Ogłoszony przez podlaski oddział NFZ konkurs na świadczenia stomatologiczne w Białymstoku budzi ogromne emocje. Wszystko przez to, w jaki sposób fundusz chce zawierać umowy z dentystami.
- Podział Białegostoku na osiedla podczas kontraktowania świadczeń stomatologicznych jest bezprawny, a do tego będzie skutkował pogorszeniem jakości i dostępności do usług - alarmują białostoccy dentyści. Chodzi o umowy z NFZ, jakie mają obowiązywać już od lipca br. przez pięć lat.
Zgodnie z tegorocznym zarządzeniem prezesa NFZ, świadczeniodawców przy zawieraniu umów wyłania się na obszarze terytorialnym: województwa, więcej niż jednego powiatu, powiatu, więcej niż jednej gminy, gminy, więcej niż jednej dzielnicy i dzielnicy. W tym ścisłym wykazie nie ma - jak podkreślają dentyści -ma obszaru o nazwie „osiedle”.
- Podział taki sprawi, że na tych osiedlach, gdzie nie ma wielu gabinetów, umowę dostaną te, które już spełniają podstawowe kryteria NFZ. A na osiedlach, gdzie jest silna konkurencja, oferty od placówek z dużo lepszym wyposażeniem i kadrą będą odrzucone - mówią dentyści. - Czy będzie to z korzyścią dla pacjentów? I gdzie zasada równości podmiotów?
Według Rafała Tomaszczuka, rzecznika podlaskiego NFZ, właśnie kontraktowanie z podziałem na osiedla jest słuszne. Chodzi bowiem o to, aby pacjenci we wszystkich częściach miasta mieli dostęp do gabinetu z umową z NFZ. Podobnie kontraktowano już w 2012 r., a i tak są okolice, gdzie gabinetów z umową z NFZ nie ma.
- Docelowo na każdym osiedlu ma być zabezpieczona opieka stomatologiczna - informuje rzecznik. Jego zdaniem, podział miasta na takie właśnie obszary jest zgodny z prawem - zezwala na to ustawa o samorządzie gminnym.
Jednak wedle dentystów, nigdzie w Polsce żaden oddział NFZ nie podzielił miasta na osiedla. Ich zdaniem najsprawiedliwszy byłby konkurs ogłoszony na obszar gminy Białystok.
- Wtedy rzeczywiście wygrałyby najlepsze gabinety w mieście - mówią. - Przecież w dzisiejszych czasach dojazd pacjenta do lekarza nie stanowi problemu. Podobnie jest chociażby z lekarzami rodzinnymi czy specjalistami - nie ma przecież rejonizacji. Każdy pacjent może wybrać sobie lekarza. Teraz, mimo spełniania wymogów, wiele gabinetów może stracić umowę z NFZ tylko dlatego, że w okolicy jest silna konkurencja, a fundusz ma konkretne środki na każde osiedle. To dopiero będzie ograniczenie dostępu!
Zdaniem dentystów podział na osiedla się nie sprawdza. Dowód? Podlaski NFZ już ogłosił postępowanie uzupełniające na białostockie osiedla Piasta II, Zawady, Skorupy i Białostoczek. Tam chętnych do podpisania umów nie ma wielu. Za to bój o kontrakty rozegra się między lekarzami w centrum miasta.
Z prośbą o zmianę zasad kontraktowania zwróciła się do podlaskiego NFZ białostocka izba lekarska. Fundusz zdania nie zmienił. Sprawą zainteresował się też - po interpelacji radnego Wojciecha Koronkiewicza - prezydent Białegostoku. Poprosił o wyjaśnienia. Na razie odpowiedzi nie dostał.