Korytarze humanitarne dla uchodźców
Może najpierw trzeba powiedzieć, czym są korytarze humanitarne. Jest to sposób realizacji pomocy dla uchodźców i migrantów wędrujących do Europy, głównie z Syrii i krajów biednej Afryki, szukających godnych warunków życia w Europie, bo w krajach ich pochodzenia są zagrożeni śmiercią, prześladowaniem, ale także biedą, nie- pozwalającą na godne życie, nawet w minimalnych warunkach.
Religijna, chrześcijańska włoska wspólnota Sant’Egidio zaproponowała sposób, dzięki któremu można by przyjmować w Europie zwłaszcza uchodźców, których życie jest zagrożone, ale i migrantów, szukających lepszych warunków życia, po sprawdzeniu, że nie stanowią oni zagrożenia terrorystycznego oraz udzielenia im pomocy w ich przyjęciu i stworzenia im w miarę normalnych warunków życia w kraju, do którego tą drogą przybyli. Idea korytarzy humanitarnych została przedstawiona władzom włoskim, które, po półtorarocznym namyśle uznały, że jest ona bezpieczna i zgodziły się na jej zastosowanie.
Ten rodzaj pomocy ludziom zagrożonym wojną, utratą życia, a także będącym w skrajnym ubóstwie sprawia, że nie ma ryzyka w ich przyjęciu. Są sprawdzeni i uznani za będących rzeczywiście w potrzebie. Tym kanałem nie płyną terroryści, ale ofiary terroryzmu zewnętrznego i wewnętrznego, ludzie, którym trzeba pomóc.
Obawa, że tą drogą wejdą terroryści, jest absurdalna. To są ludzie będący ofiarami wojny, prześladowań religijnych, skazani na śmierć za to, że myślą i wierzą inaczej niż tego chcą rządzący. Nie wolno prześladowanych etykietować jako potencjalnych terrorystów, nie wolno też posługiwać się nimi jako argumentem zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego, ponieważ to oni, będąc u siebie zagrożeni, chronią się tam, gdzie widzą możliwość przeżycia. Nie przychodzi im nawet na myśl, by dobrodziejów, którzy ich przyjmują, wysadzać w powietrze.
Mogłyby się znaleźć wśród nich osoby zwerbowane do dokonania zamachów, ale to się może zdarzyć w grupach tworzonych przez mafię, przez handlarzy ludźmi, natomiast korytarzami humanitarnymi przechodzą wyłącznie ci, którzy zostali dokładnie sprawdzeni, mają prawdziwe paszporty i zostali zakwalifikowani jako uchodźcy i legalni migranci.
Rząd polski, nie przyjmując żadnego uchodźcy, a tym bardziej migranta z Syrii i Afryki, posługuje się takimi argumentami, które podsycają społeczne obawy przed zarazkami i chorobami, jakie mogą przynieść ze sobą uchodźcy. Ostrzega, że pozbawią nas miejsc pracy, ale przede wszystkim należy się obawiać islamskiego terroryzmu, takiego, jaki widzimy we Francji, w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Co więcej, uchodźcy sprowadzą do Polski krewnych, jak to się stało w Finlandii, która przyjęła 100 uchodźców, a ma ich już dziś 18 000.
Uchodźcy i migracja to zjawisko masowe i międzynarodowe. Dotyczy ono wszystkich państw, w tym także Polski, z której, zwłaszcza po wejściu do Unii Europejskiej, wyjechały za chlebem miliony obywateli. Chętnie korzystamy z takiej możliwości, ale sami nie otwieramy się na innych. Brać - to tak, dać - to nie! Straszenie chorobami jest po prostu śmieszne, utratą miejsc pracy - kłamliwe, bo Polska potrzebuje rąk do pracy, a terroryzm jest islamski. Nikt nam nie narzuca, kogo mamy przyjąć. Kiedy pojawił się problem uchodźców i mówiło się, by przyjąć syryjskich chrześcijan, byli tacy, którzy uznawali taki wybór za dyskryminację muzułmanów. Możemy wybrać tych, którzy są nam bliscy.
O tym, jak daleko można się posunąć w egoizmie, świadczy fakt, że zamyka się drzwi nawet dla chorych dzieci, które mogłyby przybyć do Polski na krótki okres leczenia.
Mówi się ,,pomagamy uchodźcom na miejscu”. To nie pomoc, to ochłap, zaledwie kilka milionów. Dlaczego odrzucana jest pomoc, jaką oferuje Kościół? Nawet głos papieża Franciszka jest lekceważony. Zaślepione polityką oczy już niczego nie dostrzegają.