Korycin. 15-latka przyszła do szkoły pijana. Sprawę bada policja
Gimnazjalistka miała ponad 1,5 promila alkoholu. Pogotowie zawiozło ją do szpitala z objawami zatrucia. Sprawę bada policja.
Wiele wskazuje na to, że nastolatka upiła się, nim dotarła do szkoły w Korycinie. Już w autobusie, jak wynika z relacji jej kolegów i koleżanek, źle się czuła. Później było coraz gorzej. Na pierwszej lekcji zwymiotowała. Na drugą już nie poszła. Znajomi powiadomili nauczycieli.
Do gimnazjalistki wezwano pogotowie. 15-latka została odwieziona do szpitala w Białymstoku. Razem z nią pojechała wezwana do szkoły matka. Wcześniej rozmawiała z pedagogiem. Ponoć nie wiedziała o stanie córki. W szpitalu dziewczyna została zbadana. I nie było wątpliwości, że jest pijana - według nieoficjalnych informacji miała ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Lekarze zawiadomili policję.
- Jej życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W chwili obecnej policjanci ustalają, kto i w jakich okolicznościach podał nieletniej alkohol - powiedziała asp. szt. Marta Rudź z Komendy Powiatowej Policji w Sokółce.
W sprawie są dwa wątki. Pierwszy to podawanie i sprzedaż nastolatce alkoholu. Drugim zajmie się sąd rodzinny. A chodzi o zbadanie, czy poniedziałkowy incydent w szkole to faktycznie „incydent”, czy objaw demoralizacji 15-latki. Jeśli okaże się to drugie, sąd może za pijaństwo nałożyć na małoletniego upomnienie, nadzór kuratorski czy zakaz prowadzenia samochodu nawet do ukończenia 21 lat.
- Nigdy nie było z nią problemów w szkole - powiedziała zaskoczona Ewa Bojarzyńska, dyrektor Zespołu Szkół w Korycinie, gdzie uczy się 15-latka. O tym, że uczennica była pijana, dyrektorka dowiedziała się od nas. Zapewniła, że poniedziałkowe zdarzenie było pierwszym takim. - Na pewno sytuacja jest trudna dla wszystkich - nie kryła dyrektor Bojarzyńska.
Skutkiem zdarzenia będą pogadanki profilaktyczne na temat szkodliwości używek dla klas III gimnazjum, a nie tylko - przewidziane programem - dla klas I i II.
A profilaktyka jest potrzebna. Podlaska policja tylko w ub.r. odnotowała bowiem prawie 200 przypadków pijanych dzieci i młodzieży. Na Szpitalny Oddział Ratunkowy Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafia rocznie z powodu zatrucia alkoholem około setki dzieci. Liczba nieujawnionych zdarzeń jest bez wątpienia większa.
- Eksperymentowanie w młodym wieku jest czymś naturalnym. A używki - alkohol czy środki psychoaktywne są teraz łatwiej dostępne - tłumaczy Beata Andruczuk, psycholog z Fundacji EGO w Suwałkach, zajmującej się m.in. wczesną profilaktyką dla młodzieży eksperymentującej z narkotykami i alkoholem. - To również efekt pewnego rodzaju przyzwolenia społecznego na picie alkoholu, a także wzorców, jakie dzieci czerpią z mediów, internetu. Problem ten nie dotyczy tylko rodzin alkoholowych, dysfunkcyjnych, ale również dzieci z tzw. dobrych domów - dodaje psycholog.