Na dobre możemy pożegnać się z bydgosko-toruński odcinkiem ekspresowej S10. Pismo resortu do bydgoskich radnych raczej nie zostawia złudzeń.
- Bydgosko-toruński odcinek S10 jest już koniecznością - uważa Jan Szopiński, wiceprzewodniczący bydgoskiej Rady Miasta. - Jednym z powodów jest bezpieczeństwo. Nie ma dnia na tej trasie, żeby nie było stłuczek, chyba nie ma miesiąca, żeby nie było ofiar śmiertelnych...
Kolejna na tragicznej liście ofiara pojawiła się wczoraj w nocy. W pobliżu miejscowości Emilianowo czołowo zderzyły się fiat ducato i citroen jumper. Na miejscu śmierć poniósł 26-letni mężczyzna, prowadzący dostawczego fiata. Cztery osoby z citroena zostały przewiezione do szpitala. Droga przez około 3 godziny była całkowicie zablokowana. Policjanci wyznaczyli na ten czas objazdy i zaczęli ustalanie przyczyn tragedii.
Kasa idzie na wschód
Co dalej z S10? Nasz odcinek znalazł się w rządowym tzw. „Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2018-2023 (z perspektywą do 2025 roku)”, ale na dość dalekim miejscu. Ze strony rządu PiS padały - przekazywane przez wojewodę i parlamentarzystów - zapewnienia, że dalekie miejsce nie oznacza kłopotów z budową. Przeciwnicy polityczni obecnej ekipy bez ogródek twierdzili, że jest inaczej.
Zaniepokojeni bydgoscy radni wysłali kategoryczne pytanie do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa i właśnie dostali odpowiedź. Nie pozostawia ona większych złudzeń.
w dalszej części artykułu:
- pismo w sprawie S10 bydgoskich radnych do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa i odpowiedź na nie
- opinie bydgoskich randych o inwestycji
- co dalej z planami budowy S10?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień