrocławia i podejmuje Legię. Po hicie sezonu musi pojechać do Białegostoku i Gdańska, i przyjąć u siebie Wisłę. To będą kluczowe starcia tej jesieni. Dopiero po nich będzie można powiedzieć, czy Kolejorz ma skład gotowy do odebrania mistrzowskiej korony legionistom.
Zobacz też: Maciej Makuszewski przed meczem Dania - Polska
(Źródło: AIP)