Były przywódca Kuby Fidel Castro zmarł w wieku 90 lat. Symbol kubańskiej rewolucji rządził krajem przez niemal 50 lat. Trwa żałoba narodowa.
Komendant i przywódca rewolucji kubańskiej zmarł wieczorem (w piątek - red.) o godz. 22.29 w Hawanie
- oświadczył młodszy brat Fidela Raul Castro na antenie telewizji państwowej.
Ciało Fidela, najdłużej panującego niekorowanego przywódcy na świecie w XX w. - zgodnie z jego wolą - zostało skremowane. Na Kubie obowiązuje 9-dniowa żałoba narodowa, pogrzeb odbędzie się 4 grudnia.
Emigranci tymczasem świętują. W Little Havana, dzielnicy Miami na Florydzie, wiwatował tłum mieszkających tam Kubańczyków. Tańcząc, tuląc się do siebie i machając flagami, manifestowali swoje poglądy. - Nie sądzę jednak, by śmierć tyrana oznaczała wolność dla narodu kubańskiego - przekonywał Ramon Raul Sanchez, lider organizacji emigrantów Ruch Demokracja.
Kubańscy imigranci cieszyli się ze śmierci Fidela Castro w Miami
Dla jednych Fidel Castro był bohaterem, dla innych despotą. Urodził się w 1926 r. W 1956 r. stanął wraz z Che Guevarą na czele partyzanckiej rewolucji przeciwko reżimowi Fulgencia Batisty. Po zwycięstwie rewolty w 1959 r. został zaprzysiężony na premiera i szybko zawarł sojusz ze Związkiem Radzieckim. Odparł wspieraną przez CIA inwazję w Zatoce Świń w 1961 r., a rok później doprowadził do kryzysu kubańskiego, kiedy wyraził zgodę na umie-szczenie na Kubie radzieckich rakiet nuklearnych. Castro znacjonalizował gospodarkę, którą zaczęły wkrótce trapić problemy typowe dla krajów socjalistycznych. Dodatkowo trudną sytuację pogłębiało embargo gospodarcze ze strony USA. Z wyspy uciekały do USA przed kryzysem i prześladowaniami tysiące uchodźców. To pieniądze przysyłane przez nich do rodzin częściowo utrzymywały gospodarkę kraju.
Po upadku ZSRR w latach 90. skończył się napływ pomocy ekonomicznej ze strony dawnego sojusznika i Kuba zaczęła się staczać w potężny kryzys gospodarczy. Castro, który słynął z żelaznego zdrowia i wielogodzinnych przemówień na wiecach partyjnych, do końca głosił hasła, że „rewolucja zwycięży” i „socjalizm albo śmierć”. W więzieniach trzymał do końca swych rządów setki opozycjonistów.
Śmierć kubańskiego rewolucjonisty z żalem przyjął m.in. francuski prezydent François Hollande.
Castro był jedną z najważniejszych postaci XX w. On wcielił kubańską rewolucję, zarówno w swoich nadziejach i kolejnych rozczarowaniach.
Ustępujący prezydent USA Barack Obama podkreślał, że wpływ Castro na Kubę i świat ocenić może jedynie historia. Jednoznacznie pozytywnie ocenił Fidela Władimir Putin. „Wolna i niezależna Kuba, zbudowana przez Castro i jego towarzyszy, stała się wpływowym członkiem społeczności międzynarodowej i służyła jako inspirujący przykład dla wielu krajów i osób. Fidel Castro był szczerym, wypróbowanym prawdziwym przyjacielem Rosji” - napisał.
Wyłamał się prezydent elekt Donald Trump, nazywając Castro „brutalnym dyktatorem”. Wyraził nadzieję, że jego śmierć przyniesie Kubańczykom spokój.
Co dalej z Kubą? Część ekspertów podkreśla, że obywatele kraju nie odczują zmian. Sprawujący władzę od 10 lat Raul Castro podziela bowiem wiele poglądów brata. Sebastián Arcos z Cuban Research Institute w USA ocenia, że zwykli Kubańczycy z optymizmem patrzą w przyszłość. - Latami wmawiano im, że zła sytuacja Kuby wynika z wrogiej postawy USA. Teraz żyją w przekonaniu, że wzajemne kontakty ulegają poprawie - ocenił analityk.
"Dowódca kubańskiej rewolucji, Fidel Castro, nie żyje"
Autor: Sylwia Arlak