Koniec OFE coraz bliżej. Co się stanie z naszymi pieniędzmi? Ile stracimy na zmianach?
Pieniądze z OFE trafią do Polaków. Kto będzie chciał dysponować nimi dowolnie - zapłaci opłatę przekształceniową. Kto zdecyduje się pobierać je w miesięcznych ratach - zapłaci podatek. Wygrywa - jak zawsze - państwo.
Pieniądze uczestników OFE mają trafić na Indywidualne Konta Emerytalne, ale wtedy będzie trzeba zapłacić 15 proc. opłaty przekształceniowej. Kto zechce jej uniknąć, będzie mógł zadeklarować przekazanie środków zgromadzonych w OFE na subkonto w ZUS. Tyle że wypłacane wraz z emeryturą będą opodatkowane.
- Jest to dość kuriozalna konstrukcja - uważa ekonomista Marek Zuber.
- Problem polega na tym, że jak środki pójdą do IKE, to ja nie będę mógł na drugi dzień ich wyciągnąć, bo taki jest sens IKE. W związku z tym jest to płacenie podatku dzisiaj, który tak naprawdę będzie do zapłacenia w momencie, kiedy przejdę na emeryturę
- tłumaczy. - Jest to konstrukcja co najmniej dziwna. To miałoby sens, gdybym z tych pieniędzy normalnie płacił podatek wtedy, kiedy chciałbym je w całości wyciągnąć po przejściu na emeryturę. To po co rząd to robi - pyta. I zaraz odpowiada. - Robi to po to, żeby te pieniądze mieć, one mają się pojawić w budżecie w przyszłym roku i w roku następnym i być wykorzystane na finansowanie pomysłów, na które obecnie jest problem ze znalezieniem źródeł finansowania. W pewnym sensie jest to skok na kasę - podkreśla.
Czytaj też: OFE do likwidacji? Co stanie się z naszymi pieniędzmi?
Także w drugiej opcji podatnik zapłaci. Pieniądze, które trafią na subkonto w ZUS, będą wypłacane wraz z emeryturą i obłożone podatkiem od dochodów osobistych (18 proc. i 32 proc.)
- Tak naprawdę jest to więc to samo, co zrobiła Platforma Obywatelska ze 134 mld zł, które zostały nam zabrane w postaci obligacji skarbowych. Dlaczego to samo? Skoro te środki mają iść do ZUS, to te akcje w tym ZUS-ie nie zostaną, tylko zostaną relatywnie szybko zamienione na gotówkę. Nie wiem, czy to się stanie w ciągu miesięcy, czy w ciągu lat, ale raczej nie w ciągu dwudziestu.
Oznacza to, że podobnie jak w przypadku pomysłu Platformy te akcje znikną i w to miejsce pojawi się zapis, że mamy te środki. Chyba że zostanie stworzony jakiś fundusz, bo ZUS nie ma akcji i nie zarządza akcjami. Tu pojawia się dodatkowy problem, bo jak ZUS będzie chciał sprzedawać te akcje, to pojawia się pytanie, jaki to będzie miało wpływ na giełdę, która i tak jest w złym stanie. Pytanie, czy nie doprowadzi to do kolejnych poważnych spadków - mówi ekspert.
Z kolei Rafał Mikusiński, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, uważa, że to zmiana korzystna dla przyszłych emerytów i gospodarki.
- Realizacja tego projektu będzie w bezpieczny sposób prowadzić do mobilizacji oszczędności prywatnych i wzmocnienia finansowania przedsiębiorstw
- twierdzi.