Koniec z tanim węglem na Opolszczyźnie
Za rok w naszym regionie prawdopodobnie nie będzie można palić w piecach mułem, flotokoncentratem, węglem brunatnym i mokrym drewnem. Rygorystyczne przepisy budzą sporo wątpliwości. Ale są potrzebne.
Edward Styczeń ze Zdzieszowic kupuje muł węglowy z kopalni w Rydułtowach. Kosztuje dokładnie 210 złotych za tonę. - Ale nie jest najtańszy - zastrzega pan Edward. - Z kopalni w Knurowie ludzie biorą za 160 złotych. To jest podobno najtaniej w Polsce. Już taniej się opału nie da kupić.
Sprawdziliśmy różnicę. Muł węglowy z KWK Rydułtowy ma rzekomo kaloryczność na poziomie 17 megadżuli na kilogram. Ten z Knurowa o 3 mniej. Węgiel ekogroszek z kopalni Piast w Bieruniu ma 24 MJ/kg. Ale kosztuje dużo więcej, bo aż 620 złotych. - Różne mądre głowy w telewizji opowiadają nam, że nie warto palić mułem, bo to się nie opłaca - mówi pan Styczeń. - Ale jak się nie opłaca, gdy różnica w cenie jest trzykrotna, a kaloryczność tylko trochę większa?
Nawet jeśli to prawda, że palenie mułem pozwala oszczędzać domowy budżet, niestety ma to zabójcze działanie dla naszego środowiska. Muł węglowy, ze względu na bardzo wysoką zawartość drobniutkiego popiołu (nawet do 50 procent) i wysoki dodatek metali ciężkich jest szczególnie trujący na tle innych paliw węglowych. Nawet gdy spalany jest bez widocznego, gryzącego dymu.
Palą tym, co wyciągną z kopalnianego błota
Pomiędzy zwykłym węglem a mułem jest jeszcze flotokoncentrat. Produktem ubocznym działania kopalni jest woda z błotem. Błoto składa się z czystego chemicznie węgla oraz kamienia, który towarzyszy węglowi w złożu. Problem w tym, że są to wszystko drobinki bardzo małe, do 1 mm średnicy. Ze strumienia wody i błota odzyskuje się w procesie flotacji drobinki węgla. Tak powstaje wspomniany flotokoncentrat, zwany również flotem.
To, jak długo żyjemy, w 21 procentach zależy od tego, w jakim środowisku przebywamy – mówią lekarze.
- Trudno się nim pali, trzeba mieć trochę wiedzy na ten temat, można się zniechęcić. Ale dla wprawnego palacza to dobry opał. I tani - mówi pan Jerzy ze Strzelec Opolskich. Kupuje go w jednym z lokalnych składów węgla. Ten z kolei flot sprowadza w KWK Marcel w Radlinie. Kaloryczność jest praktycznie taka sama jak węgla ekogroszek. Cena - dwukrotnie niższa.
Ilu Opolan korzysta mułu i flotokoncentratu - nie wiadomo. W składach mówią nam, że z roku na rok przybywa klientów z grubszymi portfelami, którzy zamawiają orzech i ekogroszek, ale tanie paliwa wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem. Dla tych klientów jest jednak zła wiadomość. Prawdopodobnie już za rok będą musieli kupować droższy opał.
Problemom poprawy jakości powietrza poświęcono ostatnią sesję Sejmiku Województwa Opolskiego. Zdecydowano, że przyjęta zostanie uchwała antysmogowa, która przede wszystkim zakaże korzystania z niektórych rodzajów paliw. - Ustaliliśmy, że uchwała będzie przyjęta we wrześniu, a jej przepisy będą obowiązywać od maja przyszłego roku - tłumaczy Norbert Krajczy, przewodniczący sejmiku. W katalogu paliw, którymi palić nie wolno, ma się znaleźć kilkanaście pozycji. Przede wszystkim wspomniane flotokoncentraty i muły węglowe. A także węgiel brunatny i jego pochodne.
- Jest też propozycja, aby nie palić mokrym drewnem, bo powoduje to nadmierną emisję benzo(a)pirenu, co zanieczyszcza środowisko i jest zresztą w ogóle nieekonomiczne - mówi Manfred Grabelus, dyrektor departamentu ochrony środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Opolu.
Nie ma jednak mowy o zakazie palenia suchym drewnem, co mogłoby wzbudzić najwięcej wątpliwości, gdyż oznaczałoby w praktyce zakaz korzystania z domowych kominków.
Wstępnie ustalono również, że zwykłym węglem, czyli popularnym groszkiem czy orzechem, prawdopodobnie będzie można palić w piecu, ale pod pewnymi warunkami. Różnego rodzaju dodatki do niego nie będą mogły stanowić więcej niż 15 procent całej objętości określonej partii danego paliwa.
Projekt ma być konsultowany z samorządami
- Prawa bytu nie będą miały również pochodne węgla brunatnego czy flotokoncentraty w postaci różnych brykietów - dodaje Manfred Grabelus.
