Konin: Anna Chrisochoidis została przetransportowana w konwoju do Aten. Rzecznik Praw Obywatelskich składa kasację do Sądu Najwyższego
Poważnie chora, pochodząca z Konina, 63-letnia Anna Chrisochoidis została wydana Grekom przez polski sąd. Kobiecie grozi dożywotnie więzienie za rzekome przestępstwa podatkowe sprzed 20 lat. Mimo starań rodziny Sąd Okręgowy w Koninie nie wstrzymał ekstradycji. Z kolei w piątek kasację do Sądu Najwyższego złożył za to Rzecznik Praw Obywatelskich.
O sprawie Anny Chrisochoidis zrobiło się głośno kilka dni temu, kiedy to jej adwokaci zorganizowali manifestację przed poznańskim sądem.
- Życie Pani Anny Chrisochoidis wywróciło się do góry nogami, kiedy to policja wtargnęła do jej domu w Koninie i aresztowała ją, za rzekomo popełnione przez nią czyny podatkowe na terytorium Grecji. Pani Ania jest 63-latką z poważnym tętniakiem lewej tętnicy, przebytym udarem i nadciśnieniem. To nie przeszkodziło organom ścigania, a potem sądom, żeby wyprowadzić panią Anię zakutą w kajdanki i trzymać ją przez cały czas trwania procesu w areszcie - mówi mecenas Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik kobiety.
O co tak naprawdę chodzi? Grecy ścigają Annę Chrisochoidis za rzekome przestępstwa podatkowe, które miała popełnić 20 lat temu w Grecji. W przeszłości wyszła za mąż za Greka, a następnie przeprowadziła się z nim do Polski. Grecka prokuratura, która wystawiła za kobietą Europejski Nakaz Aresztowania, zarzuca jej fałszowanie faktur i wyłudzenie ok. 800 tys. euro w latach 1998-1999. Sama pani Ania po raz ostatni w Grecji była jednak w... 1992 roku.
W lipcu kobieta została zatrzymana przez policjantów w Koninie. Pani Ania usłyszała, że za kilka dni zostanie przetransportowana do Grecji. Problem w tym, że kobieta jest ciężko chora a sami lekarze odradzali tak daleką podróż policyjnym konwojem lub samolotem. Jak mówi, mogłoby to stanowić zagrożenie dla jej zdrowia.
Rodzina od początku walczyła o wstrzymanie ekstradycji.
- Polskie sądy są głuche na prośby bliskich i obrońców, nie reagują na pogarszający się jej stan zdrowia, nie zwracają uwagi ani na brak rzetelności w prowadzeniu śledztwa przez grecką prokuraturę, ani na podstawowe prawa i wolności pani Ani
- mówi mecenas Paplaczyk.
Mimo walk Sąd Okręgowy w Koninie nie cofnął swojej decyzji o wydaniu kobiety do Grecji. Ta została tam ostatecznie przetransportowana. Do sprawy włączył się już także Rzecznik Prawo Obywatelskich Adam Bodnar, który w piątek złożył kasację do Sądu Najwyższego od postanowienia sądu w Koninie.
- Gdyby Sąd Najwyższy uwzględnił tę kasację, sąd w Grecji teoretycznie nie ma prawa procesować przeciwko kobiecie, gdyż nie miałby do tego podstaw - mówi Mariusz Paplaczyk.
Nie wiadomo jednak czy i kiedy kasacja w ogóle zostanie rozpatrzona. Niejednokrotnie na rozpatrzenie kasacji czeka się kilka tygodni a nawet miesięcy. W tym przypadku może być jednak szybciej.
- To sprawa prowadzona w ramach współpracy międzynarodowej. W takim przypadku terminy są ściśle określone - mówi mecenas Paplaczyk.