Kraków. Seks i niechciana ciąża pary. Sprawa miała dla nich sądowy finał

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Artur Drożdżak

Kraków. Seks i niechciana ciąża pary. Sprawa miała dla nich sądowy finał

Artur Drożdżak

Para młodych ludzi poznała się na portalu randkowym, a potem ich sprawą zajął się prokurator. Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie oczyścił 25-latka z zarzutu nakłaniania dziewczyny do aborcji.

23-latka weszła do gabinetu ginekologa. Po krótkiej wymianie zdań ginekolog przystąpił do badania, a po chwili wyprostował się i powiedział do pacjentki, że jej przypuszczenia są słuszne.

- Jest pani w ciąży. Który jest dzisiaj? A, 8 marca, czyli Dzień Kobiet. Gratuluję wobec tego. Teraz może pani powiadomić o tym fakcie swojego mężczyznę. Pewnie się ucieszy...- lekarz lekko się uśmiechnął.

Znajomi z portalu

Dla Piotrka informacja, że będzie ojcem, była jednak pełnym zaskoczeniem. Gdy ostatnio widział się z dziewczyną, po szybkim seksie wyszła bez słowa z jego mieszkania i nie odzywała się już dwa tygodnie.

Wydawało mu się, że to koniec luźnej znajomości. Poznali się za pośrednictwem portalu randkowego i oboje mieli świadomość, że nie przedstawiają się prawdziwymi imionami. Używali pseudonimów: on był „Piotrkiem”, a ona „Evelin”. Dalej w tekście będą występowali pod tymi wirtualnymi nickami z uwagi na konieczność ukrycia ich prawdziwej tożsamości.

SMS, że będzie ojcem, wytrącił Piotrka z równowagi. Tak się przecież nie robi. Dziewczyna wcześniej wykonała sobie test ciążowy, a potem była u ginekologa, więc miała czas, by się oswoić z nową sytuacją. Na niego ta wiadomość spadła zupełnie nieoczekiwanie. Co teraz zrobić? Jak się zachować? Co będzie dalej? - zastanawiał się.

Dla Piotrka to było jak nokautujący cios zadany bokserowi, który nie zdążył założyć ochraniaczy na głowę i szczękę. Miał przecież ledwie 25 lat i jeszcze nie marzył o kupowaniu pieluch i mleczka bebiko.

Pierwszy seks

Pierwsze spotkanie Piotrka i Evelin nastąpiło dopiero po trzech miesiącach od nawiązania kontaktu przez portal randkowy. Najpierw pisali do się siebie miłe słowa, frywolne zdania. Nieśmiało padła propozycja spojrzenia sobie głęboko w oczy i wtedy wymienili się numerami telefonów. Wyglądało na to, że oboje chcą tego samego: dobrego seksu. Jednak w życiu tak bywa, że nawet jeśli kobieta i mężczyzna mówią to samo, to kryją się za tym różne treści.

„Skoro od początku chciałeś je zabić, to teraz masz wy...ne, ale jak chcesz, to będę to załatwiać w inny sposób” - rzuciła tajemniczo Evelin.

Pierwsza randka wyglądała tak, że Piotrek odebrał Evelin z pętli tramwajowej i zaprowadził do swojego mieszkania na krakowskich Azorach. Nie doszło wtedy do „konsumpcji związku”. U Piotrka był kolega, więc we troje dużo gadali, popijali piwo i na tym się skończyło.

Kłopot z prezerwatywą

Dopiero następnego dnia Evelin ponownie znalazła się w mieszkaniu Piotrka i wówczas już bez krępacji rzucili się na łóżko. Było miło, czyli pieszczoty, wymyślne pozycje jak z indyjskiej „Kamasutry” i akustyczne uniesienia, ale zdarzył się także nieprzewidziany wypadek. W trakcie uprawiania seksu pękła prezerwatywa.

Dla obojga miało to potem konsekwencje życiowe i prawne, ale wtedy dziewczyna skwitowała to uśmiechem i sprawę obróciła w żart.

Piotrek poczuł się przez moment zakłopotany, ale po chwili pokazał, że techniczna usterka nie zburzy fajnego nastroju spotkania i udowodnił dziewczynie, że jest stuprocentowym facetem.

Para spotykała się codziennie przez dwa tygodnie i wtedy odbywała stosunki przerywane, bez środków i zabezpieczeń antykoncepcyjnych.

Po ostatniej randce dziewczyna bez wyjaśnień wyszła z mieszkania Piotrka i zerwała kontakt. Nie odzywała się aż do Dnia Kobiet...

Nastąpiła wtedy ostra w formie wymiana sms-ów i wiadomości na portalu randkowym.

Evelin: Aż tak bardzo masz na to wy..ne, że nie potrafisz nawet nic odpisać.

Piotrek: Cześć, nie mam wy..ne, ale dobrze wiesz, że mówiłem ci, żebyś wzięła tabletki.

Evelin: Hej, zachowujesz się jak świnia. Nie wymagam od ciebie ślubu, ale chcąc nie chcąc będziesz ojcem. Twoja sprawa co z tym zrobisz. Potrzebuję twojej grupy krwi. Usunięcie numerów telefonu nie sprawi, że dziecko zniknie. Nie chcesz być ojcem twoja sprawa, obyś kiedyś nie żałował.

