Dorota Raczkiewicz, prezes Fundacji Dar Szpiku i szefowa Drużyny Szpiku opowiada o tym, jak koronawirus i lockdown wpłynęły na akcje i działania pomocowo-edukacyjne fundacji.
Pandemia koronawirusa zmusiła nas do wielu zmian na różnych obszarach. Czy podobnie było w Drużynie Szpiku? Jak ten czas wpłynął na wasze dotychczasowe działania?
Wszystko się zmieniło tak naprawdę. Wiosną stanęliśmy w obliczu takiego wyłączenia światła - ktoś przyszedł, ten guziczek nadusił, przez co m.in. nie możemy odwiedzać dzieci na oddziale onkologicznym, nie kontaktujemy się na żywo z rodzinami onkologicznymi. Szkoły - wiadomo, jak działają, w związku z tym nie ma spotkań w szkołach. To wszystko teraz, to zupełnie inny świat.
Ale jednak wiele rzeczy udało wam się zrobić?
Tak. Wiosną i teraz również, doszliśmy do wniosku, że w wolontariuszach, sponsorach, dobrodziejach jest taki potencjał, że nie można tego zmarnować. W czasie tej pierwszej fali pandemii poznaliśmy Dom Samotnej Matki na Starołęce. Tam, co prawda, nie ma onkologicznych dzieci, ale bardzo zaangażowaliśmy się w remont tego domu. Malowaliśmy go, przyklejaliśmy tapety, skręcaliśmy meble, załatwialiśmy lodówki i pomagaliśmy w przeprowadzkach. Co więcej, włączyliśmy się też w pomoc medykom i szpitalom. Razem z Poznańską Spiżarnią Biesiadników i Ambasadą Dziczyzny - Lizawką koordynowaliśmy akcje pomocy placówkom medycznym, Domom Pomocy Społecznej, Monarom i szpitalom. Łącznie wzięło w tym udział 19 restauracji, które gotowały obiady. Wydaliśmy ich blisko 8 tysięcy. To była niesamowita akcja. Te restauracje, którym też było ciężko, same o to prosiły. Okazało się, że w ludziach jest tyle dobra i dzięki temu ta akcja rzeczywiście się niesamowicie udała. To było coś, co wtedy dodawało skrzydeł i trwało do czerwca. Na szczęście później już mogliśmy z powrotem działać.
Fakt, latem było trochę luźniej pod względem obostrzeń i samej pandemii.
Tak, ale z kolei wakacje to taki czas, kiedy w fundacjach jest więcej luzu i nie ma tylu działań. Ale dzięki temu wtedy cieszyliśmy się jeszcze bardziej z każdego spotkania czy rozmowy, którą przeprowadziliśmy. Później byliśmy bardzo zaangażowani w pomoc Krzysiowi, który już trzeci raz walczy z białaczką. Teraz udało mu się dostać specjalną eksperymentalną kurację. I nagle... znów było bum.
Po raz kolejny wszystko stanęło. Jak radziliście sobie na początku tej drugiej fali i teraz?
Przenieśliśmy się trochę do internetu. Ale w tej chwili jesteśmy w ogromnym ferworze Szpikowej Paczki. To taka nasza coroczna akcja, którą organizujemy już od dziesięciu lat.
Na czym dokładnie ona polega?
Przygotowujemy paczki dla konkretnych rodzin onkologicznych, które znamy. W czwartek był ostatni odbiórkowy termin. Muszę przyznać, że bardzo się bałam przed organizowaniem tej akcji, bo przecież szkoły są zamknięte, firmy działają zdalnie, a to właśnie one były filarem tej Szpikowej Paczki. Ale udało się i w tej chwili nasz magazyn wygląda jak siedziba Świętego Mikołaja. Jest przepięknie!
Co znajduje się w takich paczkach?
Zawsze trzymaliśmy się tego, że każdy może dać od siebie to, co jest w stanie, to na co może sobie pozwolić. Dla jednych to może być bardzo drogi domek dla lalek, bo takie prezenty się zdarzały. Ale to mogą być też dużo prostsze rzeczy. Np. ostatnio dostaliśmy dwa pudełka herbaty, bo na tyle dana osoba mogła sobie pozwolić. Ale to również jest bardzo potrzebne i bardzo doceniane. Czasami wystarczy, że ktoś powie, że ma swój samochód i może poświęcić swoje paliwo i czas, żeby pojechać i dostarczyć paczki, bo chce być naszym elfem. U nas każda pomoc jest na wagę złota. I prawdę mówiąc, wolimy, gdy są to prezenty niż pieniądze. Bo wtedy taka osoba poświęci czas i swoje myśli na tych, którzy potrzebują pomocy. Często ludzie dzwonią do nas i pytają, jak mogą pomóc. I wtedy np. mówimy, że np. Marcelowi potrzebne są ubrania i chłopiec marzy o sportowej bluzie. Podajemy wtedy rozmiary chłopca i taka osoba idzie do sklepu, ogląda te ubrania, myśli o tym Marcelu, co mu się spodoba, co byłoby dobre, wybiera. I to jest najfajniejsze, to zaangażowanie.
Teraz te wszystkie paczki trzeba dostarczyć do czekających na nie rodzin? Nie będzie łatwo?
W przyszłym tygodniu zaczynamy już doręczanie. Jednak w tym roku będzie to wyglądało zupełnie inaczej. Dotychczas to nie było jedynie przekazywanie paczek, ale spotkania, te rodziny czekały na nas z poczęstunkiem, kolacją. Z tym wiązało się wiele spotkań, wizyt. Bardzo to lubiliśmy. Tym razem tego nie będzie. Ale w takich czasach jednak teraz żyjemy. Chociaż ja zawsze powtarzam, że musimy mieć ogromne poczucie wdzięczności za to, co jest, za to, że jesteśmy zdrowi i mamy się czym dzielić.
