Kontrolera można po prostu nie wpuścić... [ROZMOWA]
Z Marcinem Rzepeckim, prawnikiem, o kontrolach w domach w związku z niepłaceniem abonamentu RTV, rozmawia Marcin Darda
Poczta Polska wysyła kontrolerów do mieszkań, by sprawdzić, czy są w nich odbiorniki telewizyjne. Chodzi o tych mieszkańców, którzy płacili abonament radiowo-telewizyjny i wyrejestrowali odbiorniki, a także o tych, którzy płacili, a już nie płacą...
Abonament RTV powinno się opłacić pierwszego dnia miesiąca, po miesiącu, w którym właściciel telewizora lub radioodbiornika zarejestrował swój sprzęt. A co się dzieje, gdy się okaże, że ktoś używa niezarejestrowanego telewizora lub radioodbiornika? Poczta Polska wydaje wtedy decyzję nakazu rejestracji. Poza tym ustala opłatę równą trzydziestokrotności miesięcznej opłaty abonamentowej, czyli w przypadku abonamentu telewizyjnego według dzisiejszej stawki, ponad 680 zł. A prócz tego i tak trzeba opłacać abonament. Tyle tylko, że w przypadku takich wizyt w domach rzeczywistość może wyglądać nieco inaczej.
Bo możemy nie wpuścić kontrolera do domu?Tak, wynika to z jednej strony z braku doprecyzowania niektórych przepisów, ale z drugiej strony gwarantuje nam to Konstytucja RP. Artykuł 47 mówi o tym, że każdy ma prawo do ochrony życia prywatnego, natomiast artykuł 50 zapewnia nienaruszalność miru domowego, ponieważ przeszukanie mieszkania może nastąpić tylko w ściśle określonych przypadkach. A trudno byłoby przecież uzasadnić, że w celu sprawdzenia, czy ktoś ma w domu niezarejestrowany telewizor lub odbiornik radiowy, można byłoby naruszyć prywatność tej osoby wtargnięciem z kontrolą w sytuacji, gdy ta osoba nie daje na to zgody. Nienaruszalność naszego mieszkania to kwintesencja prywatności, ponieważ to my decydujemy, kogo do siebie chcemy wpuścić. Wyjątek od tej reguły stanowi tylko decyzja policji lub prokuratury, a obie te instytucje raczej nie zajmują się kontrolowaniem ściągalności abonamentu RTV.
A co robić, gdy otrzymujemy nakaz zapłaty zaległego abonamentu?
To sytuacja zgoła odmienna od niespodziewanej wizyty w domu, ale jak zawsze doradzałbym dokładne sprawdzenie wszystkiego. Podam przykład: Poczta Polska ma obowiązek nadania dłużnikowi numeru identyfikacyjnego. Jeśli zatem przed nadejściem nakazu zapłaty nie nadeszło do nas powiadomienie o nadaniu takiego numeru identyfikacji, to mamy argument, by nakaz zapłaty kwestionować. Nie jest to w żadnym wypadku uchylanie się od zapłaty, a po prostu nasze prawo. Jeśli jednak przy przesłaniu nakazu zapłaty zaległości wszystko odbyło się zgodnie z prawem, dłużnik, który ma problemy ze spłatą na przykład ze względu na jej wysokość, może zwrócić się o rozłożenie tego długu na raty. Tyle tylko, że wniosku takiego nie składa na Poczcie Polskiej, a w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.