„Kraina Hobbita” - raj na ziemi zraniony przez terrorystę
Pozostaje na razie tajemnicą, dlaczego na „krucjatę” przeciwko muzułmanom australijski terrorysta wybrał właśnie Nową Zelandię. Może chciał udowodnić, że ten wyjątkowo spokojny, urokliwy kraj położony na krańcu naszej planety też musi doświadczyć plag nękających współczesny świat.
Brenton Tarrant, który był w Polsce w grudniu ubiegłego roku i pokonał naszymi drogami ponad 2 tys. kilometrów, masakrą urządzoną w meczetach w nowozelandzkim Christchurch, gdzie zabił pół setki, wprawił w zdumienie świat. Wychowany w porządnej rodzinie mógł prowadzić dostanie i spokojne życie. Wybrał się w siedmioletnią podróż po świecie, odwiedzał miejsca walk muzułmanów z chrześcijanami i radykalizował się. Nabierał wstrętu do barbarzyńców (wyznawców islamu), którzy - jak przekonywał - chcieli zawładnąć światem. Na miejsce ataku wybrał kraj, który rozsławił Alexander Farm, reżyser "Władcy Pierścieni" i "Hobbita". Farm kręcił kultowe obrazy właśnie w Nowej Zelandii, bo małe pagórki, które pokrywa bujna zieleń idealnie pasowały do książkowych opisów. Od masakry w Christchurch świat będzie często wspominał zamachy w kraju, który pod względem najlepszego do życia miejsca walczy z Australią. Bo Nowa Zelandia słynie z cudów natury, łagodnego klimatu, przepięknych plaż, wysokiego poziomu życia, wielokulturowości i otwartości mieszkańców.
Na kraj uważany za jeden z ostatnich rezerwatów przyrody dokonał zamachu Tarrant, choć premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern obiecała nigdy nie wymieniać jego nazwiska. Będą go za to czcić ekstremiści wszelkiej maści, bo dla nich jest bohaterem. Wszak stanął w obronie świata przed islamską nawałnicą. Strzelał z karabinu, na którym nabazgrał nazwiska takich historycznych pogromców islamu, jak polskiego hetmana Feliksa Kazimierza Potockiego, który uczestniczył w bataliach za Jana III Sobieskiego z Turcją. Walczył on w bitwach pod Wiedniem i Parkanami, gdzie dowodził lewym skrzydłem.
Przyjeżdżał Tarrant do Nowej Zelandii sporadycznie, tam kupił bez problemów kilka sztuk broni półautomatycznej, którą użył w atakach na meczety. Teraz ma się to zmienić, władze zapowiadają wprowadzenie zakazu sprzedaży tej broni, a ta, która jest w rękach obywateli, będzie odkupiona przez rząd. To pozytywny skutek dramatu.
Rządzący Nową Zelandią, która jako pierwsza na świecie wita każdy nowy dzień, liczą, że czas goi rany, wróci spokój i urok zakątka świata, w którym na każdego mieszkańca przypada 13... owiec, co jest rekordem świata.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień