Koniecznie trzeba wyrzucić auta z jarosławskiego Rynku! Niektóre miejsca grożą zawaleniem
Jeżeli chcemy przyciągać do Jarosławia turystów i chlubić się starówką, to nie służą temu setki aut parkujących wokół ratusza - mówi Zbigniew Zięba, pasjonat historii Jarosławia.
Temat wyprowadzenia ruchu samochodowego z jarosławskiego Rynku od lat wywołuje emocje. W mieście są zwolennicy utrzymania tego, co jest teraz, czyli wielkiego parkingu, ale także przeciwnicy wjazdu jakichkolwiek pojazdów na płytę rynku. Co w tej sprawie trzeba zrobić?
Temat jest stary. Pierwsze poważne głosy o potrzebie wyeliminowania ruchu kołowego z Rynku pojawiały się już w 1938 r. Wówczas ulicą Grodzką, która przed odsłonięciem reliktów Bramy Krakowskiej w latach powojennych, miała połączenie drogowe z placem Mickiewicza, jeździły ciężkie pojazdy, w tym autobusy, dla których w rynku urządzony był postój. Po II wojnie światowej na terenie dzielnicy staromiejskiej doszło do katastrof i poważnych awarii budowlanych. Zawalały się kamienice, inne były poważnie popękane.
W dalszej części przeczytasz:
- jak nazywano Jarosław w mediach z powodu złego stanu miejskiej starówki
- gdzie są groźne miejsca na Rynku, które mogą grozić nawet zawaleniem
- czy był już taki moment, kiedy parkowanie na Rynku było mocno ograniczone
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień