Kontrolerzy skarżą się: pasażerowie obrażają i biją
Sprawdzający bilety: - Co trzecia kontrola w ciągu dnia kończy się aktami agresji.
- Rośnie liczba ataków ze strony pasażerów na naszych pracowników. Można powiedzieć, że stają się one nagminne. Tylko przypadków agresji słownej kontrolerzy mają kilkanaście dziennie. Czasami już nawet ich nie zgłaszają - przyznaje Agata Jurkowska, szefowa lubelskiego oddziału spółki Reflex, która sprawdza bilety w autobusach i trolejbusach komunikacji miejskiej w Lublinie.
W trakcie roku szkolnego pracownicy Refleksu wykonują ponad 8,5 tysiąca kontroli miesięcznie.
Jednocześnie Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie informuje, że od czerwca do listopada tego roku wpłynęło 21 skarg na pracę lubelskich kontrolerów.
- Pasażerowie w skargach najczęściej wskazują na bezpodstawne wystawienie mandatu, wezwanie policji czy niekulturalne zachowanie. Większość ze skarg była niezasadna - podaje Justyna Góźdź, rzeczniczka ZTM w Lublinie.
- Rośnie liczba przypadków agresji wobec naszych pracowników - alarmuje spółka Reflex
- Mówimy zarówno o agresji fizycznej (około 10 sytuacji w tym roku) i werbalnej (ordynarne wyzwiska będące naruszeniem czci, groźby karalne) - podkreśla Agata Jurkowska, szefowa lubelskiego oddziału spółki Reflex, której pracownicy odpowiadają za kontrolę biletów w komunikacji miejskiej w Lublinie.
Nasza rozmówczyni dodaje, że na około 300 kontroli przeprowadzanych dziennie, co trzecia kończy się z przypadkami agresji wobec kontrolerów.
Połowa listopada tego roku. Dwoje pasażerów, kobieta i mężczyzna, już poza przystankiem atakują kontrolera biletów. Lekarze musieli nałożyć mu kilka szwów na rozbity łuk brwiowy.
Październik 2016 roku. Pa-sażer pod wpływem alkoholu próbuje rozbić szybę w autobusie, jest agresywny. Uderza osobę stojącą obok, a potem popycha kontrolerkę w stronę drzwi. Kiedy wyskakuje z autobusu, zdąży jeszcze uderzyć głową „z byka” drugą kontrolerkę.
Maj 2016 roku. Pasażer bez biletu usiłuje uciec przez tylne drzwi. Gdy kontroler chce go zatrzymać, zostaje przez gapowicza uderzony w twarz. Kontroler łapie go za ubranie, ale mężczyźnie i tak udaje się uciec. W ręku kontrolera zostaje tylko koszula uciekiniera. W całym zamieszaniu agresywny pasażer zostawia w pojeździe torbę. Kiedy wraca po nią, zatrzymuje go rowerowy patrol policji.
Wakacje 2015 rok. Pasażer gryzie do krwi rękę kontrolerki, konieczna jest interwencja lekarska. - Dopiero po spadku adrenaliny zaczęłam odczuwać ból ręki. Zobaczyłam, że cała jest we krwi i siniakach. Na skórze były wyraźne odciski zębów - tak tę sytuację na łamach Kuriera opisywała pokrzywdzona.
- W każdym z takich przypadków wzywamy na miejsce zdarzenia policję, w szczególnych sytuacjach także nadzór ruchu drogowego ZTM - dodaje Agata Jurkowska.
Ocieplanie wizerunku
Trzy lata temu Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie zorganizował konkurs pod hasłem „Dzień dobry. Bileciki do kontroli”. Uczestnicy mieli przysyłać prace w zabawny sposób opowiadające o pracy kontrolerów.
Ściągalność wystawionych wezwań dla gapowiczów wynosi w Lublinie około 35 proc.
- To był jeden ze sposobów na ocieplenie wizerunku i podniesienie prestiżu tej grupy zawodowej. Podobnie jak ujednolicenie ich strojów i wprowadzenie elektronicznych czytników wykorzystywanych w trakcie kontroli - mówi Justyna Góźdź, rzeczniczka Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. - Zawód kontrolera nadal jest niedoceniany. Pokutuje krzywdzący stereotyp, według którego bilety sprawdzają osoby niewykształcone i niekulturalne, więc można wszystko powiedzieć pod ich adresem - ubolewa rzeczniczka ZTM Lublin.
Jednocześnie dodaje, że kontrolerzy działają tak naprawdę na rzecz uczciwych pasażerów, czyli tych płacących za bilety.
Weryfikacja skarg
Zdarza się, że to pasażer składa skargę na kontrolujące go osoby. W takim przypadku sprawdzany jest zapis z monitoringu pojazdu. Czasami dochodzi też do konfrontacji obu stron: pasażerów i pracowników firmy Reflex. W okresie czerwiec - listopad do Działu Kontroli Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie wpłynęło 21 skarg na kontrolerów.
- W trakcie weryfikacji takich skarg w większości przypadków okazało się, że czynności kontrolne zostały przeprowadzone w sposób właściwy - informuje Justyna Góźdź z ZTM Lublin.
46 tysięcy złotych długu
W Lublinie rekordzista od niepłacenia mandatów ma na swoim koncie dług wysokości ponad 46 tys. zł i 204 wezwania do zapłaty. To 43-letni bezrobotny bez stałego miejsca zameldowania.
- Ściągalność wystawionych wezwań wynosi średnio około 35 proc. Gapowicze stanowią około 2,4 proc. spośród wszystkich pasażerów - podaje Justyna Góźdź.
Od stycznia do końca listopada tego roku Reflex wystawił w Lublinie 33 155 wezwań do zapłaty.