Głównym zadaniem Drużyny Szpiku bez wątpienia jest jednak uświadamianie, jak ważne jest oddawanie krwi i zgłoszenie się jako dawca szpiku. Jak wygląda to teraz?
Czekamy na to, co będzie za chwilę. Cały czas prosimy, edukujemy i zachęcamy do tego, żeby oddawać krew, bo jej bardzo brakuje, i rejestrować się do oddawania szpiku. Liczba chętnych do tego w czasie pandemii zdecydowanie się zmniejszyła. Chociażby dlatego, że w Poznaniu nie ma teraz studentów, a to właśnie ci młodzi ludzie byli jednym z głównych filarów, który regularnie oddawał krew, jak również po każdej naszej akcji edukacyjnej rejestrowali się jako dawcy szpiku. Oprócz tego ludzie się boją, albo sami są chorzy. Ale musimy pamiętać mimo wszystko, że od oddawania krwi nie ma urlopu, wakacji, kwarantanny czy izolacji. Ona wciąż jest bardzo potrzebna. Jak spojrzymy na stronę Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa to widzimy, że te kropelki bardzo często są niemal puste. Ludzie też często pytają jaka krew jest najlepsza. Ale nie ma takiej zależności. Każda grupa krwi jest potrzebna. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale takie dziecko, które choruje na białaczkę, w trakcie leczenia potrzebuje nawet 300 osób, które oddadzą mu krew. Za takim dzieckiem stoi armia innych osób. A przecież krew potrzebna jest nie tylko na onkologii.
Czy Szpikowa Paczka to jedyny świąteczny gest Drużyny Szpiku w tym roku?
Oprócz Szpikowej Paczki, zaangażowaliśmy się też w zorganizowanie świąt we wspomnianym już Domu Samotnej Matki. Środków potrzebnych na utrzymanie tego domu nie ma wiele, a duża część z nich przeznaczona jest na obostrzenia, które zostały wprowadzone. Brakuje im tam wielu rzeczy, w tym również jedzenia. W związku z tym, dzielimy się z nimi wszystkim, co mamy.
A co z corocznymi akcjami sportowymi? Drużyna Szpiku słynęła zawsze z organizacji biegów.
Oczywiście, nasze coroczne biegi również się odbywają. Jednak one także są w tym roku w innej formie. Bieg Mikołajów odbędzie się w formie wirtualnej, w związku z czym nie ma biegu masowego, a każdy robi to indywidualnie. Ale zawsze powtarzamy, że to, że ten bieg ktoś przeznaczył dla jakiegoś chorego, już jest dla niego ogromnym wsparciem. Co więcej, dla naszej Drużyny bardzo ważna jest też Asia Archaniołowicz, nasza wolontariuszka, która sama była już po dwóch przeszczepach szpiku i brała udział w biegach, a nawet tańczyła zumbę. Niestety, okazało się, że teraz Asia musi po raz kolejny zmierzyć się z nowotworem, tym razem nowotworem piersi. Dlatego też nasze myśli i działania są skierowane na nią. Staramy się jej pomóc, dlatego m.in. Kasia Bujakiewicz przekazała na licytację sukienkę, z której cały dochód pójdzie na leczenie Asi.
A co planujecie po świętach, w przyszłym roku?
W tej chwili skupiamy się na paczkach. Ale od nowego roku ruszamy z projektem, który był naszym wielkim marzeniem. Nazywa się „Ambasadorki Życia”. Bierze w nim udział 12 dziewczyn, które jako nastolatki walczyły z nowotworami. Stworzyliśmy kalendarz, na zdjęciach do którego zapozowały te ambasadorki razem ze znanymi osobami, jak Kasia Bujakiewicz, Kasia Wilk, Mezo, Liber, Tomek Zimoch czy Bartek Jędrzejak. Ta kampania skierowana jest do rodziców i ma uświadamiać ich, jak ważne są badania u dzieci. My dorośli, jak gdzieś pracujemy, to mamy badania okresowe, ale nie mamy w nawyku badania dzieci, np. badaniu morfologii. Projekt powstanie razem z Miastem Poznań. Ruszamy już od stycznia i wtedy zaczniemy pokazywać nasze dziewczyny i mówić, jak wyglądało leczenie raka z ich perspektywy. Chcemy też, żeby ta kampania miała swoją oddzielną stronę internetową, gdzie znajdzie się baza wszystkich potrzebnych informacji. Będziemy także szukać sponsorów, którzy pokryją te badania, żeby jeszcze bardziej zachęcić do tego rodziców.
Czy do Drużyny wciąż można dołączyć?
Oczywiście, że tak. Nadal zapraszamy, proszę do nas pisać, znaleźć nas przez stronę internetową, na Facebooku, Instagramie. Zawsze kolejna para rąk jest potrzebna i mile widziana.
Niebawem święta Bożego Narodzenia, a jak święta, to i życzenia. Czego zatem życzyć Drużynie Szpiku i fundacji Dar Szpiku?
Przede wszystkim zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Tego, żeby już była normalność lub, jak ja to nazywam, niezwykła zwykłość, taka, żebyśmy mogli znów działać z ogromną siłą. Do tego oczywiście to, co jest dla nas najważniejsze, czyli, żeby każdy chory znalazł swojego bliźniaka genetycznego i żeby nasza Asia Archaniołowicz wyzdrowiała.
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień