- Miasto powinno wyciąć topole rosnące na skarpie przy ulicy Gdańskiej. One zagrażają bezpieczeństwu przechodniów - twierdzi nasz czytelnik.
- W jedną z ostatnich niedziel wracałem wieczorem do domu. Przede mną szła starsza kobieta. Na ulicy Gdańskiej, na wysokości Gimnazjum numer 5 zahaczyła o wystające płytki na chodniku, przewróciła się i mocno poobijała - opowiada pan Jan, czytelnik, który skontaktował się z naszą redakcją.
- Gdy podszedłem, żeby pomóc jej wstać, zobaczyłem, że chodnik jest krzywy, bo bardzo rozrosły się korzenie topól rosnących
na skarpie. Te drzewa to chwasty i należy je usunąć. Poza tym, że mocno pylą każdej wiosny, powodują też, że idąc chodnikiem, można się przewrócić. Pan Jan problem zgłosił również w Zarządzie Infrastruktury Miejskiej.
- Na miejsce pojechał nasz inspektor i dokonał wizji lokalnej - mówi Jarosław Borecki, dyrektor ZIM. - Sytuację mogłaby poprawić tylko wycinka tych drzew, bo nawet rozebranie chodnika i przycinka korzeni pomogłyby tylko na krótki czas. Poza tym zarówno na wycinkę, jak i na przycinkę korzeni trzeba mieć zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, po wcześniejszym uzyskaniu opinii z urzędu miejskiego.
Tymczasem po fali krytyki, jaka spadła na obowiązujące od kilku tygodni przepisy dotyczące wycinki, zdarzają się odmowy w przypadkach, które naszym zdaniem są zasadne. Dodaje także, że w mieście jest sporo miejsc, w których drzewa niszczą chodniki, ale również ograniczają widoczność kierowcom, rosnąc w skrajniach, przy wjazdach lub wyjazdach, czy też w tzw.
trójkątach widoczności.