Spotkali się, by rozwiązać problem. Piotrek zaproponował, by Evelin zażyła tabletkę wczesnoporonną. Nie wiedział, że było o wiele za późno, by w ten sposób pozbyć się płodu. Rozmowa skończyła się kłótnią.

Po kilku dniach dziewczyna znowu napisała, że chce znać grupę krwi Piotrka, bo to może mieć wpływ na stan zdrowia ich dziecka. „Skoro od początku chciałeś je zabić, to teraz masz wy...ne, ale jak chcesz, to będę to załatwiać w inny sposób” - rzuciła tajemniczo.

W tamtym czasie nieustalona kobieta zadzwoniła do matki Piotrka z wyzwiskami. Zapytała, czy wie, że jej syn zrobił dziecko dziewczynie. Piotrek skontaktował się z 23-latką i prosił, by nikt z jej rodziny nie obrażał jego matki.

Miało dojść do spotkania ciężarnej z rodzicami Piotrka w kawiarni Zalipianki, by omówić kwestie związane z alimentami dla dziecka, ale w ostatniej chwili dziewczyna odwołała to spotkanie.

Byli i inni faceci

Złożyła za to doniesienie do prokuratury, że Piotrek kilka razy telefonicznie groził jej śmiercią, podszedł do niej na ulicy z nożem, który jej przystawił do już wyraźnego brzucha. Chciał, by usunęła ciążę.

W trakcie śledztwa, a potem procesu przed krakowskim sądem okazało się, że 23-latka spotykała się z Piotrkiem, ale i dwoma innymi panami, których poznała przez portal randkowy. Z jednym z nich po raz ostatni uprawiała seks dwa tygodnie przed spotkaniem Piotrka.

Na co dzień pracowała w sklepie. Pochwaliła się tam koleżankom, że urodzi dziecko i opowiadała, że ojciec maleństwa jest bardzo bogaty, niezwykle cieszy się z ciąży, obsypuje ją prezentami, ma własne mieszkanie i chce z nią zamieszkać, ale ona nie jest gotowa, by się wprowadzić. - Nie chcę się od niego uzależnić - opowiadała.

Zaprzecza zarzutom

Piotrek nie przyznał się do winy. Zapewniał, że nie namawiał dziewczyny do aborcji, ani nie groził przez telefon czy na ulicy. Potwierdził jedynie, że proponował, by wzięła tabletkę wczesnoporonną.

- Posiadanie własnego mieszkania to, być może, u pokrzywdzonej było nieuświadomione źródło zazdrości - zauważył sąd.

- Odmówiła, bo, jak mi powiedziała, miała kłopoty z sercem - dodał.

Zastanawiali się wtedy, czy wziąć ślub i kto będzie wychowywał dziecko. Ostatecznie nie doszli do porozumienia. Piotrek nie krył, że gdy spotykał się z Evelin, miał świadomość, że 23-latka utrzymywała równocześnie stosunki z innymi mężczyznami. Poczuwał się do ojcostwa z uwagi na pękniętą prezerwatywę. Nie robił badań, które mogłyby potwierdzić lub wykluczyć, że jest tatą dziecka.

Alimenty i wyrok

Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie uniewinnił Piotrka od trzech zarzutów, a czwarty umorzył z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu.

Zdaniem sądu 25-latek związał się z dziewczyną, bo liczył na przelotny związek, który nie będzie się wiązał z żadnymi konsekwencjami, a już na pewno nie w postaci dziecka.

Jego postawa, zdaniem sądu, nie zasługuje na pochwałę w sensie etycznym, bo dziewczynę potraktował przedmiotowo, ale nie ma jednak dowodów, by dopuścił się przestępstwa.

Sąd odrzucił jako kłamliwe zeznania 23-latki o groźbach i o nakłanianiu do usunięcia ciąży. Na rozprawie była pytana, czy działała z rozmysłem odbywając stosunki bez zabezpieczenia z różnymi mężczyznami.

- Szczerze mówiąc myślałam, że nie zajdę w ciążę, bo wcześniej długo się starałam o dziecko i w nią nie zachodziłam - odparła. Nie kryła przy tym swojego swobodnego stylu życia w sferze seksualnej.

Biegły psycholog zauważył, że tak naprawdę dziewczyna świadomie dążyła do ciąży, by wejść, jak to określił, w „akceptowaną społecznie rolę matki”.

Zdaniem sądu dziewczyna próbowała się związać z chłopakiem i po zajściu z nim w ciążę liczyła na jego wsparcie finansowe.
Na co dzień żyła w skromnych warunkach z chorą matką. Już po kilku spotkaniach z Piotrkiem zorientowała się w jego statusie materialnym. Wiedziała też, że mogłaby liczyć na pomoc jego rodziców, którzy byli gotowi zadbać o swojego bezrobotnego syna.

- Posiadanie własnego mieszkania to, być może, u pokrzywdzonej było nieuświadomione źródło zazdrości - zauważył sąd. A przecież takie mieszkanie miał Piotrek.

Dziecko już przyszło na świat i teraz Evelin walczy z Piotrkiem w sądowym postępowaniu cywilnym o należne jej alimenty.

Artur Drożdżak

Dziennikarz zajmujący się sprawami sądowymi i prawnymi specjalizujący się w zagadnieniach karnych. Częsty uczestnik rozpraw w sądach na terenie całej Małopolski, głównie w Krakowie, Tarnowie i Nowym Sączu. Były wykładowca dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Pedagogicznym i Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.