Projekt uchwały po zatwierdzeniu przez zarząd województwa ma być konsultowany z samorządami. Tu mogą się pojawić problemy. Wielu mieszkańców Opolszczyzny nie chce się bowiem zgodzić na taką zmianę. Nie tylko ze względu na wyższe koszty opału, ale na zapisy w uchwale, które również będą zmuszały do sukcesywnej wymiany starych pieców na nowe. Argument za jest taki, że ekologiczny piec może emitować nawet 10 razy mniej zanieczyszczeń niż tzw. kopciuch. Szacuje się, że na Opolszczyźnie jest 150 tys. przydomowych kotłowni na paliwa stałe. Nawet połowa z nich wyposażona jest w stare piece.
Jedno urządzenie piątej generacji (czyli jedno z najbardziej ekologicznych) kosztuje nawet 10 tys. złotych. Koszty wymiany mogłyby być liczone w setkach milionów złotych. Urząd marszałkowski wstępnie wyliczył tę wartość na pół miliarda złotych.
Propozycja jest taka, by w obiektach nowo budowanych wprowadzony został obowiązek instalacji kotłów klasy 5 (najbardziej nowoczesnych). Instalacje wyprodukowane przed 2008 rokiem mogłyby pracować do stycznia 2024, a te wyprodukowane pomiędzy latami 2008-2012 – do roku 2028. Zaś kotły klasy 3, 4 i 5 miałyby służyć do fizycznego zużycia.
Władze województwa opolskiego chcą się wzorować na uchwałach z woj. małopolskiego i śląskiego, które jako pierwsze poważnie wzięły się do rozwiązania tego problemu. W woj. śląskim zaproponowano podobne sposoby: użytkownicy urządzeń powyżej 10 lat od daty produkcji będą je musieli wymienić na klasę 5 do końca 2021 roku. Ci, którzy użytkują kotły od 5-10 lat, powinni wymienić je do końca 2023 roku. Z kolei użytkownicy najmłodszych kotłów mają czas do końca 2025 roku. Tam również każdy, kto buduje nowy dom i zamierza ogrzewać go węglem lub drewnem, ma obowiązek zainstalować od razu kocioł klasy 5.
Samorządowcy w większości przyznają, że są za wprowadzeniem takiej uchwały. - My na nią czekaliśmy, bo problem smogu jest bardzo duży - mówi Sabina Nowosielska, prezydent Kędzierzyna-Koźla. To właśnie w tym mieście zarejestrowano w tym roku największe przekroczenia poziomu zanieczyszczeń pyłami PM 10. 15 lutego tego roku w powietrzu było 500 mikrogramów pyłu zawieszonego PM 10. To oznaczało 10-krotne przekroczenie norm. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska ogłosił wówczas alarm smogowy. Takich alarmów tej zimy było kilka, także w Opolu i Zdzieszowicach.
- My już od dawna prowadzimy akcję dofinansowywania wymiany pieców na ekologiczne - dodaje Sabina Nowosielska. - Mamy na to przeznaczone 300 tysięcy złotych. Ale zainteresowanie nie jest duże. W zeszłym roku złożono 80 wniosków o pieniądze na ten cel.
Jej zastępca Artur Maruszczak pracuje nad nieco innym rozwiązaniem. - Szukamy możliwości dofinansowania przeróbek pieców. To może zachęcić większą część mieszkańców, ale na razie to dopiero analizujemy - mówi Maruszczak. Samorządowcy uważają, że problemem smogu powinien zajmować się przede wszystkim rząd, który jednak w tej sprawie niewiele robi.
Zamiast tego minister środowiska Jan Szyszko zwala winę na opozycję. Na stronie ministerstwa możemy przeczytać opinie, a nawet wypowiedzi ministra, że to poprzedni rząd jest odpowiedzialny za nierozwiązanie problemu smogu w Polsce. Resort zwraca uwagę, że raport NIK mówiący o jakości powietrza w naszym kraju w latach 2008-2013 informował, iż mamy najbardziej zanieczyszczone powietrze w Unii Europejskiej. MOŚ zaznacza też, że ówcześnie rządząca koalicja nie podjęła działań naprawczych w tej kwestii. „Zamiast wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii, stawiała na import pochodzących zza wschodniej granicy paliw niskiej jakości” – przekonuje na stronie resortu Jan Szyszko.
- Nie będzie problemem przyjęcie tej uchwały i opracowanie pewnych rygorów co do rodzajów paliwa. Problemem będzie stworzenie programu osłonowego dla mieszkańców - podkreśla Antoni Konopka, członek zarządu województwa. - Konieczna jest też pomoc rządu, który powinien pochylić się nad problemem wysokiej akcyzy od oleju opałowego czy paliw gazowych.
Na razie nie wiadomo, skąd wziąć pieniądze na wspomniane działania osłonowe, czyli na przykład dotacje do nowych pieców. A problem jest z roku na rok coraz większy. - Środowisko człowieka w 21 procentach wpływa na długość i jakość naszego życia - podkreśla opolski lekarz internista Mirosław Małowski. - Jeden kilogram spalonego węgla powoduje emisję od 37 do 289 gramów pyłów.
Na Opolszczyźnie rocznie z powodu zanieczyszczeń środowiska umiera nawet 1000 osób.