Korespondencja z Nowego Jorku. Na Manhattanie rządziły zabawki, także z Polski
Nowojorskie targi zabawek (Toy Fair, 22-25 luty 2020) okazały się być imprezą hermetyczną i nieco tajemniczą; niektóre firmy kryły swoje skarby za zamkniętymi drzwiami, nie wszystko wolno było fotografować. A na przykład wystawca kolorowych latawców nie pozwalał ich nawet dotknąć.
Wszystko to rekompensuje serdeczne przyjęcie na stoisku The Little Poland Gallery, która jest dystrybutorem między innymi- drewnianych zabawek z polskich firm Bajo i Tobe. Wzrok przyciąga znak firmowy- wycinanka, oraz różnorodność ustawionych rzędem na półkach drewnianych zwierzątek, piramid i klocków.
- I nam się te zabawki bardzo podobają- śmieje się zapraszając do swojego stoiska Dagmara Łuczak-Kanclerz, pochodząca z Krakowa prezeska tej nowojorskiej firmy, która ma siedzibę w najmodniejszej ostatnio brooklińskiej dzielnicy DUMBO.
- Są proste, funkcjonalne, wykonane z dobrej jakości drewna i zawierają unikalne rozwiązania konstrukcyjne. Projektant jest architektem i pierwsze modele wykonał własnoręcznie dla swojej córki, znajomi prosili go o zrobienie czegoś także dla ich dzieci i tak się zaczęła firma Bajo, a drugą otworzyła córka, gdy dorosła - wyjaśnia Dagmara Łucarz-Kanclerz.
Obecnie te polskie drewniane, doskonałe stylistycznie zabawki są do kupienia nawet w sklepie MoMa (Museum of the Modern Art), a to, biorąc pod uwagę zakres ich działalności i fakt, że zajmują się propagowaniem współczesnego wzornictwa, naprawdę duże osiągnięcie- dodaje jej mąż.
Stoisko cieszyło się dużą popularnością, natomiast nikt z nas nie wiedział, czy zabawki, które zostały wybrane do zaprezentowania na Targach są takie same, jak te w krakowskim sklepie firmowym.
Targi wielkie, ale są większe
W ciągu czterech dni targów trudno obejrzeć każde z prawie 7 tysięcy różnorodnie urządzonych stoisk prezentujących dosłownie wszystko; od układanek i maleńkich figurek po autentyczne auto wyposażone w system do karaoke. Nie da się też być na wszystkich konferencjach i rozdaniach nagród za najlepszą zabawkę w każdej kategorii.
- Ale to nie są wcale największe targi tego typu- zaznacza Adriana Czeczelewska ze „Świata Zabawek”, która do Nowego Jorku wpadła dosłownie na dwa dni.
- Obecnie zagłębiem zabawkarskim jest Norymberga i tam, w dwunastu halach wystawienniczych, odbywają się targi, na które przyjeżdżają firmy z całego świata. Targi nowojorskie, dużo mniejsze, dają natomiast możliwość dokładniejszego obejrzenia produktów firm amerykańskich, nie tylko tych wielkich i znanych wszystkim, ale także średnich i małych, które w Europie pokazują się rzadko, a ich oferty bywają zaskakująco ciekawe - objaśnia Adriana Czeczelewska.
Masy i lepiszcza
Patrząc okiem laika, i sądząc po ilości stoisk na których towar ten był obecny, największa ilość producentów stawia w tym roku na wszelkiego rodzaju rozciągliwe masy i lepiszcza; we wszelkich kolorach i zapachach, a także o różnorakich strukturach. Niektóre wyglądają jak niewinne wiórki i dopiero gdy zaczyna się je lepić okazuje się, że człowiek ma całe dłonie w brokacie.
Brokat i wszelkiego rodzaju pozłoty, cekiny i błyski były obecne zresztą na każdym kroku, nie tylko na jednorożcach, także na wrotkach, torebusiach i akcesoriach dla lalek. Dało się też zauważyć trochę ciekawych zabawek edukacyjnych, np. firma z Kalifornii zaproponowała serię książeczek i połączonych z nimi prostych zabawek, które wyjaśniają procesy zachodzące w ludzkim organizmie i ułatwiają zrozumienie, jak bardzo ważne jest chronienie skóry przed słońcem czy dbanie o czystość wody.
