Koniec studyjnego kina w toruńskim CSW
CSW „Znaki Czasu” przechodzi reorganizację. Nie ominęła ona również Kina „Centrum”. Wprowadzane zmiany wywołały spore poruszenie pośród toruńskich radnych i posłów.
- CSW wciąż ma problem z niską frekwencją. Pod tym względem funkcjonujące w jego ramach studyjne Kino Centrum było najjaśniejszym punktem na mapie instytucji, generowało największą liczbę odwiedzin - uważa Bartłomiej Jóźwiak, radny PO. - Powoływanie się więc na jego zły wynik finansowy to pomyłka. Ale nawet przy przyjęciu metodologii dyrekcji CSW, wynik i tak jest o niebo lepszy od wyników uzyskiwanych przez pozostałe części tej instytucji. CSW wciąż wymaga otwarcia się na mieszkańców. W tym kontekście rozpoczynanie jego reform od zmiany tego, co ich przyciągało i funkcjonowało najlepiej, to jakieś nieporozumienie.
Zaniepokojony sytuacją w Centrum Sztuki Współczesnej jest także poseł PO Arkadiusz Myrcha, który wysłał do dyrektora Wacława Kuczmy pisemną prośbę o wyjaśnienie sprawy.
O przyszłość Kina Centrum martwi się też przewodniczący Rady Miasta Torunia Marcin Czyżniewski. - Zgłosiłem do prezydenta Torunia wniosek. Wskazałem w nim wagę, jaką posiada to kino dla lokalnej kultury i fakt, że jest alternatywą dla wszystkich, którzy nie chcą przygody z filmem ograniczać do multipleksów. Wskazywałem też na cenne przedsięwzięcia spoza głównego nurtu filmowego - mówi radny z Czasu Gospodarzy. - Poprosiłem, aby przedstawiono mi przyczyny, zakres i uzasadnienie merytoryczne poczynionych zmian.
- Zawsze odpowiadała mi w tym kinie inna kultura oglądania filmu, bez coca-coli i popcornu - mówi Maciej Cichowicz, radny Czasu Mieszkańców. - Fakt, że kino sprzedawało tak wiele biletów, świadczy o tym, że było jaśniejszym punktem CSW. W tym kontekście niemające uzasadnienia ekonomicznego decyzje o zmianie jego charakteru są zaskakujące. Nie chciałbym jednak wchodzić w merytoryczny spór, ponieważ nie znam dobrze dotychczasowych zasad jego funkcjonowania.
W Wydziale Kultury Urzędu Miasta tymczasem dystansują się od zmian w CSW. - Dyrektorzy instytucji kultury rozliczani są przede wszystkim z realizacji programu swoje placówki. Zmiany kadrowe w CSW? Możemy pewne rzeczy uzgadniać i konsultować, ale dobór pracowników należy do kompetencji dyrektora. Nikt jednak na razie nikogo nie zwalnia - stwierdził w czwartek dyrektor Zbigniew Derkowski. - Nie rozumiem, o co ten cały szum? Panowie Wacław Kuczma i Marek Żydowicz próbują poprawić sytuację ekonomiczną CSW. Z tego jestem zadowolony.
Dlaczego Kino Centrum w dotychczasowej formule było dobrym rozwiązaniem? Odpowiedzi nie trzeba szukać daleko.
Posłużmy się przesłaną do naszej redakcji 30 stycznia ubiegłego roku informacją z maila rzeczniczki CSW Katarzyny Toczko. Czytamy w nim:
„Kino Centrum jest najchętniej odwiedzanym kinem studyjnym regionu. Kafka Jaworska wypracowała wierną widownię, która liczy dziesiątki tysięcy rocznie. Kino jest jedynym na mapie Torunia źródłem systematycznego, codziennego, konsekwentnie realizowanego ambitnego repertuaru filmowego. Kino odniosło sukces także z gospodarczego punktu widzenia - mimo niszowego, artystycznego repertuaru, dochód z kina jest wysoki i stanowi znaczący procent ogólnego dochodu CSW. Potwierdzają to widzowie, którzy poparcie dla Kina Centrum wyrażają po prostu do nas przychodząc: łączna ilość zgromadzonej publiczności w latach 2011-2014 wyniosła ponad 75 000 widzów”.
Przypomnijmy, dyrektor CSW Wacław Kuczma postanowił zrezygnować z dotychczasowego charakteru Kina „Centrum”. Zgodnie z nowymi wytycznymi dotyczącymi reorganizacji - nadal w kinie mają być pokazywane filmy, z tą różnicą, że „ich dobór oraz sposób prezentacji będzie teraz dostosowywany do programu wystaw i misji”. W zasadzie przekreślono więc tym samym pomysł na prowadzenie ostatniego w Toruniu regularnego studyjnego kina, mimo że cieszyło się ono większym zainteresowaniem niż działalność wystawiennicza instytucji.
Autor: (tb)