Koniec z pracą na czarno i płaceniem pod stołem. Rząd, w ramach Polskiego Ładu, zapowiada zdecydowane działania
Zapisy Polskiego Ładu mają znacznie ograniczyć zjawisko pracy na czarno i płacenia "pod stołem", które są zmorą pracowników w Polsce, zwłaszcza zatrudnionych w najmniejszych firmach.
Praca na czarno w całości lub tylko w części (np. zatrudnienie na pół etatu a faktycznie wykonywanie pracy w pełnym wymiarze), czy wypłata wynagrodzenia "pod stołem", z pominięciem systemu ubezpieczeniowego i podatkowego, to zmora polskich pracowników. Dotyczy to zwłaszcza małych firm z branż gastronomicznej, budowlanej, transportowej.
Dlaczego? Z jednej strony pracownicy biorą taką pracę, jaka jest i godzą się na niekorzystne warunki. Czasami świadomie godzą się na wyższe pobory "na rękę" pod stołem, kosztem ubezpieczenia. Pracodawcy, którzy oferują pracę na czarno, stanowią nieuczciwą konkurencję dla firm, które legalnie zatrudniają pracowników.
O rozwiązaniach, które mają poprawić sytuację wykorzystywanych pracowników rozmawiano podczas konferencji prasowej Ministerstwa Finansów, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz Państwowej Inspekcji Pracy.
- Aktualnie system podatkowy nie sprzyja pracownikom, którzy nie godzą się na pracę na czarno. To często najsłabsi uczestnicy rynku, którzy nie mają silnej pozycji negocjacyjnej wobec pracodawcy. W efekcie mogą być zmuszeni do akceptacji ofert sprzecznych z prawem, które nie gwarantują im zabezpieczenia w przypadku choroby, założenia rodziny czy przejścia na emeryturę. Nawet w przypadku wykrycia tego procederu przez KAS, ZUS czy Inspekcję Pracy, to pracownik może się obawiać negatywnych konsekwencji przyjmowania wypłaty „pod stołem” - twierdzi Jan Sarnowski, wiceminister finansów.
Na szarej strefie traci nie tylko budżet państwa, ale też inne, uczciwe firmy, a także przede wszystkim sam pracownik. Od ukrywanych wynagrodzeń nie są odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne. A to oznacza brak prawa lub niższe zasiłki, renty i emerytury.
- Problem jest tym istotniejszy, że praca na czarno i płacenie pod stołem dotyczy głównie osób o niskich zarobkach, pracujących w mikro i małych firmach. Takim osobom znacznie trudniej wypracować choćby emeryturę minimalną, obecnie 1250,88 zł - wyjaśnia Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Od nowego roku mają się zmienić przepisy w tym zakresie.
- Chcemy całkowicie odwrócić tę niekorzystną dla pracowników sytuację. Od nowego roku, to nie pracownik ponosić będzie podatkowe konsekwencje zatrudnienia na czarno albo płacenia części wynagrodzenia „pod stołem”. Odpowiedzialność jednoznacznie zostanie przeniesiona na pracodawcę - dodaje Sarnowski.
Pracodawca będzie płacił podatek od wynagrodzenia za pracę na czarno lub części wynagrodzenia wypłacanego pod stołem. Przypisany zostanie mu również dodatkowy przychód w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę za każdy miesiąc nielegalnego zatrudnienia niezależnie od tego czy faktycznie i w jakiej wysokości wypłacał wynagrodzenie.
Jednak oprócz zaostrzenia przepisów, mają być również zachęty dla firm. M.in. abolicja dla tych, którzy zdecydują się od nowego roku zerwać z zatrudnianiem na czarno.
- Jeśli wobec pracodawcy do końca roku nie zostanie wszczęta kontrola, to zaległego podatku z odsetkami za lata 2021 i wcześniejsze nie zapłaci ani pracownik, ani pracodawca - zapewnia Sarnowski.