Zabawki z recyklingu - czyli to, co nowojorczycy, którzy właśnie zdecydowali się na wycofanie plastikowych toreb ze sklepów - na pewno pokochają, to np. przytulanki. Dużego misia robi się z jedenastu przetworzonych butelek po wodzie, malutkiego z dwóch. Są... wyjątkowo miękkie i puchate.
Żabki w akwarium
Nie brakowało też, jak zawsze, zabawek nieco dyskusyjnych, jak na przykład akwarium długości około 10 centymetrów, napełnione wodą, wyłożone czerwonym żwirkiem, ustrojone pędem bambusa, w którym umieszczono dwie maleńkie, prawie przeźroczyste żabki. Karmi się je raz na trzy miesiące spreparowanymi proteinami, rosną, ale powoli, bo to specjalny gatunek. Żyją w tych warunkach do 6 lat.
Niektóre stoiska zaskakiwały; firma z Wilna przywiozła tupety i doklejane wąsy, generalnie dla dzieci, ale także dla dorosłych. I znów - patrząc okiem laika- niewątpliwie jedną z najciekawszych konferencji, którą urządzono dla dziennikarzy w trakcie Targów była ta, na której pokazywano najnowsze trendy w zabawkarskim świecie.
Podwórko bez podwórka
Niektóre są dość zaskakujące, jak na przykład zabawki mogące zastąpić dzieciom... wychodzenie na podwórko. Ta aktywność, szczególnie w dużych miastach, po prostu zanika. Ciągle jednak można grać w klasy i inne gry niegdyś rysowane kredą na trotuarze. Służą do tego dywaniki z gotowymi wzorami, które można wszędzie rozwinąć. W domu można też pograć w kosza lub dwa ognie, do tego produkuje się miękkie, nie czyniące hałasu piłki.
Inny ciekawy, charakterystyczny dla czasów, w których żyjemy trend, to zabawki wykonane bezpośrednio z plastikowych butelek. Można z nich zrobić, okazuje się, model ryby do bawienia się w wodzie lub wannie. W USA takie powtórne wykorzystywanie rzeczy doczekało się akcji nazywanej „zero waste” i jest szeroko reklamowane oraz coraz modniejsze.
Dla młodszych dzieci trendem mają być zabawki, które zawierają w sobie różnego typu niespodzianki lub ulegają tajemniczym przemianom. Plastikowy kwiatek w doniczce po skropieniu wodą rozwija się i z kielicha można wyjąć dodatkowe zabawki, a z wielkiego jajka, które tłucze się zupełnie jak prawdziwe, wylewa się świetlista masa i wysypują się prezenty.
Baby Yoda i inne
Trend, który zresztą widać od dawna, a jego obecność na konferencji świadczy, że będzie towarzyszył dzieciom i rodzicom jeszcze długo, bo firmy robią wszystko, żeby podtrzymać zainteresowanie- to zabawki powiązane z filmami i serialami.
Na sali wystawowej można było obejrzeć całe budowle i stroje do zabaw w Harry Pottera, grę nawiązującą do obchodzącego właśnie 35-lecie filmu Powrót do Przyszłości, dinozaury z Parku Jurajskiego i wiele innych. Natomiast na konferencji pokazano m.in. roboty STEM z Gwiezdnych Wojen, których zresztą, ku uciesze widowni, nie udało się opanować i nie tylko rwały się do walki ze sobą, ale przy okazji stratowały inne zabawki.
Absolutną furorę zrobiła lalka Baby Yoda, którą pokazała firma Mattel znana do tej pory z produkcji zabawek twardych. Ustawiła się do niej kolejka reporterów, ale koleżanka dziennikarka z Japonii nie dała sobie łatwo wyrwać z ramion tego miluśkiego, gadającego po swojemu stworka, który ma nas uratować. Niech więc Moc będzie z Baby Yoda! Gadająca przytulanka dostępna będzie w sklepach dopiero późną wiosną.