Kompania Węglowa fedruje więcej i taniej. To dlaczego jest tak źle? [INFOGRAFIKI]
Słynne zwały Kompanii Węglowej to już historia. Jeszcze na początku tego roku zalegało na nich blisko 6 milionów ton węgla. Dziś jest niemal o połowę mniej (3,5 mln ton).
Ok. 1,7 mln ton stanowi depozyt i faktycznie zostało już sprzedane, a 1,8 mln ton stanowi przedmiot zastawu bankowego i KW nie może już nimi dysponować. Obecnie spółka może handlować już tylko tym, co na bieżąco fedruje. Prezes Krzysztof Sędzikowski zapewniał w tym tygodniu dziennikarzy, że z tym akurat nie ma problemu. Wydobycie w 11 kopalniach KW systematycznie rośnie i w skali roku sięgnąć ma 26,4 mln, co oznacza, że będzie o ponad milion ton większe niż w roku 2014. Wzrosła także wydajność – o ile w ubiegłym roku na każdego zatrudnionego w KW pracownika przypadało średnio 626,6 ton wydobytego węgla, to w tym roku ma to być blisko 730 ton tego surowca.
Mniejsze mają być natomiast koszty jego wydobycia. O ile w ubiegłym roku wydobycie 1 tony kosztowało w KW 295 złotych (w 11 obecnie należących do spółki kopalniach ten koszt utrzymywał się na poziomie 283 zł), to w lipcu ta kwota spadła do 230 zł, w sierpniu wyniosła 260 zł (za sprawą zdarzeń w KWK Sośnica i Bielszowice), a prognoza zakłada, że w skali całego roku wyniesie 259 zł. Władze KW zakładają, że trend zostanie utrzymany także w przyszłym roku i w czwartym kwartale roku 2016 wydobycie 1 tony kosztować będzie już 222 złote.
Optymistyczne założenia na przyszłość to jedno, a trwająca dziś walka o przeżycie to drugie. Obecnie KW pieniędzy starczy tylko do końca listopada. Co będzie później? Co z wypłatą tegorocznej Barbórki? Na te pytania dziś nie ma odpowiedzi. Ceny rynkach pikują (niedawno tona węgla w portach ARA spadła poniżej 50 dolarów), a wydaje się, że spółka wykorzystała już wszystkie możliwości na pozyskanie dodatkowych funduszy – otrzymała 500 mln zł zaliczki z Węglokoksu ROW za cztery przekazane mu kopalnie, uruchomiła dodatkową sprzedaż (w ten sposób pozyskała za rynku 463 mln zł), skorzystała z odroczenia płatności VAT za sierpień, wydłużenia terminów płatności zobowiązań cywilnoprawnych oraz przyśpieszenia płatności za węgiel. Dziś pozostało jej wyłącznie liczyć na przedwpłaty.
- Nie mamy innych narzędzi – przyznał w rozmowie z dziennikarzami prezes Sędzikowski. Jak dodał na to, aby Kompania przetrwała do końca pierwszego kwartału 2016 roku (liczy, że w tym czasie “poukładane” zostanie finansowe zaplecze Polskiej Grupy Górniczej) potrzeba ok. 700 mln złotych.