Kontrolerzy weszli do grudziądzkiego ratusza i szpitala
Dokumenty analizują pracownicy Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Przedstawiciele Regionalnej Izby Obrachunkowej, która sprawdza i nadzoruje finanse samorządów, kontrolę w urzędzie miejskim rozpoczęli wczoraj. Ma ona związek, oczywiście, z zadłużonym na ok. pół miliarda złotych szpitalem.
- Sprawdzamy czy gmina-miasto Grudziądz jako organ prowadzący szpitala wywiązywała z określonych przepisami obowiązków - podkreśla Włodzimierz Bartkowiak, zastępca prezesa RIO. I dodaje, że sprawdzany jest także wątek nadzoru ratusza nad szpitalem.
Na to, że był niewystarczający wcześniej uwagę zwrócili przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli oraz audytorzy, którzy „lustrowali” szpital na zlecenie byłego dyrektora lecznicy Michała Jonczynskiego. W czerwcu „Pomorska” szeroko informowała o wynikach tego audytu.
Kontrola w ratuszu potrwa do 29 lipca. Powstanie z niej protokół i zapewne tzw. wystąpienie pokontrolne do miasta, w którym pracownicy RIO wyeksponują swoje ustalenia.
- Być może nastąpi to jeszcze w wakacje - dodaje Włodzimierz Bartkowiak.
Wiceprezydent Marek Sikora podkreśla, że nie obawia się kontroli RIO. - W urzędzie miejskim różne kontrole odbywają się regularnie - przekonuje zastępca prezydenta Roberta Malinowskiego.
Do 29 lipca ma potrwać również kontrola, którą Regionalna Izba Obrachunkowa prowadzi w grudziądzkiej lecznicy. Co jest sprawdzane?
- Analizujemy m.in. zobowiązania szpitala, wynagrodzenia pracowników i wyjazdy służbowe - informuje Włodzimierz Bartkowiak.
Dyrektor szpitala Marek Nowak: - RIO analizuje tylko moje delegacje. Ale się tego nie obawiam, ponieważ nie mam nic do ukrycia. Do kontroli się już przyzwyczaiłem, tylko w ostatnich dwóch latach w szpitalu było ich 128.
NIK i RIO to nie jedyne państwowe jednostki, które z uwagą przyglądają się naszemu szpitalowi i miastu.
To czy doszło do nieprawidłowości, które skutkowały gigantycznym zadłużeniem lecznicy, analizuje Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Czynności operacyjne na jej zlecenie wykonują funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Spokojnie czekam na ustalenia śledczych. Nie mam się czego obawiać. Powiem więcej: nawet się cieszę, że w końcu jakiś poważny organ zajął się sytuacją szpitala - mówił wcześniej „Pomorskiej” dyrektor Nowak.